Reklama
Rozwiń
Reklama

Ekologiczna ofensywa

Polskie organizacje ekologiczne zmieniły się w profesjonalne grupy nacisku. Są w stanie zablokować każdą budowę i nieraz wymuszają ekoharacze w zamian za ciche przyzwolenie dla inwestycji

Publikacja: 28.01.2012 00:01

Most Północny w Warszawie. Ekolodzy stoczyli kilka batalii w obronie pobliskiej flory i fauny

Most Północny w Warszawie. Ekolodzy stoczyli kilka batalii w obronie pobliskiej flory i fauny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Gumowski Jerzy Gumowski

Co mo­że mieć wspól­ne­go Zac Gold­smith, bry­tyj­ski po­li­tyk i mi­lio­ner, z bu­do­wą Elek­trow­ni Opo­le? Za­ło­żo­na przez oj­ca Za­ca Fun­da­cja JMG wspie­ra fi­nan­so­wo więk­szość czo­ło­wych bry­tyj­skich or­ga­ni­za­cji eko­lo­gicz­nych, w tym obec­ną od nie­daw­na w Pol­sce Clien­tE­arth. To wła­śnie tej or­ga­ni­za­cji uda­ło się za­trzy­mać naj­więk­szą obec­nie in­we­sty­cję w pol­skiej ener­ge­ty­ce: roz­bu­do­wę elek­trow­ni, któ­ra ma kosz­to­wać pra­wie 12 mld zł.

Zac jest pa­tro­nem Clienth Earth, wy­daw­cą ma­ga­zy­nu „The Eco­lo­gist" i po­słem Izby Gmin z ra­mie­nia Par­tii Kon­ser­wa­tyw­nej. Za­skar­bił so­bie przy­chyl­ność ru­chu zie­lo­nych do­ta­cja­mi. Je­go brat Ben pro­wa­dzi fun­dusz in­we­sty­cyj­ny o port­fe­lu 130 mln fun­tów, in­we­stu­ją­cy w spół­ki z sek­to­ra zie­lo­nej ener­gii i czy­stych tech­no­lo­gii. Obaj są dzia­ła­cza­mi eko­lo­gicz­ny­mi, ak­tyw­nie wal­czą­cy­mi o czyst­sze po­wie­trze, zdrow­sze je­dze­nie i więk­szą ilość zie­lo­nej ener­gii. Ich ce­le zna­ko­mi­cie wspie­ra Clien­tE­arth – je­dy­na po­za­rzą­do­wa or­ga­ni­za­cja praw­ni­ków wy­spe­cja­li­zo­wa­nych w ochro­nie śro­do­wi­ska.

Wę­giel – wróg nr 1

War­sza­wa jest po Lon­dy­nie i Bruk­se­li trze­cim mia­stem, gdzie Clien­tE­arth otwo­rzy­ła biu­ro. To wła­śnie Pol­ska – ja­ko naj­więk­szy nie­dłu­go plac bu­do­wy elek­trow­ni wę­glo­wych w Eu­ro­pie – da­je or­ga­ni­za­cji du­że moż­li­wo­ści po­ka­za­nia praw­ni­czych umie­jęt­no­ści. Re­la­tyw­nie ta­ni wę­giel jest uwa­ża­ny za wro­ga nu­mer je­den dla od­na­wial­nych źró­deł ener­gii, któ­re wciąż nie są dla nie­go kon­ku­ren­cyj­ne.

Za­ło­żo­na czte­ry la­ta te­mu przez ame­ry­kań­skie­go praw­ni­ka Client Earth ma na swo­im kon­cie już kil­ka suk­ce­sów. – Ode­gra­li­śmy zna­czą­cą ro­lę w de­cy­zji bry­tyj­skie­go rzą­du o wy­co­fa­niu się z bu­do­wy no­wej ge­ne­ra­cji brud­nych elek­trow­ni wę­glo­wych. Wy­gra­li­śmy waż­ną spra­wę prze­ciw­ko rzą­do­wi Wiel­kiej Bry­ta­nii o zmia­nę za­sad li­cze­nia kosz­tów, ja­kie po­no­szą oby­wa­te­le, by ko­rzy­stać z są­dów w za­kre­sie ochro­ny śro­do­wi­ska – po­wie­dział za­ło­ży­ciel or­ga­ni­za­cji Ja­mes Thor­ton w wy­wia­dzie dla „The Eco­lo­gist" w grud­niu 2010 ro­ku.

