Co może mieć wspólnego Zac Goldsmith, brytyjski polityk i milioner, z budową Elektrowni Opole? Założona przez ojca Zaca Fundacja JMG wspiera finansowo większość czołowych brytyjskich organizacji ekologicznych, w tym obecną od niedawna w Polsce ClientEarth. To właśnie tej organizacji udało się zatrzymać największą obecnie inwestycję w polskiej energetyce: rozbudowę elektrowni, która ma kosztować prawie 12 mld zł.
Zac jest patronem Clienth Earth, wydawcą magazynu „The Ecologist" i posłem Izby Gmin z ramienia Partii Konserwatywnej. Zaskarbił sobie przychylność ruchu zielonych dotacjami. Jego brat Ben prowadzi fundusz inwestycyjny o portfelu 130 mln funtów, inwestujący w spółki z sektora zielonej energii i czystych technologii. Obaj są działaczami ekologicznymi, aktywnie walczącymi o czystsze powietrze, zdrowsze jedzenie i większą ilość zielonej energii. Ich cele znakomicie wspiera ClientEarth – jedyna pozarządowa organizacja prawników wyspecjalizowanych w ochronie środowiska.
Węgiel – wróg nr 1
Warszawa jest po Londynie i Brukseli trzecim miastem, gdzie ClientEarth otworzyła biuro. To właśnie Polska – jako największy niedługo plac budowy elektrowni węglowych w Europie – daje organizacji duże możliwości pokazania prawniczych umiejętności. Relatywnie tani węgiel jest uważany za wroga numer jeden dla odnawialnych źródeł energii, które wciąż nie są dla niego konkurencyjne.
Założona cztery lata temu przez amerykańskiego prawnika Client Earth ma na swoim koncie już kilka sukcesów. – Odegraliśmy znaczącą rolę w decyzji brytyjskiego rządu o wycofaniu się z budowy nowej generacji brudnych elektrowni węglowych. Wygraliśmy ważną sprawę przeciwko rządowi Wielkiej Brytanii o zmianę zasad liczenia kosztów, jakie ponoszą obywatele, by korzystać z sądów w zakresie ochrony środowiska – powiedział założyciel organizacji James Thorton w wywiadzie dla „The Ecologist" w grudniu 2010 roku.
Lista sukcesów była dłuższa. Czy równie skutecznie ClientEearth będzie działał w Polsce? – Uważamy Polskę za bardzo ważny kraj, szósty co do liczby mieszkańców oraz wielkości gospodarki w Europie i najważniejszy spośród nowych krajów członkowskich – mówi Ewa Jakubowska-Lorenz z ClientEarth.
W ciągu półtora roku działalności w Polsce prawnicy organizacji zakwestionowali dwie największe prowadzone inwestycje w polskiej energetyce węglowej. Efektem tego jest cofnięcie pozwolenia środowiskowego dla dwóch nowych bloków węglowych w Elektrowni Opole i uchylenie pozwolenia zintegrowanego dla planowanej koło Pelplina Elektrowni Północ. Te dwie inwestycje warte około 25 mld zł mają dostarczyć jedną dziesiątą mocy systemowych w kraju. ClientEarth jest też stroną w postępowaniach dotyczących zezwoleń na emisje CO2 dla innych nowych bloków energetycznych, które dopiero mają być budowane.
Polska Grupa Energetyczna, właściciel elektrowni Opole, nie była przygotowana na taki atak ekologów. Gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydawał korzystny dla ekologów wyrok, na sali sądowej nie było nawet przedstawiciela spółki. Teraz PGE czekają miesiące ponownego starania się o decyzję środowiskową. Koncern musi dostarczyć analizę możliwości składowania dwutlenku węgla pod ziemią, co pochłonie dodatkowe pieniądze i opóźni inwestycję. Tymczasem od 2016 roku stare bloki węglowe muszą być zgodnie ze zobowiązaniami unijnymi wyłączone. A opóźnianie inwestycji w elektrownie węglowe jest korzystne dla firm inwestujących w zieloną energię i czyste technologie.
Ratujmy czosnek niedźwiedzi
Dostęp do funduszy unijnych i zagranicznego finansowania sprawił, że w ostatnich latach działające w Polsce organizacje ekologiczne przeszły metamorfozę. Powstały profesjonalne zespoły specjalizujące się w pisaniu i opiniowaniu raportów środowiskowych i prężne grupy nacisku, które są w stanie zablokować lub opóźnić inwestycje. Przypadek Elektrowni Opole to dopiero początek problemów, jakie czekają inne tego typu przedsięwzięcia. Wszystko wskazuje na to, że energetyka będzie musiała przejść przez podobne protesty, blokady i starcia sądowe, jakie wcześniej towarzyszyły budowie dróg.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad prowadziła z powodu wymogów ochrony środowiska i protestów organizacji ekologicznych kosztowne kompensacje. Czasami sumy sięgały dziesiątków milionów złotych, np. względy przyrodnicze zadecydowały o zmianie projektu mostu przez rzekę Banówkę w woj. warmińsko-mazurskim. Jego podpory usytuowano poza doliną rzeki, ponieważ rośnie w niej chroniony czosnek niedźwiedzi. Koszt przejść dla zwierząt na odcinku drogi przechodzącym przez Ostoję Warmińską sięgnął 33 mln zł przy całej inwestycji kosztującej 0,5 mld zł.