Nauki Jana Pawła II wciąż są aktualne

Europa coraz częściej zapomina o prawach dotyczących wolności sumienia i wyznania. Nauka Jana Pawła II o swobodzie wyznawania religii nabiera niepokojącej aktualności.

Publikacja: 25.02.2022 17:00

Powrót do nauki Jana Pawła II o nienaruszalności sumienia to kierunek, za którym podążać powinna obr

Powrót do nauki Jana Pawła II o nienaruszalności sumienia to kierunek, za którym podążać powinna obrona własnych wartości. Na zdjęciu papież podczas wielkopiątkowej drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum, 10 kwietnia 1998 r.

Foto: Getty Images, Franco Origlia

Panuje przekonanie, że świat zachodni tak dojrzał w tolerancji, że prawa swobodnego wyrażania poglądów religijnych są oczywistością i po trosze przestano na nie zwracać uwagę. Ba, nawet w krajach tak dalece zsekularyzowanych jak Francja część elit jest przekonana, że ludzie wierzący nadal mają zbyt duże przywileje. Tymczasem do kwestii wolności religijnej trzeba wracać. Obok opowieści o zepsuciu panującym wewnątrz Kościoła i aferach pedofilskich z udziałem duchownych, zapomina się o milionach chrześcijan w Polsce i Europie, którym coraz trudniej funkcjonować w sposób nieupośledzony w debacie publicznej. Gdy tylko przyznają się do wiary w Chrystusa i powiedzą, że Dekalog jest dla nich fundamentem publicznego funkcjonowania, pojawiają się szklane sufity.

Kawałek własnej przestrzeni

Cała złość skierowana na bizantynizm biskupów czy grzechy Kościoła najczęściej nie dotyka samych hierarchów – ich chroni gruby mur pałacu biskupiego i pozycja – jest za to ogromnym problemem dla katolików żyjących w coraz bardziej zlaicyzowanych środowiskach. Ich sytuacja jest trudna podwójnie: po pierwsze, muszą się tłumaczyć z czegoś, co ich samych głęboko rani, po drugie, emocjonalnie i wizerunkowo ponoszą konsekwencje nie swoich czynów.

W niekończących się dyskusjach nad konsolidacją demokracji, które same w sobie są bardzo inspirujące, dużo miejsca poświęca się czynnikom instytucjonalnym, międzynarodowym, socjologicznym i kulturowym. Umykają argumenty dotyczące wyrażania przekonań wynikających wprost z religii. Traktuje się je trochę wstydliwie, jakby nie miały wpływu na stabilność systemu demokratycznego. Tymczasem, wciąż spychane na margines, upominają się o swoją reprezentację społeczną coraz bardziej aktywnie.

W Hiszpanii, Włoszech, Francji i Polsce od mniej więcej dekady przez ulice największych miast co jakiś czas przetaczają się milionowe nieraz manifestacje w obronie życia, rodziny czy podstawowych wolności obywatelskich. Tłamszenie sumienia musi kończyć się buntem, ponieważ to, co w człowieku najbardziej osobiste i delikatne, a do takich należą wiara i wyznanie, wymagają twardej obrony granic wewnętrznej autonomii. Europejczyk-obywatel nie przestaje być Europejczykiem-chrześcijaninem; aby uznawać wspólnotę europejską za swoją, musi mieć kawałek wolnej przestrzeni w debacie publicznej i nie chce, żeby to były opłotki tej przestrzeni.

Czytaj więcej

Polska - zmartwienie Europy

Papież praw człowieka

Pierwszą i podstawową wartością jest zawsze stosunek człowieka do Boga, wyrażający się w przekonaniach religijnych. Wolność wyznania staje się w ten sposób podstawą innych wolności" – tłumaczył papież Polak w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju w 1980 r. Tego nie da się ludzi pozbawić.

Nasilające się zjawiska dechrystianizacji Europy skłaniają do sięgnięcia po naukę Jana Pawła II o wolności sumienia z lat 80., gdy świat tkwił jeszcze w zimnej wojnie i wiele krajów rządzonych było przez niedemokratyczne reżimy. Pośród wielu określeń, jakimi go opisywano, Jan Paweł II nazywany był także papieżem praw człowieka. W swojej pierwszej, programowej encyklice „Redemptor hominis" z 1979 r. pisał: „Owszem, samo nawet zjawisko niewiary, areligijności, ateizmu, jako zjawisko ludzkie, rozumie się tylko w relacji do zjawiska religii i wiary. Trudno więc z »czysto ludzkiego« nawet punktu widzenia przyjąć takie stanowisko, wedle którego tylko ateizm ma prawo obywatelstwa w życiu publicznym i społecznym, a ludzie wierzący niejako z zasady bywają zaledwie tolerowani czy też traktowani jako obywatele »gorszej kategorii«, a nawet – co już także ma miejsce – odmawia się im w ogóle prawa obywatelstwa". Czy te słowa nie nabierają dzisiaj niepokojącej aktualności?

