Dokładnie 15 września 2021 r., po kilku miesiącach intensywnej pracy, przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków i zbadaniu dokumentów zgromadzonych w dominikańskim archiwum komisja kierowana przez Tomasza P. Terlikowskiego opublikowała raport na temat działalności dominikanina Pawła M. W tym czasie sam Paweł M. od paru miesięcy przebywał już w areszcie, oskarżony o gwałt na zakonnicy. Zresztą to właśnie ten fakt przymusił dominikanów do podjęcia działań w jego sprawie, czego efektem było właśnie powołanie przez prowincjała zakonu wspomnianej Komisji.
Sama konferencja prasowa, podczas której zaprezentowano raport (jego tekst zamieszczono jednocześnie na stronie internetowej zakonu), choć transmitowana przez liczne media, nie była wielkim wydarzeniem. Być może dlatego, że dziennikarze nie mieli okazji, aby wcześniej zapoznać się z jego treścią, trzeba więc było paru dni, aby najwytrwalsi przebrnęli przez 260 stron tego tekstu. Te kilka dni sprawiło jednak, że siła nośna „newsa o drapieżcy seksualnym" (newsa, który żyje tak długo jak muszka owocówka) znacząco spadła i większość straciła już zainteresowanie nim. Mimo wszystko nie zabrakło jednak i takich, którzy dobrnęli do końca i nieco z opóźnieniem, ale zaczęli reagować na treść raportu. Do tych ostatnich należy szanowany dominikanin o. Ludwik Wiśniewski, którego krytyczny tekst ukazał się na łamach „Plusa Minusa" (6–7 listopada 2021 r.).
Osobiście bardzo szanuję o. Ludwika, czego dowodem jest fakt, że Wydawnictwo WAM, którym od jakiegoś czasu kieruję, publikuje jego książki. Jednak jako członek komisji nie mogę zgodzić się z jego kierunkiem myślenia i argumentacją, która – niestety – jest myśleniem i argumentacją wielu dominikanów, zszokowanych nie tylko tym, co się u nich działo, ale także faktem, że nie można się od tego zupełnie zdystansować i samego siebie wybielić.
O. Wiśniewski po wnikliwej analizie raportu, przytaczając sformułowania w nim zawarte, wielokrotnie powtarza, że są one prawdziwe, albo twierdzi przynajmniej, że jest w nich sporo prawdy – co jednak (o ironio!) nie przeszkadza mu w tym, żeby się z tymi prawdziwymi sformułowaniami nie zgadzać. Co więcej, to, że się nie zgadza, traktuje za wystarczający argument podważający sensowność i wiarygodność raportu. W tym momencie aż się prosi, aby z gorzką ironią przytoczyć tischnerowskie kategorie „prawdy", wyrażone z typowym dla profesora poczuciem humoru: prawda – też prawda – g... prawda. Niestety, o. Wiśniewski, z jednej strony chwaląc wysiłek komisji i przytaczając jej stwierdzenia, dokonuje jednocześnie oceny, z tym że zasadniczo balansuje między tym, co „też prawda" (gdy przyznaje, że coś było na rzeczy) a „g... prawda". Niestety jest to dość typowa reakcja kościelnych środowisk na stawiane im zarzuty.
Czytaj więcej
Dominikanie poinformowali o powołaniu komisji w sprawie o. Pawła M., którego oskarża się o stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej oraz wykorzystywanie seksualne siostry zakonnej. Komisję utworzy publicysta Tomasz Terlikowski.