Reklama
Rozwiń

Okno na podwórze

Był taki film – „Okno na podwórze” – najlepszy obraz Alfreda Hitchcocka. 57 lat temu pewien fotograf złamał nogę i unieruchomiony w swoim mieszkaniu obserwował życie sąsiadów. Był podglądaczem.

Publikacja: 05.02.2011 00:01

Wyniknęły z tego różne ciekawe sprawy, ale nie chciałabym nikomu zabierać przyjemności, więc nie zdradzę jakie.
Jakiś czas temu przyznałem się państwu do świątecznej kontuzji. Dzięki niej przez ostatnie pięć tygodni czułem się jak bohater Hitchcocka (grany przez Jamesa Stewarta). Z nogą w gipsie.

Moim światem był prostokąt okna. Za oknem był śnieg i mróz. I tyle, co w prześwitach domów osiedla się działo. Pierwsza obserwacja: ogromna populacja psów. Psy regulują czas. Od szóstej do ósmej rano trawnik opanowują duże sztuki, wyprowadzane najczęściej przez zaspane panie. Jest i chart rosyjski, i chow-chow. Koło dziewiątej wylega stado perfumeryjne – arystokracja, ci wstają późno – Niunie, Pucie, Filutki. Robią dużo hałasu. Do dziesiątej użytkują trawnik i idą na posiłek. Sam miałem yorka – bardzo mądre pieski, kiedyś służyły do polowań (na szczury i lisy).

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
Cédric Klapisch: Nie wiemy, co będzie z nami za pięć lat
Plus Minus
„Pasterzy jest coraz mniej. Reportaż z Krety”: Chcesz być mężczyzną? Gdzie twoja broń?
Plus Minus
Gdzie Czyngis-chan wciąż żyje
Plus Minus
Kobiety musiały walczyć, by móc uprawiać sport. „Przewodnik Katolicki”: Łatwo o zgorszenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama