Plus Minus poleca

Aktualizacja: 25.06.2010 21:01 Publikacja: 25.06.2010 20:52

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499261.html]Jarosław Marek Rymkiewicz[/link][/b] na naszych łamach po raz pierwszy przedstawia [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499261.html]fragment swojej nowej książki "Samuel Zborowski"[/link][/b]. Rzecz, jak widać po tytule, traktuje o XVI-wiecznej Rzeczypospolitej, ale historia kozackiego hetmana służy autorowi jako punkt wyjścia do cierpkich rozważań o współczesności. W opublikowanym przez nas fragmencie Rzeź na Wawelu Rymkiewicz powraca do zajścia podczas koronacji Henryka Walezego w 1574 r., gdy Zborowski zabił kasztelana przemyskiego Andrzeja Wapowskiego. Powstał wtedy tumult, którego świeżo koronowany król nie zamierzał - jak wynika z przytoczonych źródeł - powstrzymywać. Jak przypuszcza Rymkiewicz, Henrykowi mogło zależeć na wybuchu zamieszek religijnych na wzór paryskiej nocy św. Bartłomieja. Do rzezi protestantów w Krakowie, która mogła istotnie zmienić bieg dziejów Francji oraz z Polski, jednak nie doszło:

"Zastanówmy się, czy to w ogóle było możliwe – nie zmiana kierunku historii europejskiej, bo to, że takie przypadkowe przypadki, takie przypadkowe rzuty czekanem zmieniały tę historię i to wielokrotnie (i nadal będą ją zmieniać – o tym się jeszcze przekonacie), to jest całkowicie oczywiste – ale zastanówmy się nad czymś innym: czy to w ogóle było możliwe, żeby w Krakowie, koło roku 1574, albo trochę później, w Warszawie, już pod rządami Zygmunta III Wazy, mogło dojść do czegoś takiego – w rodzaju rzezi paryskiej. To pytanie dobrze będzie sformułować w sposób bardziej dotkliwy. Czy było nas wtedy stać – nas, rzymskich katolików; nas, innowierców – na rzeź; na coś takiego, na co było stać Francuzów; czy byliśmy gotowi, ogolone łby, bronić naszej wiary (jakakolwiek ona była) przy pomocy szabel; czy byliśmy gotowi bronić naszej polskiej wiary (rzymskokatolickiej; albo wiary kalwińskiej czy luterańskiej, czy ariańskiej, wszystko jedno) i nie dopuścić do tego (do tej żenującej sytuacji,) żeby inni, tuż obok nas, w naszym sąsiedztwie, w naszych domach, wierzyli inaczej? Polacy są tolerancyjni i nie robi im różnicy, w ogóle ich to nie obchodzi, jeśli ktoś, tuż obok nich, wierzy w coś innego niż oni, inaczej niż oni? No może tak jest. Ale zastanówcie się, ogolone łby, nad współczesną wersją tego pytania – czy będziecie tolerancyjni, będziecie wyrozumiali i będziecie się łagodnie uśmiechali, kiedy w waszym najbliższym sąsiedztwie, w waszych blokowiskach, między waszymi blokami, obok waszych kościołów albo raczej na miejscu waszych kościołów ktoś inny, wierzący inaczej niż wy (jacyś innowiercy), zacznie stawiać swoje meczety? To wtedy co zrobicie? Macie to przemyślane, jesteście na to przygotowani, ogolone łby? Jesteście gotowi stanąć przed meczetami i zdjąć buty? Dacie sobie z tym radę, poradzicie sobie z waszą tolerancją, z waszą wyrozumiałością, z waszą łagodnością, którą ktoś wam wmówił (jacyś źli ludzie, którzy was nie lubią – i nie lubią waszych obyczajów, waszej przeszłości, waszych dziejów)? "

Śledztwo w sprawie katastrofy Tu-154 M zapewne wykaże błędy rosyjskich kontrolerów i polskiej załogi. Ale nie tylko oni odpowiadają za to, co się stało na lotnisku Siewiernyj - piszą [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499256.html]Michał Majewski i Paweł Reszka[/link][/b]. Ich tekst [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499256.html]"Smoleńsk, czyli wszyscy są niewinni"[/link][/b] podsumowuje dotychczasowe ustalenia ich dziennikarskiego śledztwa: "Ponad dwa miesiące po tragedii prezydenckiego samolotu wiemy już bardzo dużo o błędach popełnionych w Polsce. Wątpliwości budzi wyszkolenie załogi, przygotowanie feralnego lotu, procedury w polskim lotnictwie. Tymczasem MON, MSZ, Dowództwo Sił Powietrznych, wyżsi rangą oficerowie 36. pułku milczą albo udają, że wszystko było w porządku. Nic nie było w porządku. Katastrofy lotnicze rzadko zdarzają się z jednej przyczyny. Najczęściej jest ich kilka. Zbiegają się w jednym momencie, podczas jednego lotu i dochodzi do nieszczęścia. Niektóre są obiektywne jak pogoda, niektóre mogą się wydawać błahe – jak drobne opóźnienie lotu czy otwarte drzwi kokpitu. Inne poważniejsze – brak doświadczenia, zła organizacja pracy załogi czy lekceważenie procedur bezpieczeństwa. Złożone razem mogą doprowadzić do tragedii. Tak mogło być pod Smoleńskiem. Spójrzmy, co zawiodło po stronie polskiej. Wątpliwości są dziesiątki." Majewski i Reszka wyliczają cztery najważniejsze i konkludują: "Chyba czas zapytać, kto po polskiej stronie ponosi za to odpowiedzialność".

Jaką jeszcze barierę jest w stanie pokonać Jarosław Kaczyński? Dla ludzi myślących w kategoriach państwa demokratycznego to, co on robi, jest po prostu niewyobrażalne! - deklaruje publicysta [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499258.html]Wojciech Mazowiecki w rozmowie z Robertem Mazurkiem[/link][/b] zatytułowanej [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499258.html]"Dzieje się tyle dobrego"[/link][/b]. Swoje poparcie dla Bronisława Komorowskiego uzasadnia wizją podziału Polski: "Z jednej strony mamy Polskę zapatrzoną w przeszłość, rozliczanie i rozdrapywanie ran. Widzę werbalną zmianę PiS, ale nie wierzę, by ludzie dotąd skupieni na rozpętywaniu konfliktów, prowadzeniu wojenek i antagonizowaniu Polaków tak się zmienili. Z drugiej mamy Polskę modernizującą i reformującą, skłonną podjąć ryzyko polityczne, by kontynuować reformy. Nie jest moim ideałem Platforma Obywatelska, bo tempo wprowadzanych przez nią zmian i nieśmiałość propozycji są dla mnie niesatysfakcjonujące, ale doceniam jej działania".

Przeciwnego zdania jest [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499246.html]Bronisław Wildstein[/link][/b], który w tekście [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499246.html]"Nowa partia oligarchii"[/link][/b] stawia tezę o antymodernizacyjnej, konserwującej oligarchiczny układ wpływów roli PO. "Donald Tusk słusznie uznał, że władza sprawowana jest poza demokratycznymi procedurami przez ekonomiczno-medialno-urzędniczy establishment, a więc związał się z nim na dobre. III RP usiłuje zamurować status quo. Awans w jej strukturach dokonuje się wyłącznie przez kooptację. Panopticum komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego w Pałacu Na Wodzie w maju b.r. było tego poglądowym obrazem."

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499242.html]"Jak wydoić piłkę?"[/link][/b] Odpowiedź na to pytanie zna, zdaniem [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499242.html]Dariusza Rosiaka, Sepp Blatter[/link][/b], prezydent światowej federacji piłkarskiej: "Blatter narzeka na finansowe nadużycia w futbolu, korupcję i triumf kultury pieniądza, jednak jest to sytuacja, którą sam w dużym stopniu wykreował. A co na to kibice? Wielu docenia wartościowe programy rozwoju piłki nożnej na całym świecie. Wiedzą, że w narzekaniach Blattera na dominację pieniądza w futbolu tkwi wiele prawdy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce powrotu do rzekomo złotego wieku – lat 60., 70. czy 80 – gdy pieniądze były może mniejsze, ale korupcja taka sama jak dziś, albo większa, a stadiony groziły w każdej chwili zawaleniem. Jednak dla dobra futbolu lepiej by było, gdyby te prawdy głosił ktoś inny. Kto? Na przykład sponsorzy. Być może nie jest kompletną mrzonką liczenie na to, że sponsorom znudzi się kiedyś finansowanie gry, która zarządzana jest w sposób przypominający dyktaturę. Jeśli nie zdystansują się od FIFA, kiedyś będą uznani za jej wspólników, co zresztą obecnie jest prawdą. Jedno jest pewne: liczenie, że to FIFA pod kierunkiem Blattera sama z siebie się zmieni, nie ma sensu".

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499247.html]"Po co ta komisja?"[/link][/b] - pyta [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499247.html]Agnieszka Kołakowska[/link][/b] w tekście poświęconym niedawno powołanej na Uniwersytecie Warszawskim komisji ds. dyskryminacji. Jej zdaniem, co próbuje udowodnić analizując wypowiedzi osób stojących za tą inicjatywą, mamy do czynienia z czysto ideologicznym projektem i przeniesieniem na grunt ogólnouczelniany radykalnej filozofii tzw. gender studies.