Li­sta suk­ce­sów by­ła dłuż­sza. Czy rów­nie sku­tecz­nie Clien­tE­earth bę­dzie dzia­łał w Pol­sce? – Uwa­ża­my Pol­skę za bar­dzo waż­ny kraj, szó­sty co do licz­by miesz­kań­ców oraz wiel­ko­ści go­spo­dar­ki w Eu­ro­pie i naj­waż­niej­szy spo­śród no­wych kra­jów człon­kow­skich – mó­wi Ewa Ja­ku­bow­ska­-Lo­renz z Clien­tE­arth.

W cią­gu pół­to­ra ro­ku dzia­łal­no­ści w Pol­sce praw­ni­cy or­ga­ni­za­cji za­kwe­stio­no­wa­li dwie naj­więk­sze pro­wa­dzo­ne in­we­sty­cje w pol­skiej ener­ge­ty­ce wę­glo­wej. Efek­tem te­go jest cof­nię­cie po­zwo­le­nia śro­do­wi­sko­we­go dla dwóch no­wych blo­ków wę­glo­wych w Elek­trow­ni Opo­le i uchy­le­nie po­zwo­le­nia zin­te­gro­wa­ne­go dla pla­no­wa­nej ko­ło Pel­pli­na Elek­trow­ni Pół­noc. Te dwie in­we­sty­cje war­te oko­ło 25 mld zł ma­ją do­star­czyć jed­ną dzie­sią­tą mo­cy sys­te­mo­wych w kra­ju. Clien­tE­arth jest też stro­ną w po­stę­po­wa­niach do­ty­czą­cych ze­zwo­leń na emi­sje CO2 dla in­nych no­wych blo­ków ener­ge­tycz­nych, któ­re do­pie­ro ma­ją być bu­do­wa­ne.

Pol­ska Gru­pa Ener­ge­tycz­na, wła­ści­ciel elek­trow­ni Opo­le, nie by­ła przy­go­to­wa­na na ta­ki atak eko­lo­gów. Gdy Wo­je­wódz­ki Sąd Ad­mi­ni­stra­cyj­ny w War­sza­wie wy­da­wał ko­rzyst­ny dla eko­lo­gów wy­rok, na sa­li są­do­wej nie by­ło na­wet przed­sta­wi­cie­la spół­ki. Te­raz PGE cze­ka­ją mie­sią­ce po­now­ne­go sta­ra­nia się o de­cy­zję śro­do­wi­sko­wą. Kon­cern mu­si do­star­czyć ana­li­zę moż­li­wo­ści skła­do­wa­nia dwu­tlen­ku wę­gla pod zie­mią, co po­chło­nie do­dat­ko­we pie­nią­dze i opóź­ni in­we­sty­cję. Tym­cza­sem od 2016 ro­ku sta­re blo­ki wę­glo­we mu­szą być zgod­nie ze zo­bo­wią­za­nia­mi unij­ny­mi wy­łą­czo­ne. A opóź­nia­nie in­we­sty­cji w elek­trow­nie wę­glo­we jest ko­rzyst­ne dla firm in­we­stu­ją­cych w zie­lo­ną ener­gię i czy­ste tech­no­lo­gie.

Ra­tuj­my czo­snek niedź­wie­dzi

Do­stęp do fun­du­szy unij­nych i za­gra­nicz­ne­go fi­nan­so­wa­nia spra­wił, że w ostat­nich la­tach dzia­ła­ją­ce w Pol­sce or­ga­ni­za­cje eko­lo­gicz­ne prze­szły me­ta­mor­fo­zę. Po­wsta­ły pro­fe­sjo­nal­ne ze­spo­ły spe­cja­li­zu­ją­ce się w pi­sa­niu i opi­nio­wa­niu ra­por­tów śro­do­wi­sko­wych i pręż­ne gru­py na­ci­sku, któ­re są w sta­nie za­blo­ko­wać lub opóź­nić in­we­sty­cje. Przy­pa­dek Elek­trow­ni Opo­le to do­pie­ro po­czą­tek pro­ble­mów, ja­kie cze­ka­ją in­ne te­go ty­pu przed­się­wzię­cia. Wszyst­ko wska­zu­je na to, że ener­ge­ty­ka bę­dzie mu­sia­ła przejść przez po­dob­ne pro­te­sty, blo­ka­dy i star­cia są­do­we, ja­kie wcze­śniej to­wa­rzy­szy­ły bu­do­wie dróg.

