Dwór w Dobkiszkach stoi na lekkim wzniesieniu. W cieniu zdziczałych jabłonek pasą się krowy.– Może je przepędzę – zaproponowała leciwa pastereczka, widząc że chcę zrobić zdjęcie.
Nie miałem nic przeciwko rogaciźnie, a ten, dla kogo tu przyjechałem, może by się nawet cieszył, że chłopskie mućki skubią pańską trawę. Dwieście lat temu, 5 marca 1808 roku, urodził się tu Szymon Konarski – wybitny oficer powstania listopadowego, działacz emigracyjny, zaliwszczyk, wydawca i poeta. Zasłynął jako organizator najpotężniejszej przed 1861 r. siatki konspiracyjnej, nieugięty w śledztwie męczennik.Mniej się pamięta, że Konarski był też ciekawym pisarzem politycznym, który sformułował bardzo nowoczesny program „wybicia się na niepodległość”. Zawierał on postulaty radykalnych reform społecznych, ale także odważne wizje współpracy narodów uciemiężonych przez carat. „Oswobodzenie Polski przez wojnę lub rewolucję, oswobodzenie ludów północno-wschodnich… jest naszym celem” – pisał. Był jednym z pierwszych, którzy zrozumieli, że bez przemian wewnętrznych w Rosji Polska nie odzyska wolności.
Deportowany z Prus do Belgii, ze Szwajcarii do Francji, z Francji do Anglii, szybko się też przekonał, co znaczy realpolitik zachodnich mocarstw. Wyzbyty uprzedzeń społecznych, wyznaniowych i narodowościowych był otwarty na ludzi różnych stanów i poglądów. Z nadprezydentem Prus Schonem rozmawiał o wyzwoleniu chłopów, w Petersburgu spotykał się z przedstawicielami rosyjskich elit, zwracając się do Żydów Rzeczypospolitej, nazywał ich (czy nie jako pierwszy?) „Polakami wyznania mojżeszowego”. Do rangi symbolu urasta fakt, że to rosyjski oficer Kuźmin-Karawajew zorganizował spisek, by go uwolnić z więzienia, a doniósł o tym Polak Orzeszko.
Stary dwór w Dobkiszkach się nie zachował. Obecny budynek powstał przed pół wiekiem i jest dość udaną repliką oryginału. W czasach sowieckich mieściła się tu szkoła i stanica pionierska. Posiadłość ma od niedawna nowych właścicieli, ale nie przebywają tu na stałe. Stróż mieszka samotnie w domku nieopodal dworu. Zaprasza do siebie i pokazuje pisane na maszynie książki o Konarskim i jego czasach. Los pokolenia konarszczyków nie jest mu obcy. Jego ojciec był po wojnie więziony na Syberii, a potem przez długie lata nie pozwalano mu wrócić na Litwę.
– To ja pojechałem do niego – mówi stróż. – Mieszkaliśmy tam aż do lat 70.