Rudowłosa dziewczyna odwraca głowę i zerka w stronę kamery. Nikol Kuzniecowa uśmiecha się i ociera łzy szczęścia. Właśnie udało jej się przejść do kolejnego etapu popularnego rosyjskiego show „Bitwa jasnowidzów", w którym ludzie udowadniają swoje nadprzyrodzone zdolności. Kuzniecowa poprawnie wskazała jeden samochód z 30, w którym ukryty był młody chłopak. Rosjanka, która, jak sama twierdzi, medium jest od 15 lat, nie tylko znalazła nastolatka, ale również wyczuła, że jego ojciec zmarł „jakiś czas temu". „To prawda, w 1998 roku. Jesteś niesamowita" odpowiedział zaskoczony.
W następnych odcinkach Nikol, wróżąc z ręki, opisuje nieznajomego mężczyznę ukrytego za parawanem. Później patrząc na garść ziemi z miejsca przestępstwa, opowiada, jaki miało przebieg. Kuzniecowa dzięki swoim występom w programie stała się celebrytką, a ludzie ustawiają się w kolejce by skorzystać z jej usług. Tygodnik „The Moscow Time", który w 2016 roku opisał scenę z samochodami, przypomina, że wyczyny uczestników „Bitwy jasnowidzów" przyciągają przed telewizory miliony Rosjan. Według badań Instytutu Gallupa był to jeden z pięciu najchętniej oglądanych show w grudniu 2015 roku. Ta fascynacja parapsychologią to tylko część szerszego zjawiska, jakim jest obecnie rozwój pseudonauki w Rosji. I choć hochsztaplerów nie brakuje na całym świecie, to nie wszędzie znajdują oni wsparcie władz.
Ofensywa łysenkizmu
Brodaty naukowiec w białym kitlu i pod krawatem patrzy przed siebie. Na jego twarzy widać błogi uśmiech. Tuż obok niego stoi młody inżynier. Również on jest w wyśmienitym humorze. Nad głowami obu mężczyzn w stronę Księżyca wzbija się rakieta z napisem ZSRR, a pod nimi widnieje napis: „Pracownikom radzieckiej nauki i techniki – sława!". To tylko jeden z setek plakatów wychwalających potęgę umysłu i postęp technologiczny, jakie wisiały w całym państwie sowieckim. Nauka zawsze cieszyła się w Związku Radzieckim dużym prestiżem. Faworyzowano zwłaszcza te badania, które miały zastosowanie w projektach kosmicznych, nuklearnych i wojskowych. Dzięki pracy sowieckich uczonych, z których wielu zostało później laureatami Nagrody Nobla, kraj m.in. posiadł broń nuklearną, budował elektrownie atomowe i jako pierwszy rozpoczął podbój kosmosu. Obywatele już od najmłodszych lat byli zachęcani do studiowania przedmiotów ścisłych, a potem do pracy w państwowych laboratoriach i wojskowych zakładach. Ale to tylko jedna strona medalu.
W Kraju Rad przy wydatnym wsparciu władz prowadzono również najdziwniejsze badania, których wyniki bez względu na wszystko miały pasować do przyjętej tezy. – Z pewnymi wyjątkami w ZSRR walczono z pseudonauką w takich sferach, jak fizyka czy chemia. Jednak m.in. w przypadku nauk przyrodniczych, które łączyły się z ekonomią, pseudonaukowe teorie rozkwitały i zastępowały te naukowe – tłumaczy w rozmowie z „Plusem Minusem" prof. Boris Sokołow, rosyjski historyk i literaturoznawca. Najlepszym tego przykładem jest kariera Trofima Łysenki. Samozwańczy ekspert twierdził, że gatunki roślin i zwierząt mogą się zmieniać w inne pod wpływem czynników zewnętrznych. Na potwierdzenie swoich słów podawał przykład kukułki, która jego zdaniem nie wykluwała się z podrzuconych jaj, ale jaj „gospodarzy", czyli innych ptaków. Tym samym zanegował istnienie genetyki, która od tego czasu przez lata była w Związku Radzieckim na cenzurowanym. „Naukowiec" zwrócił na siebie uwagę Józefa Stalina, gdy obiecał, że w przeciwieństwie do innych badaczy zwiększy uprawy zbóż nie w ciągu kilku lat, a zaledwie roku. Wierzył, że bez problemu zmieni żyto w pszenicę i wyhoduje rośliny odporne na mróz, tak, aby z Syberii uczynić wielki spichlerz. Jego bezsensowne teorie stały się na tyle popularne w całym bloku wschodnim, że do użytku wszedł nawet termin łysenkizm.
Władimir Demichow marzył o przeszczepianiu ludzkich głów. Zaczął od psów. Owczarkowi niemieckiemu przeszczepił część szczeniaka. Stworzenie żyło zaledwie 29 dni.