Robert Mazurek: Kamienie szlachetne

Jakkolwiek by nas przekonywali o urokach spätburgunderów, jak nazywają pinot noiry, silvanerów czy müller-thurgau, to i tak chcemy od nich rieslinga. W końcu w tym Niemcy są najlepsi na świecie. Uprawiają go niemal wszędzie, ale najwyżej cenimy te znad Renu i Mozeli, a dziś przeniesiemy się nad drugą z rzek, w okolice Trewiru. To najstarsze miasto Niemiec, pamiętające Rzymian, więc gospodarze chętnie zapędzą turystów do starożytnych łaźni, ale jeśli nie macie korby na punkcie ruin, możecie je spokojnie ominąć i pomaszerować prosto do romańskiej katedry św. Piotra z jej najważniejszą relikwią, czyli szatą, którą Jezus miał na krzyżu.

Publikacja: 22.01.2021 18:00

Riesling Trocken 2019 68 zł Riesling vom Blauen Schiefer 2019 117 zł Marienburg Riesling GG 2019 159

Riesling Trocken 2019 68 zł Riesling vom Blauen Schiefer 2019 117 zł Marienburg Riesling GG 2019 159 zł Marienburg Riesling Rothenpfad GG 2019 170 zł

Foto: materaały prasowe

I choć w okolicach Trewiru mnóstwo znakomitych winiarzy, to my jedziemy wzdłuż Mozeli na Koblencję, by w połowie drogi dotrzeć do Pünderich, wioski z białymi domami umiejscowionej w jednym z zakoli rzeki. Clemens Busch widzi z domu swe najlepsze działki na wzgórzu po drugiej stronie Mozeli. Winorośle przebijają się tam korzeniami przez łupki i wbijają w skałę, a że riesling znakomicie oddaje mineralny charakter parceli, to dostajemy to, co tygrysy lubią najbardziej. A że rocznik 2019 wypadł nad Mozelą i Renem spektakularnie, to proszę zapiąć pasy, bo to będzie podróż ekstremalna.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Taka debata o aborcji nie jest ok
Plus Minus
Europejskie wybory kota w worku
Plus Minus
Waleczny skorpion
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa”, Jacek Kopciński, opowiada o „Diunie”, „Odysei” i Coetzeem
Plus Minus
Do ostatniej kropli czekolady