Istnieje więcej niż jeden model bycia Kościołem – to zdaniem abp. Timothy’ego Costelloe najważniejszy wniosek płynący z dwóch pierwszych etapów synodu o synodalności. Słowa przewodniczącego Konferencji Biskupów Australii mnie cieszą, bo już kilkanaście miesięcy temu pisałem na łamach „Plusa Minusa”, a później w mojej książce „Koniec Kościoła, jaki znacie”, że czas, gdy istniał jeden, w miarę spójny katolicyzm, już minął. Obecnie żyjemy w Kościele, w którym współistnieje wiele modeli nie tylko życia wiarą czy religijności, ale także wiele różnych elementów nauczania. Jedni hierarchowie, jak choćby kard. Robert McElroy, będą przekonywać, że katolicyzm przyszłości musi być radykalnie inkluzywny, przyjmować osoby LGBTQ+ i otwierać dla nich nowe możliwości; inni, jak kard. Gerhard Muller, że tego typu myślenie to koniec katolicyzmu. Ten sam spór będzie się toczyć na dole, gdzie w jednych diecezjach osoby rozwiedzione w nowych związkach będą dopuszczone do komunii świętej, a w innych obowiązywać będzie stanowisko Jana Pawła II, które taką możliwość ogranicza do osób, które zdecydowały się na życie we wstrzemięźliwości seksualnej.
Czytaj więcej
Dzięki nowym, oficjalnym i nieprecyzyjnym normom dotyczącym obecności duchownych w mediach, także społecznościowych, biskupi i przełożeni zakonni otrzymali wygodny bicz na niepokornych.
Dla części kardynałów, biskupów, księży czy świeckich fakt, że 50 anglikańskich duchownych odprawiło anglikańskie nabożeństwo w bazylice laterańskiej, nie tylko nie będzie problemem, ale wręcz krokiem w dobrym kierunku, dla innych przeprosiny, jakie wystosowała kapituła owej bazyliki po tym wydarzeniu, to będzie zdecydowanie za mało. Głębokie podziały dotyczą także święceń dla kobiet, do których pewna część katolików jest głęboko przekonana, a druga przypomina, że zgodnie z nauczaniem Jana Pawła II Kościół zwyczajnie nie ma władzy ich dokonywania. Przestrzeni podziału będzie przybywać i można powiedzieć, że Kościół katolicki w pewnym sensie coraz bardziej przypomina wspólnotę anglikańską, w którą głębokie podziały są wpisane niejako z zasady.
Głębokie podziały dotyczą także święceń dla kobiet, do których pewna część katolików jest głęboko przekonana, a druga przypomina, że zgodnie z nauczaniem Jana Pawła II Kościół zwyczajnie nie ma władzy ich dokonywania.
To zjawisko widać także w Polsce. Katolicyzm portalu PCh24 czy uczestników Kongresu Katolików i Katoliczek są radykalnie odmienne. To, czego o życiu rodzinnym nauczają Jacek Pulikowski i diakon Marcin Gajda, to zupełnie inne przestrzenie. Stosunek do sprawiedliwości i miłosierdzia także dzieli nas bardzo głęboko. Listę różnic można by ciągnąć długo, choć akurat Polska nie jest miejscem, gdzie jest pod tym względem najtrudniej. Wiele wskazuje jednak na to, że różnice będą się pogłębiać także w naszym kraju.