Kiedy piszę te słowa, trwa bitwa o telewizję. To późne popołudnie feralnej środy 20 grudnia, kiedy nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz wymienił rady nadzorcze i kierownictwo trzech głównych podległych państwu instytucji medialnych. Dzień wcześniej Sejm przegłosował uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych i PAP. Do potrzeby rozliczenia TVP swoje dołożył premier Tusk, stwierdzając, że w aktualnym stanie rzeczy rząd nie przewiduje finansowania telewizji. Benzyny dolała też Naczelna Izba Kontroli, kierując do prokuratury zawiadomienie o wykazanej w raporcie o TVP niegospodarności i działaniu na szkodę spółki. Wszystko to wyciągnęło zawleczkę z granatu, który miał wybuchnąć następnego dnia.