Kto wywołał aferę hazardową? Wygląda na to, że Przemysław Gosiewski. Kto próbuje dotrzeć do prawdy? Posłowie PO. Dlatego pozbyli się z komisji Beaty Kempy (kierowała się wąsko rozumianym, partyjnym interesem) oraz Zbigniewa Wassermanna (uwikłany w hazardowy biznes). Słusznie, komisja musi działać bezstronnie i rzeczowo, pisowcy zaś robią, co mogą, by ryć, kwestionować, podważać. Dla takich jak oni w porządnym organie władzy państwowej miejsca być nie powinno. Podziwiam tylko anielską cierpliwość posła Mirosława Sekuły z PO, który niczym lekarz mający do czynienia z niesfornymi dziećmi uspokajał brykającego raz po raz Wassermanna. Niech ludzie patrzą i uczą się, na czym polega prawdziwa demokracja.

Myślę sobie czasem ze współczuciem, co teraz musi odczuwać taki na przykład Leszek Miller. Swego czasu nazywany żelaznym kanclerzem, w porównaniu z liderami Platformy okazał się mięczakiem. Przestraszył się opinii publicznej i – przynajmniej na początku – nie przeszkodził, a mógł, pracy komisji do spraw Rywina. Myślę, że oglądając wyczyny platformersów, powtarza sobie: „dlaczego ja tak nie potrafiłem?”. Cóż, kompleksy byłego pezetpeerowca. Rzeczywiście, powoli dochodzę do wniosku, że w intryganctwie i przebiegłości dzisiejsi specjaliści od piaru z PO biją dawnych towarzyszy na głowę.

Nie podoba się im skład komisji? To przegłosowują jego zmianę. I kiedy trzeba, biorą całe odium na siebie. Bo przecież premier Donald Tusk na takie posunięcia na pewno by się nie zgodził. Ach, gdyby premier wiedział. Najdziwniejsza w tym wszystkim jest rola części mediów, które jakby znudzone dociekaniem tego, kto krył się za plecami Mira, Rycha i Zbycha – warto zauważyć, że panowie ci całkiem zniknęli z afery – ochoczo rzucają się na każdy trop podrzucony im przez PO. Chociaż właściwie co w tym osobliwego? Media okazują się odpowiedzialne.

Cieszę się przeto, że tak radośnie zmierzamy sobie ku przyszłości, która może być tylko lepsza. Pierwszym aktem po zwycięstwie dobrego premiera w wyborach prezydenckich powinno być – tak sadzę – doprowadzenie przy poparciu sejmowej większości do powołania nowej komisji śledczej. Powiedzmy komisji do spraw warcholstwa. Po co? To oczywiste. Polacy muszą się dowiedzieć, kto w słusznym wyborze przeszkadzał. Potrzebna jest nowa wersja komisji hazardowej złożonej wyłącznie z posłów PO, którzy będą mieli odwagę zadać fundamentalne pytanie: jak to możliwe, by ktoś ich nie popierał i by opozycja chciała być opozycją. Tak, szczęśliwa przyszłość za pasem.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/lisicki/2009/12/30/rok-radosnej-przyszlosci/]Skomentuj[/link][/ramka]