Ge­ne­ral­na Dy­rek­cja Dróg Kra­jo­wych i Au­to­strad pro­wa­dzi­ła z po­wo­du wy­mo­gów ochro­ny śro­do­wi­ska i pro­te­stów or­ga­ni­za­cji eko­lo­gicz­nych kosz­tow­ne kom­pen­sa­cje. Cza­sa­mi su­my się­ga­ły dzie­siąt­ków mi­lio­nów zło­tych, np. wzglę­dy przy­rod­ni­cze za­de­cy­do­wa­ły o zmia­nie pro­jek­tu mo­stu przez rze­kę Ba­nów­kę w woj. war­miń­sko­-ma­zur­skim. Je­go pod­po­ry usy­tu­owa­no po­za do­li­ną rze­ki, po­nie­waż ro­śnie w niej chro­nio­ny czo­snek niedź­wie­dzi. Koszt przejść dla zwie­rząt na od­cin­ku dro­gi prze­cho­dzą­cym przez Osto­ję War­miń­ską się­gnął 33 mln zł przy ca­łej in­we­sty­cji kosz­tu­ją­cej 0,5 mld zł.

Reklama
Reklama

Nie za­wsze in­we­stor przy­chy­la się do wszyst­kich żą­dań eko­lo­gów. Przy­kła­dem du­żej in­we­sty­cji, któ­rej nie uda­ło się za­trzy­mać mi­mo pro­te­stów jest Ma­zo­wiec­ki Port Lot­ni­czy Mo­dlin. Lot­ni­sko po­wsta­je w wi­dłach Wi­sły i Na­rwi, na cen­nych przy­rod­ni­czo te­re­nach Na­tu­ra 2000. Prze­ciw­ko in­we­sty­cji w tym miej­scu wy­stę­pu­ją Ogól­no­pol­skie To­wa­rzy­stwo Ochro­ny Pta­ków (OTOP) i klub Ga­ja. Eko­lo­dzy za­skar­ży­li de­cy­zję śro­do­wi­sko­wą dla lot­ni­ska, ale prze­gra­li na wszyst­kich eta­pach po­stę­po­wa­nia są­do­we­go w Pol­sce. Wy­sła­li skar­gę do Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej, lecz na ra­zie – bez wy­ni­ku.

OTOP wska­zu­je, że nie roz­pa­trzo­no wa­rian­tów al­ter­na­tyw­nych dla por­tu. We­dług eko­lo­gów lo­ka­li­za­cja jest wy­jąt­ko­wo nie­traf­na, bo mi­gru­ją­ce przez te te­re­ny pta­ki mo­gą sta­no­wić za­gro­że­nie dla sa­mo­lo­tów.

In­we­stor o tym wie­dział. Przed roz­po­czę­ciem in­we­sty­cji zle­cił Pol­skie­mu To­wa­rzy­stwu Ochro­ny Pta­ków z Bia­łe­go­sto­ku ana­li­zę, ja­kie dzia­ła­nia do­dat­ko­we po­wi­nien pod­jąć, by zmi­ni­ma­li­zo­wać stra­ty wy­rzą­dzo­ne śro­do­wi­sku. Kosz­ty oka­za­ły się bar­dzo wy­so­kie. Przy­go­to­wa­ny ra­port oce­niał, że ko­niecz­ne by­ło­by prze­nie­sie­nie ochro­ny pta­ków na 700 ha ba­gien w naj­bliż­szej oko­li­cy, naj­le­piej w Pusz­czy Bia­łej.