O wolność religijną Jan Paweł II upominał się wielokrotnie odwiedzając kraje, gdzie była ona łamana oraz w licznych przemowach i orędziach. „Wolność sumienia i religii (...) jest pierwszym i niezbywalnym prawem osoby ludzkiej; a nawet więcej, można powiedzieć, że w stopniu, w jakim dotyka ona najbardziej intymnej sfery ducha, podtrzymuje głęboko zakotwiczoną w każdej osobie rację bytu innych wolności" – pisał we wspomnianym orędziu z 1980 r.

Katolik jako odmieniec

Wolności sumienia i religii, choć bardzo dobrze opisane w naukach prawnych i społecznych, są jednocześnie sferą najbardziej wrażliwą i narażoną na agresję, ponieważ dotykają czegoś intymnego i osobistego w człowieku oraz są niezwykle czułe na bodźce zewnętrzne, płynące od opinii publicznej. Kruche prawa odnoszące się do wolności wyznania opierają się na państwie, ponieważ to ono stoi na straży wszystkich praw i ma legalne środki przemocy, służące do ochrony wolności osobistych. Co to oznacza? W praktyce najczęściej wrażliwość chrześcijańska spotyka się z wrażliwością sędziów, urzędu i aktualnej mody politycznej. W samej Polsce wiele spraw z artykułu 196 kodeksu karnego, dotyczących obrazy uczuć religijnych, było odrzucanych lub umarzanych. Wiele środowisk politycznych, głównie z lewicy, żąda, by przepis w ogóle usunąć.

Nie wiedzieć czemu, krytyka moralności chrześcijańskiej i antyklerykalizm stały się miarą nowoczesności i przepustką do awansu społecznego. Bycie antykościelnym coraz częściej się opłaca i daje poczucie dołączenia do grona „wiedzących lepiej", do awangardy obalającej stare mity, która jednak nie wie, że dzisiejsi katolicy są w stu procentach zeuropeizowani i trwają przy swojej wierze nie dlatego, że nie załapali się na nowoczesność, lecz na odwrót, oni są świadomymi chrześcijanami pomimo nowoczesności, nie wypisują się z niej, ale nakładają na nią tradycję dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa i czterech tysięcy lat Starego Przymierza. Postawa antyreligijna jest tak powszechna, że do grona dyskryminowanych oprócz katolików coraz częściej dołączają wyznawcy innych religii.

Profesor prawa międzynarodowego i konstytucyjnego Joseph Weiler, niekryjący się ze swoja wiarą ortodoksyjny Żyd, tłumaczył w wywiadzie dla Teologii Politycznej, iż „laicyzacja stała się tym, czym ongiś była religia. W wielu przypadkach tak zwane państwa liberalne upodobniły się do chrześcijańskich państw wyznaniowych z dawnych czasów. Sekularyzacja jest w nich nową »religią«, a jej wyznawcy często wykazują takie samo nietolerancyjne i nieliberalne nastawienie jak to, które cechowało państwa chrześcijańskie we wcześniejszych wiekach".

Ten antyreligijny ucisk kosztuje i nawet co odważniejsi ludzie lewicy zaczynają w nieformalnych rozmowach przyznawać, że problem istnieje. To nie jest tak, że liberalna demokracja wszystkich zmieści pod swoim dachem i po równo obdzieli wolnością i tolerancją. Demokracja, prócz wbudowanych mechanizmów samoregulacji, ma także potężne mechanizmy autodestrukcji. Nie da się wymagać od dziesiątków milionów obywateli w Europie, by aktywnie brali udział w pogłębianiu integracji europejskiej, gdy ich permanentnym stanem wewnętrznym jest rozdarcie na poziomie sumienia, bo instytucje publiczne afirmują wartości sprzeczne z ich wiarą.

Niemożność wyrażania bez lęku swoich przekonań na zewnątrz ma swoje następstwa psychiczne. Wiedzą o tym dzieci z autentycznie wierzących rodzin, które nie chcą ukrywać swojej wiary. One często po prostu cierpią. To zagrożenie, przez mało kogo zauważane, jest bardzo poważne i generuje gigantyczne koszty emocjonalne. Długotrwały negatywny odbiór w szkole i dezaprobata ze strony kolegów spycha dzieci w strategie izolowania się, uciekania w lęk, wycofania się, w bierność, bierną agresję i ciągłą złość. Z czasem takie dziecko zaczyna myśleć o sobie jak o osobie odmiennej, nieakceptowanej.

Katolicka młodzież zacznie za chwilę funkcjonować według innych kodów kulturowych niż rówieśnicy. Chrześcijan coraz częściej przedstawia się jako kogoś dziwnego i obcego, dlatego potrzebują oni takiej samej opieki prawnej, jak inne mniejszości religijne.

Czytaj więcej

Nie tylko „zatłuszczony łeb”. Brutalność w polityce popłaca

Pod wpływem Kościoła? Nie, przeciw niemu

Proszę wybaczyć tę analogię, ale z jedną z podanych niżej form dyskryminacji miał do czynienia chyba każdy mieszkający w dużym mieście katolik. „Pojęcie stygmatyzacji obejmuje swoim zasięgiem kilka negatywnych, powiązanych ze sobą i nakładających się na siebie postaw prezentowanych w społeczeństwie. Wymienić tu trzeba: dystansowanie się (unikanie wchodzenia w nieformalne kontakty), dewaluację i stereotypizację (upowszechnianie negatywnych, uproszczonych, stereotypowych opinii dotyczących wymienionej grupy ludzi), delegitymację (wprowadzenie prawnych ograniczeń możliwości działania w jakimś obszarze), segregację (blokowanie dostępu do pewnych form aktywności zarezerwowanych dla osób zdrowych)" – piszą Anna Iwanicka-Maciura i Lucyna Boratyn-Dubiel w pracy „Wykluczenie społeczne osób chorych psychicznie".

Katolicy powinni poważnie pomyśleć nad zastosowaniem świeckich narzędzi prawnych do przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu tym bardziej, że sekularyzm zaczyna funkcjonować jako pewien rodzaj filozofii życia, a laickie wychowanie dąży do ukształtowania nowego humanizmu wykluczającego chrześcijański styl życia. Czas, gdy chrześcijaństwo było w Polsce jedynym kluczem hermeneutycznym, właśnie się kończy.

Ostatnie badania CBOS dotyczące religijności pokazują, że wielu Polaków chce być społeczeństwem, które „wyszło z religii". Praktyki religijne w grupie osób w wieku od 18 do 24 lat spadły z 69 proc. w 1992 r., do 23 proc. w roku ubiegłym. Zanik katolicyzmu kulturowego, mającego masowy charakter, nie daje już katolikom przewagi wynikającej ze statystyk. Ponowoczesna Polska nie tyle wyrasta pod wpływem Kościoła, ale coraz częściej przeciw niemu. Dechrystianizacja zaś stawia katolików w trudnej sytuacji w każdej sferze życia publicznego, a przez to coraz więcej terenów, do tej pory neutralnych, staje się polem konfliktów. Powrót do nauki Jana Pawła II o nienaruszalności sumienia to kierunek, za którym podążać powinna obrona własnych wartości.

„Dusza ma też swoje potrzeby, a kiedy nie są one zaspokojone, jej stan jest analogiczny do stanu wygłodzonego albo okaleczonego ciała (...) Dusza ludzka potrzebuje prawdy i swobody wypowiadania się. Potrzeba prawdy wymaga powszechnego dostępu do kultury duchowej bez konieczności czy to materialnej, czy psychicznej zmiany własnego środowiska. Wymaga też tego, aby w dziedzinie myśli nigdy nie była wywierana czy to materialna, czy psychiczna presja wynikająca z pobudek innych niż wyłączna troska o prawdę: pociąga to za sobą absolutny zakaz wszelkiej bez wyjątku propagandy". Kto to napisał? Otóż Simone Weil w „Myślach".

Sam Kościół hierarchiczny nie zapewni wiernym reprezentacji ich poglądów w najważniejszych sporach toczonych w Polsce. Jak się więc nie dać zepchnąć do narożnika? Jan Paweł II, prorok naszych czasów, znowu przychodzi z receptą na trudną rzeczywistość chrześcijan żyjących w coraz bardziej laickim świecie.

Czytaj więcej

Polityku, jaki jesteś w swoim domu

Panuje przekonanie, że świat zachodni tak dojrzał w tolerancji, że prawa swobodnego wyrażania poglądów religijnych są oczywistością i po trosze przestano na nie zwracać uwagę. Ba, nawet w krajach tak dalece zsekularyzowanych jak Francja część elit jest przekonana, że ludzie wierzący nadal mają zbyt duże przywileje. Tymczasem do kwestii wolności religijnej trzeba wracać. Obok opowieści o zepsuciu panującym wewnątrz Kościoła i aferach pedofilskich z udziałem duchownych, zapomina się o milionach chrześcijan w Polsce i Europie, którym coraz trudniej funkcjonować w sposób nieupośledzony w debacie publicznej. Gdy tylko przyznają się do wiary w Chrystusa i powiedzą, że Dekalog jest dla nich fundamentem publicznego funkcjonowania, pojawiają się szklane sufity.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków