Z większości tych komentarzy wynika, że Kościół jako hierarchiczna instytucja po prostu przestał robić wrażenie. Dlatego też papież Franciszek rozliczany jest ze swoich słów jako jednostka, człowiek o takich, a nie innych cechach, które generują głupie bądź mądre wypowiedzi. Jest jakby wykrojony z Kościoła, a nie wtopiony weń, jak wszyscy jego poprzednicy. Nie będzie nawet przesadą ustawienie go w rzędzie postaci celebryckich, omawianych tym samym językiem, jakim omawia się stroje na galach filmowych. Hierarchie ludzi i zdarzeń są tak pomieszane, jak wiadomości na ekranach komórek, gdzie przesuwając palcem, można zobaczyć zdjęcia zabitych w Ukrainie i zaraz potem fotografię aktorki, która właśnie obcięła grzywkę i martwi się, że traci fanów. Tak po prostu jest, żyjemy w świecie, który powagę miesza z niepowagą i stwarza lekkostrawną papkę. Można więc po prostu wpuścić Kościół w tę mieszaninę, aż zniknie ze sfery naszych potrzeb.
Czytaj dalej. Tylko 29,90 zł miesięcznie
Dostęp do serwisu rp.pl, w tym artykuły z Rzeczpospolitej i Plus Minus.
Możesz zrezygnować w każdej chwili.