W opra­co­wa­niu nie pa­dła żad­na kwo­ta, ale in­we­stor oce­nił, że ozna­cza­ło­by to dla spół­ki ko­niecz­ność wy­ło­że­nia do­dat­ko­wo oko­ło 7 mln zł. Plan tra­fił do ko­sza, fir­ma za­mó­wi­ła no­wą oce­nę od­dzia­ły­wa­nia na śro­do­wi­sko, któ­ra nie po­cią­ga­ła za so­bą wy­da­nia tak du­żych kwot. Dziś lot­ni­sko w Mo­dli­nie mo­że po­gra­tu­lo­wać so­bie traf­nej de­cy­zji, a eko­lo­dzy sa­mi przy­zna­ją, że plan mógł być oce­nia­ny kon­tro­wer­syj­nie. – By­ła to pro­po­zy­cja zgło­szo­na kil­ka lat te­mu przez in­ną or­ga­ni­za­cję, ale zo­sta­ła od­rzu­co­na. My, Ogól­no­pol­skie To­wa­rzy­stwo Ochro­ny Pta­ków, nie wnio­sko­wa­li­śmy o kom­pen­sa­cję, nie wy­da­je nam się ona za­sad­na – za­zna­cza Ka­ta­rzy­na Gro­blew­ska z OTOP.

Kosz­tow­ne kom­pen­sa­cje mia­ły zo­stać prze­pro­wa­dzo­ne tak­że przy bu­do­wie ob­wod­ni­cy Au­gu­sto­wa. Jed­nak za­pew­nie­nia o wy­da­niu mi­lio­nów na po­sa­dze­nie no­wych drzew nie ura­to­wa­ły in­we­sty­cji, któ­ra i tak zo­sta­ła za­skar­żo­na do Ko­mi­sji Eu­ro­pej­skiej. Był to jak do­tąd je­dy­ny pol­ski przy­pa­dek na­ru­szeń unij­nych prze­pi­sów o ochro­nie śro­do­wi­ska zgło­szo­ny do Eu­ro­pej­skie­go Try­bu­na­łu Spra­wie­dli­wo­ści.

Zle­ce­nia, ha­ra­cze, do­ta­cje

Reklama
Reklama

Re­pu­ta­cję eko­lo­gów psu­ją eko­ha­ra­cze, czy­li pie­nią­dze wpła­ca­ne przez in­we­sto­ra w za­mian za ci­che przy­zwo­le­nie dla pro­wa­dze­nia in­we­sty­cji. Gło­śnym echem od­bi­ły się w kra­ju spra­wy eko­ha­ra­czu przy bu­do­wie war­szaw­skich cen­trów han­dlo­wych Ar­ka­dia i Zło­te Ta­ra­sy. Żą­da­ją­ce wów­czas od in­we­sto­rów re­kom­pen­sat fi­nan­so­wych kon­tro­wer­syj­ne Sto­wa­rzy­sze­nie Przy­ja­zne Mia­sto nie dzia­ła już od kil­ku lat. W przy­pad­ku Ar­ka­dii in­we­stor w 2001 ro­ku za­pła­cił sto­wa­rzy­sze­niu 2 mln zł za kon­cep­cję bu­do­wy ogro­dów na da­chu cen­trum han­dlo­we­go.

Spra­wy pie­nię­dzy pła­co­nych „na bo­ku" eko­lo­gom wy­cho­dzą na jaw rzad­ko, zwłasz­cza gdy su­my nie są du­że, a wy­na­gro­dze­nie jest zwią­za­ne z przy­ję­ciem kon­kret­ne­go zle­ce­nia przez pry­wat­ną oso­bę.

Tak by­ło w przy­pad­ku bu­do­wy sto­łecz­ne­go mo­stu Pół­noc­ne­go. Je­den z człon­ków za­rzą­du Ogól­no­pol­skie­go To­wa­rzy­stwa Ochro­ny Pta­ków przy­jął zle­ce­nie na nad­zór or­ni­to­lo­gicz­ny przy bu­do­wie mo­stu. Kon­trakt opie­wał na 30 tys. zł. Eko­log do­stał zle­ce­nie bez prze­tar­gu, pół ro­ku po od­stą­pie­niu przez to­wa­rzy­stwo od pro­te­stu. Ujaw­nie­nie te­go przy­pad­ku przez me­dia spo­wo­do­wa­ło po­tem na fo­rach in­ter­ne­to­wych la­wi­nę in­for­ma­cji o moż­li­wych nad­uży­ciach przy bu­do­wie dróg. Do­ty­czy­ły one wie­sza­nia se­tek bu­dek dla pta­ków, o co wnio­sko­wał OTOP. In­ter­nau­ci wska­zy­wa­li też fir­mę, któ­ra naj­bar­dziej na tym sko­rzy­sta­ła. Za­rząd OTOP cof­nął swo­je­mu człon­ko­wi wszel­kie peł­no­moc­nic­twa, ale na­dal dzia­ła on w in­nych or­ga­ni­za­cjach.

