Właściwie nie potrafię znaleźć słów, a raczej życzeń, które by oddawały to, czego najbardziej nam potrzeba, choć zastanawiam się nad tym od jakiegoś czasu. Myślę o tym w biegu, mijając innych zabieganych, próbuję uchwycić kilka najprostszych skojarzeń, które dotyczą Wigilii i czasu świąt.
A więc Wigilia – dzień oczekiwania, ciszy, skupienia. Ale oczekiwania na co? Jak głęboko w naszej duchowej świadomości tkwi opowieść o narodzinach istoty, która może dać początek innemu światu? Gdyby ktoś, nie znając żadnych religijnych odniesień, chciał znaleźć w klimacie rozmów coś odświętnego, to najwyżej rangą byłoby jedzenie, a taki na przykład karp dostałby wysokie miejsce w rozważaniach moralnych – jeść czy nie jeść? A więc karp zajmuje miejsce duchowe.