Dobry zbiór nowel powinien być jak wesele w Kanie Galilejskiej. Najlepsze trunki należy podać już na początek, od drzwi serwować gościom puchary, potem w miarę lektury można na moment odrobinę uśrednić loty, lecz na koniec trzeba zachować coś, czym zaskoczymy weselnego starostę. Tak, żeby długo jeszcze nie mógł wyjść z podziwu, z jaką to wyśmienitą literaturą było mu dane się spotkać. Taka właśnie jest książka 43-letniej Dainy Opolskaitė. Pisarka pochodzi z Wyłkowyszek w południowo-zachodniej Litwie, nieopodal granicy z obwodem kaliningradzkim. Skończyła studia filologiczne w Wilnie, a pisać zaczęła już 20 lat temu. Dziś jest uznaną eseistką, recenzentką, autorką powieści młodzieżowych i chwaloną nowelistką z paroma nagrodami na koncie.