Wąt­pli­wo­ści bu­dzi tak­że przy­zna­wa­nie nie­któ­rych do­ta­cji i zle­ceń dla eko­lo­gów przez sa­mo­rzą­dy. Ilu­stru­je to przy­pa­dek bu­do­wy spa­lar­ni śmie­ci w Szcze­ci­nie. Prze­ciw­ko in­we­sty­cji pro­te­sto­wa­li miesz­kań­cy i Szcze­ciń­ska Zie­lo­na Al­ter­na­ty­wa, do ak­cji do­łą­czył się też To­masz Wol­ny ze Sto­wa­rzy­sze­nia Tech­nik Eko­lo­gicz­nych Si­le­sia.

Szcze­ciń­ska Zie­lo­na Al­ter­na­ty­wa na po­cząt­ku lip­ca 2010 ro­ku za­war­ła z mia­stem po­ro­zu­mie­nie: SZA i STE Si­le­sia od­stą­pi­ły od pro­te­stów, a mia­sto zgo­dzi­ło się zmie­nić pro­jekt i prze­pro­wa­dzić ak­cję „se­gre­ga­cja u źró­dła", zgod­nie z któ­rą każ­de do­mo­stwo sa­mo­dziel­nie se­gre­gu­je śmie­ci. Miesz­kań­cy Wy­spy Puc­kiej nie przy­stą­pi­li do te­go po­ro­zu­mie­nia.

Kon­kurs na pro­wa­dze­nie pi­lo­ta­żo­wej ak­cji „U źró­dła – se­gre­ga­cja od­pa­dów ko­mu­nal­nych w miej­scu ich po­wsta­wa­nia – pro­gram pi­lo­ta­żo­wy" wy­gra­ła mie­siąc póź­niej Szcze­ciń­ska Zie­lo­na Al­ter­na­ty­wa. Do­sta­ła z gmi­ny Szcze­cin 59 tys. zł na ten pro­jekt.  – Do biu­ra or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych wpły­nę­ła tyl­ko jed­na ofer­ta Sto­wa­rzy­sze­nia Szcze­ciń­ska Zie­lo­na Al­ter­na­ty­wa – tłu­ma­czy de­cy­zję Piotr Lan­dow­ski, rzecz­nik Urzę­du Mia­sta Szcze­cin.

Reklama
Reklama

Or­ga­ni­za­cje eko­lo­gicz­ne, któ­re dba­ją o swo­ją re­pu­ta­cję, utrzy­mu­ją, że zle­ce­nia od firm czy sa­mo­rzą­dów nie ko­li­du­ją z ich nie­za­leż­no­ścią. – Od cza­su do cza­su wy­ko­nu­je­my zle­ce­nia ko­mer­cyj­ne, któ­re naj­czę­ściej wy­gry­wa­my w prze­tar­gach pu­blicz­nych, w obiek­tyw­nym pro­ce­sie. Otrzy­ma­nie zle­ce­nia nie ozna­cza, że nie mo­że­my kry­ty­ko­wać te­go zle­ca­ją­ce­go, a wręcz umoż­li­wia cza­sem więk­szy wpływ na po­dej­mo­wa­ne przez nie­go de­cy­zje niż bra­nie udzia­łu w kon­sul­ta­cjach – prze­ko­nu­je Woj­ciech Szy­mal­ski, szef Zie­lo­ne­go Ma­zow­sza.

