Dwa tysiąclecia minęły od czasu, gdy rzymski namiestnik Piłat z Pontu rzucił na wskroś postmodernistyczne pytanie stojącemu przed nim oskarżonemu, uważanemu przez jednych za proroka, przez innych za niebezpiecznego wichrzyciela: A cóż to jest prawda? Dzisiejszy postmodernizm czy też „płynna nowoczesność” nie jest ani kukułczym jajem zniesionym do przytulnego dotąd gniazdka filozofii przez pomylonych odszczepieńców, albo i któregoś ze złych duchów, ale obrazuje fundamentalny problem, z jakim ludzka myśl zmaga się od swoich początków i jakiego zapewne nie rozstrzygnie nigdy.