Największe zaskoczenie I Festiwalu Rymkiewiczowskiego nie miało nic wspólnego z literaturą ani nawet z szeroko pojętą kulturą. Najbardziej zdumiewająca była dla mnie obecność posła Michała Kołodziejczaka, który, ze swoją świtą, usiadł obok podczas debaty „Przemoc i polityka”. Nie żeby jakoś szczególnie zaskoczyło mnie zainteresowanie lidera Agrounii polityką. Wyraźnie też widać, że i przemoc nie jest mu obca. Nie spodziewałem się tylko, że czyta Rymkiewicza. Wygląda raczej na kogoś, kto wiedzę o świecie czerpie z Twittera (X) i portali internetowych.