Na du­że pro­jek­ty eko­lo­dzy zdo­by­wa­ją do­fi­nan­so­wa­nie z do­ta­cji unij­nych, Na­ro­do­we­go Fun­du­szu Ochro­ny Śro­do­wi­ska i Go­spo­dar­ki Wod­nej oraz fun­du­szy wo­je­wódz­kich. Ale do pro­jek­tów gran­to­wych też trze­ba mieć też wkład wła­sny, czy­li mieć pie­nią­dze na po­czą­tek. – Pol­skie or­ga­ni­za­cje po­za­rzą­do­we zwy­kle nie ma­ją wie­lu człon­ków. Zresz­tą na­wet or­ga­ni­za­cje za­gra­nicz­ne, znacz­nie licz­niej­sze w człon­ków, też nie utrzy­ma­ły­by się tyl­ko z ich skła­dek – oce­nia Szy­mal­ski.

Zgod­nie z pra­wem sto­wa­rzy­sze­nie mo­że pro­wa­dzić od­płat­ną dzia­łal­ność sta­tu­to­wą non pro­fit, czy­li bez zy­sku. Dzia­łal­ność go­spo­dar­cza wy­ma­ga od­dziel­nej księ­go­wo­ści i spra­woz­daw­czo­ści. – Nie wcho­dzi­my w ukła­dy biz­ne­so­we: ktoś nam da ka­sę i wy­co­fa­my pro­test. Te­go ni­gdy nie by­ło w na­szej or­ga­ni­za­cji, nad­zwy­czaj się pil­nu­je­my. To nie or­ga­ni­za­cje eko­lo­gicz­ne są źró­dłem ta­kich trans­ak­cji, jest też dru­ga stro­na – twier­dzi szef Zie­lo­ne­go Ma­zow­sza.

Cze­kaj tat­ka lat­ka

Grze­chy eko­lo­gów po­le­ga­ją też na ce­lo­wym blo­ko­wa­niu i prze­cią­ga­niu in­we­sty­cji. Utrud­nia to zwłasz­cza re­gu­la­cję rzek i bu­do­wę za­bez­pie­czeń prze­ciw­po­wo­dzio­wych. War­szaw­ski Za­rząd Go­spo­dar­ki Wod­nej (RZGW) pla­nu­je wła­śnie prze­pro­wa­dzić wy­cin­kę drzew z mię­dzy­wa­la Wi­sły. – Zwią­za­ne jest to z ko­niecz­no­ścią za­pew­nie­nia bez­pie­czeń­stwa prze­ciw­po­wo­dzio­we­go dla se­tek czy ty­się­cy miesz­kań­ców War­sza­wy – tłu­ma­czy Ur­szu­la To­moń, rzecz­nik RZGW.

Reklama
Reklama

Od mar­ca do koń­ca sierp­nia ubie­głe­go ro­ku uzgad­nia­no wy­cin­ki na pod­sta­wie prze­pro­wa­dzo­nej wcze­śniej in­wen­ta­ry­za­cji. Ale do­pie­ro ostat­nie­go dnia okre­su prze­wi­dzia­ne­go na zgła­sza­nie od­wo­łań od de­cy­zji o wy­cin­ce drzew eko­lo­dzy za­skar­ży­li ją. Po­stę­po­wa­nie wy­ja­śnia­ją­ce jest dłu­go­trwa­łe i skra­ca krót­ki czas po­za lę­giem pta­ków, ja­ki po­zo­sta­je na wy­ko­na­nie prac. Opóź­nie­nie in­we­sty­cji mo­że przy­czy­nić się do zwięk­sze­nia za­gro­że­nia po­wo­dzio­we­go, a ewen­tu­al­na po­wódź spo­wo­du­je ogrom­ne stra­ty. Do ta­kich kon­flik­tów eko­lo­gów z za­rzą­dem go­spo­dar­ki wod­nej do­cho­dzi bar­dzo czę­sto.

Eko­lo­dzy jed­nak nie da­ją się prze­ko­nać. Utrzy­mu­ją, że u pod­staw ich dzia­ła­nia le­ży tro­ska o śro­do­wi­sko, bo wy­rzą­dzo­ne na­tu­rze krzyw­dy są po­tem nie­od­wra­cal­ne. – Or­ga­ni­za­cje eko­lo­gicz­ne, tak­że na­sza, wbrew ostat­nio czę­stym i mod­nym an­ty­eko­lo­gicz­nym ko­men­ta­rzom, zaj­mu­ją się głów­nie re­ali­za­cją pro­jek­tów wpły­wa­ją­cych na po­pra­wę sta­nu śro­do­wi­ska lub je­go ochro­nę – przy­po­mi­na Ra­do­sław Gaw­lik, pre­zes Sto­wa­rzy­sze­nia Eko Unia, by­ły wi­ce­mi­ni­ster śro­do­wi­ska.

