Nie zdążył bowiem jeszcze przeminąć odgłos strzelających korków od szampana – najpierw tych mniejszych butelek, potem tych większych – a już doszły mnie słuchy, że teraz dopiero Platforma znalazła się w opałach. Naprawdę ciężkie brzemię – słychać zewsząd chór – przygniotło wątłe ramiona rządzących polityków. Do tej pory premier mógł reform państwa nie wprowadzać i zrzucać winę na prezydenta, teraz koniec wymówek.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/lisicki/2010/07/09/wladzy-zdobytej-nie-oddawac/]skomentuj[/link][/b][/wyimek]
Bo kto na tym skorzysta? Oczywiście PiS – usłyszałem. Teraz dopiero zacznie się na rządzących wyżywać i bezpardonowo atakować. Podważać, kwestionować, przeszkadzać, nosem kręcić. Piaskiem w oczy sypać. Tak, naprawdę, niebezpieczna owa wiktoria Komorowskiego i łacno przeciw zwycięzcom obrócić się gotowa. Do tego zaś dopuścić nie wolno.
Spodziewam się zatem, że znawcy spraw publicznych rychło front zmienią. Tak jak do niedawna głosili, że będą rozliczać PO z obietnic, które nareszcie spełnić można, tak teraz zajmą się tłumaczeniem, że Platforma wprawdzie wygrała, ale państwa unowocześniać nie może, bo za jej plecami czai się chytry i przebiegły przeciwnik, który gotów jej do gardła skoczyć. I tak, przewiduję, zacznie się znowu kolejny taniec chocholi, kolejne wygibasy i bal masek. I usłyszę, że oferta 500 spokojnych dni, złożona przez marszałka Komorowskiego ze szczerego serca i czystego umysłu, z miłości do kraju i troski o interes wspólny, napotyka zawiść i niezrozumienie. A skoro tak, skoro opozycja przez owych 500 dni nie chce rządu popierać i na jego plany przystawać, to sama jest sobie winna. Niech się nie dziwi, że w takiej sytuacji rząd wiele nie zrobi.
Trafnie zauważył Andrzej Wajda, wielki reżyser, obecnie p.o. specjalnego rzecznika PO do spraw kontaktów z prasą zagraniczną, że Jarosław Kaczyński nadal jest groźny. Odwołując się do innego guru myśli platformerskiej, można by to ująć chyba tak: dopóki Jarosław Kaczyński nie zostanie ze skóry obdarty i wypatroszony, dopóty miłość nie zatriumfuje, dopóty zgoda nie zwycięży, dopóty spokój nie zapanuje.