Czy jesteśmy zlepieni z chłopskich kompleksów

Każdy naród ma swoje demony. Ameryka żyje rozliczeniami z czasami niewolnictwa, Europa zachodnia spuścizną i grzechami kolonializmu. A w Polsce powraca dyskusja o tym, czy pańszczyzna była niewolnictwem i jakim piętnem odcisnęła się na współczesnym nam społeczeństwie.

Aktualizacja: 23.04.2021 13:57 Publikacja: 23.04.2021 13:52

Czy jesteśmy zlepieni z chłopskich kompleksów

Foto: Plus Minus

Czy pańszczyznę można porównać do niewolnictwa? Czy polscy chłopi to nasz odpowiednik czarnoskórych porywanych z Afryki? Kolejna odsłona debaty na ten temat ruszyła wraz z felietonami Szczepan Twardocha w „Gazecie Wyborczej”. Pisarz przedstawił się, jako potomek niewolników, w kolejnych odsłonach swoich tekstów przypominając wyzysk magnaterii i szlachty, segregację, a nawet twierdząc, że pozostałości pewnych przywilejów i możliwości, które charakteryzowały stany wyższe, wciąż są widoczne.

W tle pojawia się też problem zadośćuczynienia. Nie jest jednak jasne, kto komu, za co i w jakiej formie miałby go dokonać. Druga wojna światowa i kilk dekad PRL-u przerwały bowiem klasowy układ społeczny. Polska inteligencja, ziemiaństwo i mieszczaństwo nie tylko straciło znaczenie i majątki w latach 1939-56, ale wręcz uległa fizycznej eksterminacji. Współczesna polska klasa średnia to w znaczącym stopniu dziecko Polski Ludowej, gdy lukę po tych którzy zginęli i po tych, którzy z przyczyn ideologicznych zepchnięci zostali na boczny tor historii, zapełniali potomkowie klas niższych, dokonując awansu społecznego głównie dzięki wykształceniu lub aktywnemu udziałowi w budowie socjalistycznej Polski.

Lata 90., szybka transformacja i turbokapitalizm to kolejny okres szybkiego awansu zazwyczaj nie związanego z podziałami klasowymi. Kariery, pieniądze, wraz z nim status zdobywali ludzie przedsiębiorczy, często balansujący na granicy etyki i moralności. Socjologowie i filozofowie – tacy jak np. Andrzej Leder – są jednak zdania, że duże znaczenie w budowie nowej klasy średniej miał jednak kapitał kulturowy, którym dysponowało się na starcie okresu transformacji. Ci, którzy go mieli – wykształceni, znający języki, pochodzący z lepiej usytuowanych rodzin – mieli znaczące przewagi na starcie. Byli lepiej przygotowani do wyzwań nowych czasów nie tylko na poziomie umiejętności społecznych, ale i mniej obciążeni psychicznie stosunkami z przeszłości.

Ale może folwarczny duch wciąż w nas drzemie – przeszłości wcale nie zostawiliśmy za sobą, w dalszym ciągu obciąża relacje społeczne. „Mimo tego, że dziś często dominują potomkowie dawnych poddanych, relacja folwarczna – między pracodawcą a pracobiorcą, duchownym i wiernym, lekarzem a pacjentem czy nauczycielem i uczniem – nadal przenika polskie życie społeczne” – mówi w „Plusie Minusie” prof. Andrzej Leder, autor głośnej książki „Prześniona rewolucja”.

Czy potrafimy się z niej wyzwolić? Czy może nie jesteśmy w ogóle w stanie przyjąć, że pewne przejawy pogardy, poczucia wyższości i przemoc symboliczna, którą widzimy na co dzień, jest spuścizną setek lat pańszczyzny?

Czy pańszczyznę można porównać do niewolnictwa? Czy polscy chłopi to nasz odpowiednik czarnoskórych porywanych z Afryki? Kolejna odsłona debaty na ten temat ruszyła wraz z felietonami Szczepan Twardocha w „Gazecie Wyborczej”. Pisarz przedstawił się, jako potomek niewolników, w kolejnych odsłonach swoich tekstów przypominając wyzysk magnaterii i szlachty, segregację, a nawet twierdząc, że pozostałości pewnych przywilejów i możliwości, które charakteryzowały stany wyższe, wciąż są widoczne.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Plus Minus
Pegeerowska norma
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił