Bykow, analizując Okudżawę, odnosi się do dwóch kluczowych wydarzeń jego życia, czyli do rewolucji październikowej i wojny ojczyźnianej. Ta pierwsza wynikła z odwiecznego marzenia ludzkości o lepszym świecie, lecz rychło zdominowała ją „niepowstrzymana erupcja zbydlęcenia, grabieży i szabru pod pretekstem rewanżu socjalnego". Był to „odwet prostactwa, triumf jaskiniowego prymitywizmu, straszliwego okrucieństwa i ciemnoty tego samego ludu, którym tak zachwycali się rewolucjoniści" – pisze Bykow. W II wojnie światowej Okudżawa wziął szczątkowy udział: jako ochotnik trafił do baterii moździerzy, trafiony przypadkowym pociskiem został wycofany z frontu, a po roku zdemobilizowany. Mimo tak pobieżnego kontaktu z wojną było to najważniejsze doświadczenie, do którego odnosił się do końca swej twórczości. Demaskował absurdy wojny, ukazywał jej zwyczajne, okrutne oblicze, wskazywał, że pomimo zwycięstwa nie była ona żadnym dobrodziejstwem. Już to samo ustawiało go w opozycji do sfer partyjnych i środowisk kombatantów, które wojnę uznawały prawie za dar zesłany przez historię.

Biografia wypełniona jest wyimkami z wierszy i piosenek, ale nie podano najsłynniejszych: „Modlitwy", „Butów", „Piosenki o głupcach", „A przecież mi żal" czy „Papierowego żołnierza". I słusznie; te wszyscy znają. Bykow podkreśla, że to gitara, podkład muzyczny nadały rangę poezji Okudżawy: nagle przeciętne słowa, ulotny nastrój zlały się w produkt magiczny, który zachwycał słuchaczy i skłaniał ich do płaczu. Do popularności barda – nie lubił tego określenia – przyczyniła się era magnetofonów.

Wątki polskie: Okudżawa bywał u nas kilkakrotnie, przyjaźnił się z Agnieszką Osiecką, przetłumaczył jej kilka piosenek. Twierdził, że Gustaw Lutkiewicz lepiej śpiewa „Modlitwę" niż on sam. Daniel Olbrychski w krótkim wstępie przypisuje mu autorstwo porzekadła o Polsce jako najweselszym baraku w obozie socjalistycznym.

Okudżawa przez całe dorosłe życie wyglądał na człowieka mocno przygnębionego, komunizm w wydaniu sowieckim nie pozwalał żyć – jemu i innym. Biografię Bykowa można czytać jako opowieść o nieustannym represjonowaniu jednostki przez system, od dozowania swobód twórczych po skazywanie co bardziej opornych na więzienie czy „psychuszki", a bywało że i na unicestwienie biologiczne. Okudżawa żadnym Nawalnym nie był, od dysydentów się dystansował i uciekał w pracę, ale walczył z systemem indywidualnie i po swojemu. Rozumiał, że komunizm jest epizodem i jako taki nie jest głównym problemem; problemem jest Rosja.

Domagał się prawa do bycia słabym, do estetycznego wyglądu i godnego zachowania, podkreśla Bykow. „Był głosem i usprawiedliwieniem swego kraju (...) rajskim ptakiem śpiewającym w piekle i poza nim". Bykow, sam poeta i prozaik, antystalinowiec związany z opozycją, rozumie Okudżawę jak mało kto. Może dlatego biografia Okudżawy tak mu się udała.