Ostatnie z samobójstw robi szczególne wrażenie. Można zrozumieć działanie w szoku, w traumie, ale sześć miesięcy w przypadku człowieka otoczonego opieką i miłością to na tyle dużo, żeby ukoić cierpienie. To było przecież „tylko" jednodniowe zdarzenie. Żołnierze wracają z wieloletnich wojen i na ogół ich rany są uleczalne. Dlaczego Gunther Hashida nie mógł wytrzymać wspomnień kilku dramatycznych godzin? Oczywiście dostępne są zdjęcia z tamtych zdarzeń i to wystarczy, żeby nazwać je piekłem, ale przecież oficerowie szkolą się w tym, żeby takie piekło wytrzymywać. Nikt nie przysposabia ich do walca, tylko do sytuacji ekstremalnych. Już idąc do policji, wiedzą , że każdego dnia grozi im najgorsze, a szkolenie pogłębia tę świadomość. Uzbrojony szaleniec może strzelić, uciekający samochód może uderzyć, zranić, zabić. Taka praca. Być może po zderzeniu z takim ryzykiem niejeden policjant zmienił się raz na zawsze, a może nawet zakończył życie. Ale sześć miesięcy to bardzo długo, jak na zawodowca.