Eko Unia zaj­mu­je się obec­nie ochro­ną cen­nych przy­rod­ni­czo łąk i sie­dlisk mo­ty­li na ob­sza­rach Na­tu­ra 2000, ochro­ną kli­ma­tu i po­mo­cą śro­do­wi­skom i lo­kal­nym ini­cja­ty­wom, głów­nie w do­stę­pie do in­for­ma­cji. – Sta­łym ele­men­tem na­szej dzia­łal­no­ści jest tak­że, zgod­nie z pra­wem pol­skim i unij­nym, wy­po­wia­da­nie się w ra­mach pro­ce­dur śro­do­wi­sko­wych przy róż­nych in­we­sty­cjach – do­da­je Gaw­lik.

Eko Unia ja­ko jed­na z nie­wie­lu or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych w Pol­sce wy­peł­nia obo­wią­zek wy­ni­ka­ją­cy z usta­wy o do­stę­pie do in­for­ma­cji pu­blicz­nej i pro­wa­dzi na stro­nach in­ter­ne­to­wych Biu­le­tyn In­for­ma­cji Pu­blicz­nej. Nie jest to stan­dar­dem, bo zgod­nie z pra­wem sto­wa­rzy­sze­nia nie mu­szą ujaw­niać swo­ich fi­nan­sów.

Do­pó­ki to się nie zmie­ni, na­dal bę­dą się po­ja­wiać przy ak­cjach eko­lo­gów ta­kie okre­śle­nia jak eko­ter­ro­ry­ści i eko­ha­racz. Trud­no też lek­ce­wa­żyć oba­wy, że ak­cje skie­ro­wa­ne prze­ciw­ko eks­plo­ata­cji ga­zu łup­ko­we­go w Pol­sce są al­bo bę­dą fi­nan­so­wa­ne przez Ro­sjan. Ta­ki sce­na­riusz jest moż­li­wy, bo już te­raz zwo­len­ni­cy in­we­sty­cji w zie­lo­ną ener­gię blo­ku­ją przy po­mo­cy eko­lo­gów in­we­sty­cje w elek­trow­nie wę­glo­we.

Co mo­że mieć wspól­ne­go Zac Gold­smith, bry­tyj­ski po­li­tyk i mi­lio­ner, z bu­do­wą Elek­trow­ni Opo­le? Za­ło­żo­na przez oj­ca Za­ca Fun­da­cja JMG wspie­ra fi­nan­so­wo więk­szość czo­ło­wych bry­tyj­skich or­ga­ni­za­cji eko­lo­gicz­nych, w tym obec­ną od nie­daw­na w Pol­sce Clien­tE­arth. To wła­śnie tej or­ga­ni­za­cji uda­ło się za­trzy­mać naj­więk­szą obec­nie in­we­sty­cję w pol­skiej ener­ge­ty­ce: roz­bu­do­wę elek­trow­ni, któ­ra ma kosz­to­wać pra­wie 12 mld zł.

Zac jest pa­tro­nem Clienth Earth, wy­daw­cą ma­ga­zy­nu „The Eco­lo­gist" i po­słem Izby Gmin z ra­mie­nia Par­tii Kon­ser­wa­tyw­nej. Za­skar­bił so­bie przy­chyl­ność ru­chu zie­lo­nych do­ta­cja­mi. Je­go brat Ben pro­wa­dzi fun­dusz in­we­sty­cyj­ny o port­fe­lu 130 mln fun­tów, in­we­stu­ją­cy w spół­ki z sek­to­ra zie­lo­nej ener­gii i czy­stych tech­no­lo­gii. Obaj są dzia­ła­cza­mi eko­lo­gicz­ny­mi, ak­tyw­nie wal­czą­cy­mi o czyst­sze po­wie­trze, zdrow­sze je­dze­nie i więk­szą ilość zie­lo­nej ener­gii. Ich ce­le zna­ko­mi­cie wspie­ra Clien­tE­arth – je­dy­na po­za­rzą­do­wa or­ga­ni­za­cja praw­ni­ków wy­spe­cja­li­zo­wa­nych w ochro­nie śro­do­wi­ska.

