Nieznośna, dziecięca naiwność

Wygląda na to, że ofiarą zmian cywilizacyjnych stały się filmy i sztuki dla dzieci. Wprawdzie pełno ich w repertuarach kin i teatrów, wprawdzie na ich promocję wydaje się z roku na rok coraz więcej, ale…

Aktualizacja: 02.11.2007 23:05 Publikacja: 02.11.2007 19:12

Ale proszę pójść z dzieckiem na te tak skutecznie promowane dzieła, proszę spróbować znaleźć w nich czar, wdzięk, przesłanie. Nic z tego, obawiam się.

Po ostatnich wizytach ze swoją sześcioletnią córką w kinie i teatrze przecierałem oczy ze zdumienia. Zamiast prostej, zrozumiałej dla dziecka bajki obejrzałem dziwaczne opowieści ni to dla dzieci, ni to dla dorosłych. Gdzież im do “Kota w butach”, “Kopciuszka” czy “Tomcia Palucha”, nie wspominając już nawet o “Opowieściach z Narnii”. Zresztą mniejsza o moje wrażenia, w końcu to nie ja miałem się bawić. Ważniejsze, że wyraźne objawy znudzenia i zaskoczenia dostrzegłem u małych widzów. W pewnym teatrze zobaczyłem scenę, w której prostytutka czyha na porwanego przez złą czarownicę tatusia. Albo taki choćby “Ratatuj” opowiadający o tym, jak niezwykłymi kucharzami mogą być szczury. Czasem aż trudno uwierzyć, co potrafi współczesna technika. Tylko co z tego? Gdzie w tych opowieściach morał? Gdzie zderzenie dobra i zła, gdzie próba, której musi sprostać bohater, by otrzymać nagrodę? Gdzie, przede wszystkim, naiwność?

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”