Tomasz P. Terlikowski: Nadciąga głęboka laicyzacja

Metoda prezentowania trudnych informacji przez polski Kościół jest nieodmiennie taka sama. Informuje się o tym, że w jakiejś przestrzeni nie jest źle. I tak właśnie zrobił szef Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK), prezentując dramatyczne dane i przekonując, że są one dowodem na to, iż „mimo pandemii Kościół w Polsce zachowuje ciągłość swoich struktur". To oczywiście jest prawda, ale w przypadku wspólnoty o tak długiej historii i tak mocno zakorzenionych strukturach nie jest to nic zaskakującego. Z badań zaś wynika, i to wydaje się istotniejsze, wiele innych wniosków, które z perspektywy przyszłości Kościoła są o wiele bardziej dramatyczne.

Aktualizacja: 11.12.2021 11:09 Publikacja: 10.12.2021 16:00

Tomasz P. Terlikowski: Nadciąga głęboka laicyzacja

Foto: Pixabay

Wszystkie dane pokazują dynamiczne spadki. Mniej jest zakonników, sióstr zakonnych i księży, dramatycznie spadła liczba kleryków w seminariach i nowych kandydatek do zgromadzeń żeńskich. To wszystko będzie się odbijać czkawką przez kolejne dziesięciolecia, a proces odchodzenia duchownych i sióstr ze stanu duchownego i zakonów tylko przyspiesza. Mniej jest także – i to jest jeszcze groźniejsze – bierzmowanych (spadek o ponad jedną trzecią), zawierających małżeństwo (o ponad jedną czwartą) i ochrzczonych (spadek o 16 proc.). Wszystkie te dane próbuje się oczywiście tłumaczyć obostrzeniami, utrudnieniami i covidem, ale choć nie sposób nie uwzględniać pandemii w analizach, to trudno nie dostrzec, że jest ona nie tyle przyczyną owych zjawisk, ile katalizatorem, elementem przyspieszającym to, co i tak by się wydarzyło.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Darwin w kraju Solidarności

Istotą zmiany jest zaś zupełnie coś innego. Wyraźny spadek liczby bierzmowanych (a mówią o nim również księża w parafiach, szczególnie w większych miastach) oraz zmniejszająca się liczba zawieranych małżeństw potwierdzają dane dotyczące błyskawicznej laicyzacji ludzi młodych. I nie jest to już laicyzacja płytka, związana z poszukiwaniem własnej drogi, z czasowym luzowaniem więzi z Kościołem, ale głęboka. Rytuały kościelne przestały być im już potrzebne, a modele życia, które – nie tylko religijnie, ale i społecznie – były czymś oczywistym, przestały takie być. Spadek liczby ochrzczonych dzieci pokazuje zaś tylko, że proces ten będzie się pogłębiał, bo ukazuje, że dla pewnej liczby rodziców nawet nacisk rodziny nie jest argumentem za tym, by dziecko ochrzcić, oni sami nie mają już więzi z Kościołem (a może nawet związanych z nim wspomnień), a ich dzieci będą wychowane całkowicie poza kontekstem religijnym.

Istotą zmiany jest zaś zupełnie coś innego. Wyraźny spadek liczby bierzmowanych (a mówią o nim również księża w parafiach, szczególnie w większych miastach) oraz zmniejszająca się liczba zawieranych małżeństw potwierdzają dane dotyczące błyskawicznej laicyzacji ludzi młodych.

To, co na razie dzieje się głównie w dużych miastach, powoli będzie dotykać także mniejszych ośrodków. Znaczenie dziedziczonej religijności, choć wciąż jest ona istotna, będzie w nadchodzących latach spadać i z tym zjawiskiem także będzie się trzeba mierzyć. Jak to zrobić? Wydaje się, że drogę wskazuje Franciszek, proponując synodalność na poziomie parafii, dekanatu, diecezji. Pierwszym krokiem na tej synodalnej drodze, o czym mocno przypomina papież, jest słuchanie. Bez wsłuchania się w głos tych, którzy odchodzą z Kościoła, bez uważnego przeanalizowania ich argumentów, emocji, przekonań nie będziemy wiedzieć, jak odpowiedzieć na proces laicyzacji. Utyskiwanie, gromienie, utwierdzanie przekonanych nie da nam koniecznych odpowiedzi i nie pozwoli sformułować diagnozy. Sztuka słuchania pozostanie dla nas kluczowa na najbliższe lata. Jeśli się jej nie nauczymy, to proces pustoszenia Kościoła będzie tylko przyspieszał. A i tak jest błyskawiczny.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Nieusuwalny spór o aborcję

Wszystkie dane pokazują dynamiczne spadki. Mniej jest zakonników, sióstr zakonnych i księży, dramatycznie spadła liczba kleryków w seminariach i nowych kandydatek do zgromadzeń żeńskich. To wszystko będzie się odbijać czkawką przez kolejne dziesięciolecia, a proces odchodzenia duchownych i sióstr ze stanu duchownego i zakonów tylko przyspiesza. Mniej jest także – i to jest jeszcze groźniejsze – bierzmowanych (spadek o ponad jedną trzecią), zawierających małżeństwo (o ponad jedną czwartą) i ochrzczonych (spadek o 16 proc.). Wszystkie te dane próbuje się oczywiście tłumaczyć obostrzeniami, utrudnieniami i covidem, ale choć nie sposób nie uwzględniać pandemii w analizach, to trudno nie dostrzec, że jest ona nie tyle przyczyną owych zjawisk, ile katalizatorem, elementem przyspieszającym to, co i tak by się wydarzyło.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu