Na każdym kroku o tym przypominamy, ale bez skutku. O konieczności pokoju i pojednania mówią też Wasi następcy tu na Ziemi. I też nikt ich nie słucha. Przyznaję, że nie mamy pomysłu, co z tym zrobić. Właśnie dlatego z nadzieją patrzymy w niebo. Czekamy na Wasze wskazówki, sugestie. Miast tego dostajemy napomnienia.
Co do Grzegorza z rampy, to faktycznie trochę wymknął się spod kontroli i idzie swoją drogą. Poza podpowiadaniem mu pewnych rozwiązań, wskazywaniem błędów itp. nie mamy żadnych innych narzędzi. Argumenty o tym, że tak naprawdę idzie o jego los w dalszej perspektywie, przegrywają z tu i teraz. Liczy się tylko i wyłącznie walka z Jarosławem sprawiedliwym o tzw. rząd dusz. Z drugiej strony Jarosławowi idzie o to samo i koło się zamyka. Poza tym my nie możemy stawać po prawej czy lewej stronie, nie możemy też iść w centrum. Mamy czwartą drogę, a są nią słowa Siewcy. Każdy jest zaproszony do ich przyjęcia, ale jeśli je odrzuca, to niewiele możemy zrobić. Nie załamujemy się jednak, nie przekreślamy człowieka, bo może kiedyś pojawi się w nim jakaś refleksja.
Piszesz o tym, że następca Siewcy został brutalnie zaatakowany w kwestii rzekomego krycia przestępczych czynów wobec maluczkich. Wiemy o tym. Co więcej, mamy to na własnym podwórku. Co rusz pod adresem tutejszych hierarchów podaje się dokładnie takie same argumenty. Teraz jeszcze wzmocnione przez pewien film. W tej kwestii jest kłopot. Otóż tutejsi Wasi następcy robią wiele, by do takich zdarzeń nie dochodziło. Mają jednak problem – może to brak odwagi? – z tym, by wyjść do świata i powiedzieć, jak było. Bez tego są ciut niewiarygodni. Tu raczej rola dla Was, byście dali światło.
To tyle w sprawach, które poruszyłeś w swym liście sprzed tygodnia. Teraz tematy bieżące. Krótko, bo czas goni. Andrzej z pałacu wybrał się z jednodniową wizytą do Wielkiego Brata. Załatwił tam parę istotnych dla narodu spraw, ale sporo uwag jest do Donalda, który go tam przyjmował. Nie było to z pewnością przyjęcie godne głowy państwa. Dokumenty podpisywane na stojąco, brak flagi itp. Jak to interpretować, nie wiem. W każdym razie fakt ten (chciałbym wierzyć, że było to tylko niedopatrzenie) jest mocno przeciwko Andrzejowi wykorzystywany. A przecież nie zasłużył.
Dostaje się też Mateuszowi, który po kraju jeździ i z ludźmi się spotyka. Na każdym wiecu pojawia się grupka skandująca słowo „konstytucja". Mało tego, w koszulki z tym napisem ubierają pomniki – ostatnio nawet króla na kolumnie ubrali. Boję się, że kolejny będzie Siewca sprzed świątyni na Krakowskim Przedmieściu.