Wę­giel – wróg nr 1

War­sza­wa jest po Lon­dy­nie i Bruk­se­li trze­cim mia­stem, gdzie Clien­tE­arth otwo­rzy­ła biu­ro. To wła­śnie Pol­ska – ja­ko naj­więk­szy nie­dłu­go plac bu­do­wy elek­trow­ni wę­glo­wych w Eu­ro­pie – da­je or­ga­ni­za­cji du­że moż­li­wo­ści po­ka­za­nia praw­ni­czych umie­jęt­no­ści. Re­la­tyw­nie ta­ni wę­giel jest uwa­ża­ny za wro­ga nu­mer je­den dla od­na­wial­nych źró­deł ener­gii, któ­re wciąż nie są dla nie­go kon­ku­ren­cyj­ne.

Za­ło­żo­na czte­ry la­ta te­mu przez ame­ry­kań­skie­go praw­ni­ka Client Earth ma na swo­im kon­cie już kil­ka suk­ce­sów. – Ode­gra­li­śmy zna­czą­cą ro­lę w de­cy­zji bry­tyj­skie­go rzą­du o wy­co­fa­niu się z bu­do­wy no­wej ge­ne­ra­cji brud­nych elek­trow­ni wę­glo­wych. Wy­gra­li­śmy waż­ną spra­wę prze­ciw­ko rzą­do­wi Wiel­kiej Bry­ta­nii o zmia­nę za­sad li­cze­nia kosz­tów, ja­kie po­no­szą oby­wa­te­le, by ko­rzy­stać z są­dów w za­kre­sie ochro­ny śro­do­wi­ska – po­wie­dział za­ło­ży­ciel or­ga­ni­za­cji Ja­mes Thor­ton w wy­wia­dzie dla „The Eco­lo­gist" w grud­niu 2010 ro­ku.

Li­sta suk­ce­sów by­ła dłuż­sza. Czy rów­nie sku­tecz­nie Clien­tE­earth bę­dzie dzia­łał w Pol­sce? – Uwa­ża­my Pol­skę za bar­dzo waż­ny kraj, szó­sty co do licz­by miesz­kań­ców oraz wiel­ko­ści go­spo­dar­ki w Eu­ro­pie i naj­waż­niej­szy spo­śród no­wych kra­jów człon­kow­skich – mó­wi Ewa Ja­ku­bow­ska­-Lo­renz z Clien­tE­arth.

W cią­gu pół­to­ra ro­ku dzia­łal­no­ści w Pol­sce praw­ni­cy or­ga­ni­za­cji za­kwe­stio­no­wa­li dwie naj­więk­sze pro­wa­dzo­ne in­we­sty­cje w pol­skiej ener­ge­ty­ce wę­glo­wej. Efek­tem te­go jest cof­nię­cie po­zwo­le­nia śro­do­wi­sko­we­go dla dwóch no­wych blo­ków wę­glo­wych w Elek­trow­ni Opo­le i uchy­le­nie po­zwo­le­nia zin­te­gro­wa­ne­go dla pla­no­wa­nej ko­ło Pel­pli­na Elek­trow­ni Pół­noc. Te dwie in­we­sty­cje war­te oko­ło 25 mld zł ma­ją do­star­czyć jed­ną dzie­sią­tą mo­cy sys­te­mo­wych w kra­ju. Clien­tE­arth jest też stro­ną w po­stę­po­wa­niach do­ty­czą­cych ze­zwo­leń na emi­sje CO2 dla in­nych no­wych blo­ków ener­ge­tycz­nych, któ­re do­pie­ro ma­ją być bu­do­wa­ne.

Reklama
Plus Minus
„Posłuchaj Plus Minus”: Czy inteligencja jest tylko za Platformą
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Plus Minus
Odwaga pojednania. Nieznany głos abp. Kominka
Plus Minus
„Kubek na tsunami”: Żywotna żałoba przegadana ze sztuczną inteligencją
Plus Minus
„Kaku: Ancient Seal”: Zręczny bohater
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Plus Minus
„Konflikt”: Wojna na poważnie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama