Małkowska: Panie Ministrze Morawiecki!

Wróciłam z Sopotu z kacem. Poszło od oczu przez żołądek, a było co oglądać: w najdroższym oprócz Zakopanego kurorcie polskim gromadzi się elyta.

Aktualizacja: 22.07.2016 16:13 Publikacja: 21.07.2016 15:58

Małkowska: Panie Ministrze Morawiecki!

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Oważ porusza się (raczej: kolebie) dwoma traktami: Monciakiem i deptakiem. Nie przeszkadza jej (elycie) rekordowa komasacja pań (oraz panów) najstarszego zawodu świata na metr kwadratowy ani aparycja osobników zwyczajowo określanych mianem karków. Głównym zajęciem „kurortowiczów" jest lustrowanie innych, konsumpcja „rybki", tudzież robienie słitfoci na molo.

Ale ja nie o tym. Mnie przyprawiła o womity hipokryzja władz naszego wolnego od 27 lat kraju. Otóż, jadąc do i z powrotem, czytałam. Prasówkę rozpoczęłam rozmową przeprowadzoną przez braci Karnowskich z ministrem Mateuszem Morawieckim, zakończyłam wywiadem Roberta Mazurka z Janem Śpiewakiem.

I nie rozumiem, jak można wciskać taki kit: podniesiemy najniższe pensje, obniżymy wiek emerytalny, będziemy walczyć ze śmieciówkami – i dzięki temu powstanie klasa średnia, co to miała się wykształcić ćwierć wieku temu.

Przecież to niczego nie zmieni! Rozwarstwienie jakie było, takie pozostanie. Bo bieda bierze się z lewego prawa, które daje przyzwolenie na monopole, wieloetatowość, fikcyjne zatrudnienie. A łączenie funkcji idzie w parze z mnożeniem dochodów. Zarazem zaś nikt nie protestuje przeciw symbolicznym, urągającym godności zapłatom za uczciwą pracę.

Młodzi po studiach dostają gaże rzędu napiwków. Czy ktoś porównywał zarobki np. profesora i asystenta w jakiejś „poważnej" uczelni? To dziesięciokrotna dysproporcja, do tego nieporównywalne obciążenie czasowe na korzyść pryncypałów.

Jakim cudem przełknięta została ustawa, w myśl której umowy-zlecenia nie liczą się do emerytury ani nie dają żadnej ochrony socjalnej? Większość dziennikarzy wypychano na samozatrudnienie, nie informując ich o tych niuansach. Dlaczego nikt nie maszeruje w proteście przeciwko minimalnym płacom, które nawet podniesione o sto, dwieście PLN (sic!) nadal nikomu nie pozwolą na podróż pendolino do Sopotu. A w przyszłości, po przejściu na emeryturę po owych „pensjach", które urągają ludzkiej godności, tysiące ludzi czeka podła, upodlająca starość. Bo przecież za kwoty rzędu 600–1000 zł nie da się wyżyć, opłacić czynszu, a już na pewno – uczestniczyć w życiu, ze szczególnym uwzględnieniem kultury, rekreacji, wypoczynku. Bo jak? – pytam jako bezpośrednio zainteresowana takim wyliczeniem.

Ktoś mnie – i innych ludzi wolnych zawodów – oszukał. A kolejni krętacze usiłują wywalić na samozatrudnienie następne pokolenie freelancerów, nie uprzedzając, jaki czeka ich los.

Skoro nie rozumiem – proszę o wyjaśnienie. Jakim cudem ktoś, kto przepracował całe życie jako przedstawiciel wolnego (twórczego) zawodu, spada (finansowo) do poziomu pijaka na zasiłku? Jak to możliwe, że kreatywne działanie – rzekomo tak pożądane – zupełnie się nie liczy ani do socjalu, ani do emerytury?

I jakim cudem ktoś inny, także reprezentant tego samego wolnego zawodu, ale ustawiony, może mieć kilka etatów lub etat plus własną firmę? Jak jedna osoba może ogarnąć dwa, trzy, cztery (rekordziści przekraczali 20) etatowych zatrudnień, jednocześnie uprawiając „twórczą profesję"?

Jak ktoś, kto szefuje codziennie – oficjalnie – jakiejś organizacji czy stowarzyszeniu, może w tym samym czasie nauczać i wyjeżdżać na stypendia?

A w ogóle – jak można pracować jednocześnie na kilku stołkach, czyli zgarniać kilka pensji za aktywność w tym samym czasie? To nie są przekręty, lecz układy przyklepane prawem.

Tak to wygląda.

Panie ministrze Morawiecki – skoro zapewnia pan, że PiS „zależy na likwidacji barier w rozwoju społecznym i rozbijaniu szklanych sufitów", proszę znieść wieloetatowość. I zadbać o tych, którym odebrano etaty. Inaczej będzie jak w Sopocie. Bogato, lecz kompromitująco.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy