Reklama

Józef Maria Ruszar. Zapiski z siódmej kompanii

Robimy świetlicę: dekoracja plus propaganda. Mam do dyspozycji dwóch kotów stolarzy. Mili, zastraszeni chłopcy.

Aktualizacja: 11.06.2017 23:16 Publikacja: 09.06.2017 18:00

Żołnierze 7. kompanii w roli osób rozstrzeliwanych. Od lewej autor, obok N.N. i Ryszard Kosek, 1978

Żołnierze 7. kompanii w roli osób rozstrzeliwanych. Od lewej autor, obok N.N. i Ryszard Kosek, 1978 rok.

Foto: Ze zbiorów autora

Do jednostki dojechaliśmy około południa1. Nie licząc wartowników w bramie, wkoło żywego ducha. Bataliony ćwiczyły w polu. Gazik okrążył plac apelowy i wysiedliśmy przed budynkiem sztabu jednostki. Na parterze zastaliśmy skacowanego oficera dyżurnego, a w kancelarii na piętrze – wojskowego pisarza. Był to chłopak z maturą, więc dostał trzecią belkę i zatrudnili go w sztabie. Wziął od mojej eskorty papiery, sprawdził przydział, spojrzał na mnie bez wyrazu i poinformował, nie okazując emocji:

Pozostało jeszcze 98% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama