Jan Maciejewski: Pozwólcie dzieciom...

Najgłośniej o konieczności uchronienia małoletnich od tortury konfesjonału gardłują ci, którzy chcieliby im zapewnić jak najkrótszą ścieżkę do zmiany płci.

Publikacja: 24.02.2023 17:00

Jan Maciejewski: Pozwólcie dzieciom...

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Z głębi konfesjonału, zza kratki, po drugiej stronie, gdzie widział jedynie ciemność, dobiegł dziwny dźwięk. Gdyby nie jego stan ducha, miękkie od przerażenia i ulgi z powodu wyznanej właśnie winy nogi, pomyślałby pewnie, że to śmiech. Tłumiony z wysiłkiem, ale jakoś dziwnie ciepły i uwalniający.

Nie wiem do dzisiaj, autor tego nie wyjaśnił, z czego śmiał się podczas tamtej spowiedzi kapłan w jednej z ukochanych książek mojego dzieciństwa – „Zielonych latach” Archibalda J. Cronina. Jej główny bohater, Robi Shannon, osierocony we wczesnym dzieciństwie zostaje przygarnięty przez babkę. A ta, ponieważ nie posiada oddzielnego pokoju, urządza mu posłanie we własnym łóżku. Podczas przygotowania do pierwszej komunii na lekcji katechezy poświęconej grzechom przeciwko szóstemu przykazaniu do Roberta dociera „straszna prawda”. Fakt, że nie tylko dzieli łóżko z kobietą, a więc cudzołoży, ale i do tego z własną babką. Dlatego w czasie swej pierwszej spowiedzi, po wyznaniu zwyczajnych, dziecięcych grzechów – wszystkich nieposłuszeństw, obżarstw i zaniedbań – dodaje na koniec, pełnym dramatyzmu głosem: „proszę księdza, jest coś jeszcze… ja… notorycznie sypiam z własną babcią”.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Czy Kościół musi być powszechny?

Do dziś jestem pełen podziwu dla tamtego, niepowstrzymanego chichotu księdza z powieści Cronina. To było najbardziej wyczerpujące pouczenie, najskuteczniejsze rozgrzeszenie wyimaginowanych win siedmiolatka. Być może, tak obstawiam, śmiał się z siebie, zbyt poważnego tonu, jaki przyjął podczas katechezy poświęconej grzechom przeciwko czystości głoszonej trochę na wyrost niewinnym dzieciom; czy może z biednej, nieświadomej duchowych cierpień, jakie przysporzyła Robertowi jego Bogu ducha winna babka, „wspólniczka w upadku”. Może też z tonu, śmiertelnej powagi dziecka. Ale jedno wiem na pewno – nie z niego samego. Tamten śmiech był darem, pierwszokomunijnym prezentem. Dalekim echem boskiego chichotu. Bo kiedy Pan Bóg się śmieje, robi dokładnie to, co zawsze – stwarza coś nowego; coś z niczego. W duszną ciemność, jaką dla wszystkich dzieci – a chłopców zwłaszcza – spowite są sprawy ciała i płci, wpuszcza nieco światła i podmuch poczucia humoru. Pole bitwy, na którym wydaje się zaraz rozegrać krwawe starcie między dwiema koniecznościami, gdzie ustawiły się już uzbrojone po zęby armie zwierzęcego popędu i śmiertelnego grzechu, zamienia na plansze do gry. Rozsypuje kostki, rozstawia pionki, tłumaczy zasady.

Do dziś jestem pełen podziwu dla tamtego, niepowstrzymanego chichotu księdza z powieści Cronina. To było najbardziej wyczerpujące pouczenie, najskuteczniejsze rozgrzeszenie wyimaginowanych win siedmiolatka. 

Przypominam sobie często ten śmiech i rozchodzące się błogo po ciele Roberta Shannona ciepło ulgi, za każdym razem, kiedy trafiam na kolejny postulat „zakazu spowiedzi małoletnich”. A już szczególnie, gdy pada on z ust „pochylających się z troską nad problemem duchownych”. Bo nie ma chyba większej bzdury, czegoś bardziej urągającego dzieciństwu jako takiemu niż pozbawienie go szansy na poczucie winy i odczucie ulgi. Bo obie te rzeczy są ze sobą ściśle związane, osobno będą tylko udręką lub ersatzem, takim lub innym złudzeniem. I co najważniejsze, jedno i drugie już tam są. Cały problem polega na tym, że o sprawie dyskutują ludzie, którzy dawno już nie byli dziećmi; zdążyli zapomnieć, jakie to jest cholernie trudne. Jak wiele złudzeń trzeba w tym czasie rozwiać, jak każdy dramat wydaje się nierozstrzygalny, jak bardzo mało się wtedy wie i jak strasznie potrzeba kogoś, kto pomoże to wszystko zrozumieć.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Jezus w popowym kostiumie

Co najbardziej w tej sprawie symptomatyczne, najgłośniej o konieczności uchronienia małoletnich od tortury konfesjonału gardłują ci, którzy chcieliby im ofiarować pełną dobrowolność i jak najkrótszą ścieżkę do zmiany płci (a już teraz podobne zabiegi najczęściej wykonuje się na nastolatkach). Twierdzą oni więc, że kilka lub kilkanaście lat to zbyt młody wiek, żeby zacząć odróżniać dobro od zła, a jednocześnie absolutnie wystarczający do rozeznania, czy jest się chłopcem czy dziewczynką. W mrok, który spowija budzącą się seksualność, chcą wpuścić chirurgiczne narzędzia, ale już broń Boże nie Dekalog. Prędzej pozwolą bezpowrotnie okaleczyć ich ciała, niż zacząć kształtować dusze.

Z głębi konfesjonału, zza kratki, po drugiej stronie, gdzie widział jedynie ciemność, dobiegł dziwny dźwięk. Gdyby nie jego stan ducha, miękkie od przerażenia i ulgi z powodu wyznanej właśnie winy nogi, pomyślałby pewnie, że to śmiech. Tłumiony z wysiłkiem, ale jakoś dziwnie ciepły i uwalniający.

Nie wiem do dzisiaj, autor tego nie wyjaśnił, z czego śmiał się podczas tamtej spowiedzi kapłan w jednej z ukochanych książek mojego dzieciństwa – „Zielonych latach” Archibalda J. Cronina. Jej główny bohater, Robi Shannon, osierocony we wczesnym dzieciństwie zostaje przygarnięty przez babkę. A ta, ponieważ nie posiada oddzielnego pokoju, urządza mu posłanie we własnym łóżku. Podczas przygotowania do pierwszej komunii na lekcji katechezy poświęconej grzechom przeciwko szóstemu przykazaniu do Roberta dociera „straszna prawda”. Fakt, że nie tylko dzieli łóżko z kobietą, a więc cudzołoży, ale i do tego z własną babką. Dlatego w czasie swej pierwszej spowiedzi, po wyznaniu zwyczajnych, dziecięcych grzechów – wszystkich nieposłuszeństw, obżarstw i zaniedbań – dodaje na koniec, pełnym dramatyzmu głosem: „proszę księdza, jest coś jeszcze… ja… notorycznie sypiam z własną babcią”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Derby Mankinka - tragiczne losy piłkarza Lecha Poznań z Zambii. Zginął w katastrofie
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO