Nareszcie festiwal wrócił na należne mu, tradycyjne miejsce. Ludzie mogą się otrzeć o, nazwijmy to umownie, „gwiazdy”, a one są usatysfakcjonowane, bo kochane i dopieszczane żyją parę dni w luksusach. Myślę, że wszystko to zawdzięczamy panu, którego nazwisko widnieje na zaproszeniu. To najlepszy gospodarz, pan minister Waldemar Dąbrowski. Za to mu dziękujemy.
Godne wielkiej pochwały jest zachowanie i konserwacja odcisków dłoni słynnych aktorów. To zostanie. Skromna pamiątka. Najlepszym dowodem jest poszukiwanie przez turystów odcisku dłoni niedawno zmarłej Eli Czyżewskiej.
Cóż, że pomysł ściągnięty z Hollywood, z chodnika przed Chińskim Teatrem. Mamy teraz swoją historię polskiego filmu wtopioną w piękny deptak obok hotelu Amber. I błagam – żadnych pomysłów, żadnych przeprowadzek, niech ta „promenada gwiazd” zostanie w Międzyzdrojach.
Co budzi największą sensację? Najbardziej oblegany jest odrobiony, jak żywy, niezapomniany Gucio Holoubek, siedzący na ławce. Każdy chce poklepać go po głowie, pociągnąć za nos i oczywiście sfotografować się w najbardziej zażyłej pozie. Jakoś księcia Józefa nikt po łysinie nie klepie. Trudno by było zresztą wspiąć się na konia. Tu puste miejsce obok Gucia wprost kusi, zaprasza – chodź, usiądź, przytul. Ale ciekawe, że najczęstszy gest to klepanie po głowie. Przecież to pamiątka po wielkim artyście. Któż to wpadł na pomysł, żeby artystów tak zbliżyć do ludu? Zaczęło się chyba od Tuwima w Łodzi. Też z ławką. Odlany z brązu siedzi przy Piotrkowskiej, a turyści pocierają jego nos. Na szczęście. Niedaleko na kufrze siedzi Reymont, a na fotelu z widowni teatralnej – Jaracz. I na kufrze, i na widowni wolne miejsce dla strudzonego turysty. Galeria Wielkich Łodzian. Występuje w niej jeszcze Artur Rubinstein, ale mistrz gra – trudno się przysiąść i pociągnąć poloneza As-dur. Zresztą rodzina protestowała. I przeciwko idei, i przeciwko formie – szafy grającej.
I słusznie.
A w naszych festiwalowych Międzyzdrojach jest skromny pomniczek Janka Machulskiego. Stoi w kapeluszu z „Vabanku” i nikogo nie kusi.