"Co zrobić, gdy prowokacyjnie ubrana studentka zaprasza wykładowcę na kawę? Pytanie jest poważne, odpowiedź, wbrew pozorom, skomplikowana. Najwyraźniej nie ma tu miejsca na zdrowy rozsądek; potrzeba czegoś więcej, sami sobie z tym nie poradzimy. Postawa komisji wydaje się bardzo podobna do postawy podobnych komisji na uniwersytetach amerykańskich, gdzie trudno już otworzyć usta, by nie być o coś oskarżonym i nie złamać jednej z niekończących się zasad w regulaminie zachowania. Ale wstępna odpowiedź na postawione wyżej pytanie jest prosta i pada ona z ust prof. Bożeny Chołuj: „Będziemy uświadamiać, w którym momencie student, pracownik uniwersytetu może powiedzieć 'nie'”. Otóż to: będziemy uświadamiać… Bo przecież sami, biedacy, nie wiemy, kiedy można powiedzieć „nie”. Tu chyba mamy częściową przynajmniej odpowiedź na pytanie: po co jest ta komisja? By was, drogie dzieci, uświadomić. By nas wszystkich tak raz na zawsze dobrze, słusznie uświadomić".

[b]Ponadto w Plusie Minusie: [/b]

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499252.html]"Czegóż chcą od arcybiskupa!"[/link][/b] - reportaż [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499252.html]Mai Narbutt[/link][/b], która przez kilka dni usiłowała namówić poznańskich księży, notabli i artystów na refleksję nad stosownością triumfalnego powrotu arcybiskupa Juliusza Paetza.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499253.html]"Jak trzeszczały karki, czyli dwa tygodnie kampanii 2005 roku"[/link][/b] - okraszona wieloma niesłusznie zapomnianymi cytatami opowieść [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499253.html]Igora Janke[/link][/b] o dwóch tygodniach przed drugą turą wyborów prezydenckich pięć lat temu.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499254.html]"Podział antypaństwowy"[/link][/b] - analiza [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499254.html]Piotra Skwiecińskiego[/link][/b] poświęcona udowodnieniu, że porzucenie myślenia o SLD w kategoriach postkomunizmu nie stanowi, wbrew temu, co mówi wielu krytyków Jarosława Kaczyńskiego, "zdrady" prawicy.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499239.html]"Afryka, człowieku!"[/link][/b] - korespondencja [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499239.html]Pawła Wilkowicza[/link][/b], zmęczonego a zarazem zachwyconego mistrzostwami w RPA.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499236.html]"Udręczone wampiry"[/link][/b] - czyli nowa generacja gwiazdek: młodych, pięknych i zmaltretowanych przez własną sławę, o której pisze [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499236.html]Barbara Hollender[/link][/b] z okazji premiery nowej części filmowej sagi "Zmierzch".

[b] [link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499235.html]"Tworzyć wizytówkę Polski"[/link][/b] - skreślona piórem [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499235.html]Jacka Cieślaka[/link][/b] sylwetka Mikołaja Ziółkowskiego, twórcy festiwalu Open'er.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499225.html]"Walka z cieniem"[/link][/b] - kolejny fragment "Dziennika północnego" [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499225.html]Mariusza Wilka[/link][/b].

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499261.html]Jarosław Marek Rymkiewicz[/link][/b] na naszych łamach po raz pierwszy przedstawia [b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,499261.html]fragment swojej nowej książki "Samuel Zborowski"[/link][/b]. Rzecz, jak widać po tytule, traktuje o XVI-wiecznej Rzeczypospolitej, ale historia kozackiego hetmana służy autorowi jako punkt wyjścia do cierpkich rozważań o współczesności. W opublikowanym przez nas fragmencie Rzeź na Wawelu Rymkiewicz powraca do zajścia podczas koronacji Henryka Walezego w 1574 r., gdy Zborowski zabił kasztelana przemyskiego Andrzeja Wapowskiego. Powstał wtedy tumult, którego świeżo koronowany król nie zamierzał - jak wynika z przytoczonych źródeł - powstrzymywać. Jak przypuszcza Rymkiewicz, Henrykowi mogło zależeć na wybuchu zamieszek religijnych na wzór paryskiej nocy św. Bartłomieja. Do rzezi protestantów w Krakowie, która mogła istotnie zmienić bieg dziejów Francji oraz z Polski, jednak nie doszło:

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą