Nastroje opinii publicznej, tworzone między innymi przez znużonych dziennikarzy i rozczarowanych politologów, zdają się tworzyć obraz, że wojna jest w sytuacji patowej, nic specjalnego się nie dzieje, miała być kontrofensywa ukraińska, która miała wygnać Ruskich za Ural, a zamiast tego jedni i drudzy tak sobie do siebie strzelają tak, jak Francja i Wielka Brytania walczyła z Niemcami w latach 1939–1940. Ten okres na zachodnim froncie Niemiec zwykło się nazywać po francusku „drôle de guerre”, ale przekład na różne języki miał inną konotację. Po polsku przyjęło się mówić o „dziwnej wojnie”, po angielsku o „phoney war” – sztucznej wojnie, a po niemiecku o „Sitzkrieg” – wojnie na siedząco. Wojna rosyjsko-ukraińska jest jednak prawdziwą wojną. W czasie dziwnej wojny od 3 września 1939 do 10 maja 1940 zginęło ok. 3 tys. Francuzów, 300 Niemców i utonęło około tysiąca marynarzy brytyjskich. W prawdziwej wojnie toczonej dziś na naszych oczach zginęło do tej pory ponad pół miliona żołnierzy (podobno więcej niż dwie trzecie z nich to żołnierze rosyjscy) i tysiące cywili.