Beckham story

Globalny celebryta, którego pełno na salonach, mówią jedni. Świetny piłkarz, skromny, pracowity chłopak, twierdzą inni. Historia Davida Beckhama pokazuje, jak w ostatnich latach sport, reklama, moda i rozrywka splotły się ze sobą

Publikacja: 30.03.2013 00:01

Wzrost? 182 cm. Waga? 74 kg. Zielone oczy, muskulatura Apolla ozdobiona freskiem tatuaży. Na opalonej skórze istny palimpsest: tekst po łacinie, w hindi, wizerunek Jezusa, imiona czworga dzieci. Fryzura? Zależy od dnia, bo David Beckham to chodzący katalog fryzjerskich stylizacji. Włosy? Długie, krótkie, na punka, z ogonkiem, grzywką, warkoczykami, blond pasemkami. Ostatnio jednak na głowie futbolisty można zauważyć oznaki uspokojenia.

Wiek 37 lat dla kogo innego byłby czasem emerytury. Ale angielski piłkarz nie ma zamiaru się wycofywać. Jako dziesiąty najbogatszy sportowiec świata nie odczuwa gwałtownej konieczności zarabiania pieniędzy. Jednak trudno się oprzeć atrakcyjnej propozycji. Gdy katarscy właściciele klubu Paris Saint-Germain, lidera francuskiej ekstraklasy, znani z tego, że swoim graczom oferują bajońskie sumy, zaproponowali pięciomiesięczny kontrakt (znajomość francuskiego obowiązkowa) podpisał go, wyrywając się z Los Angeles Galaxy. 300 tysięcy euro miesięcznego honorarium brutto obiecuje przeznaczyć na cele charytatywne. Katarczykom interes ma się opłacić: zarobią na koszulkach i gadżetach. To nic, że wokół Saint-Germain wybuchł niedawno skandal: France Football oskarżył Katar o kupienie prawa do organizacji mistrzostw świata. Miało dojść do korupcyjnego porozumienia Michela Platiniego i Nicolasa Sarkozy'ego z właścicielem PSG i księciem Kataru.

– W każdym klubie, w którym grałem, odnosiłem sukcesy i mam zamiar powtórzyć to również w Paryżu – oświadczył Beckham na konferencji prasowej zorganizowanej z okazji transferu. Oskarżeń France Football nie komentuje. Skądinąd PSG, który gra mecze na paryskim stadionie Parc des Princes, słynie z bójek między kibicami wchodzącymi wejściem na tanie miejsca, z tymi, którzy płacą za miejsca droższe. Awantury są ponoć jeszcze gorsze niż między kibicami rywalizujących klubów...

Piłkarz i spicetka

Sukcesy David Beckham odnosił rzeczywiście – w Manchesterze United, Realu Madryt, Los Angeles Galaxy. Ale to było wczoraj. Dziś wielu komentatorów futbolu twierdzi, że jego gra nie jest już taka jak kiedyś...

Stefan Szczepłek, dziennikarz sportowy „Rz" i wybitny znawca piłki nożnej, ma jednak dla Beckhama dużo uznania. – Są tacy, którzy go podziwiają, i inni, którzy go lekceważą. Ja uważam, że w piłce był zawsze w porządku, chociaż może nie na poziomie najlepszych Brazylijczyków. Nigdy nie dawał do zrozumienia, że jest lepszy, nawet w okresie największych sukcesów. Jest tytanicznie pracowitym i zdyscyplinowanym zawodnikiem. Nie stroi fochów, nie obraża się. Kiedy w Realu Madryt włoski trener posadził go na ławce, zachował się z godnością.

Jednak trudno zaprzeczyć, że mityczny zawodnik Manchester United w ostatnich latach stawał się coraz bardziej ikoną przemysłu glamour niż piłki nożnej. Reklamował Adidasa, Pepsi, Gillette, Armaniego. Państwo Beckhamowie są bywalcami przyjęć, przyjaciółmi gwiazd. Żonglując między elegancją i prostactwem uosabiają karierę, z którą każdy może się identyfikować. Ze swojej popularności zrobili znak firmowy, to uczyniło z nich celebrytów w skali globalnej. Widać ich wszędzie: na pokazie mody w Paryżu, na urodzinach Donatelli Versace w Mediolanie, na gali Metropolitan Museum w Nowym Jorku, na ślubie Williama i Kate w Londynie. Ostatnio Beckham „wpadł" do sklepu w H&M w Berlinie. To część kampanii reklamowewj szwedzkiej sieci H&M, dla której zaprojektował linię bielizny męskiej. Przedtem był „ambasadorem" bielizny Armaniego, ale oferta H&M okazała się bardziej interesująca.  – Bardzo lubię ten asortyment, w każdej z tych rzeczy czuję się naprawdę wygodnie – powiedział o ostatniej kampanii. – Stały się moją drugą skórą.

Romans piłkarza i piosenkarki od samego początku był przedmiotem plotek i domysłów tabloidów. Podobno marzyli o sobie, zanim się spotkali. On zobaczył Victorię w telewizji i od razu się zakochał. Ona oszalała, widząc jego zdjęcie w akcji przed bramką. A trzeba wiedzieć, że Victoria Adams, córka inżyniera z Goffs Oak w hrabstwie Herfordshire, była w tym czasie nieskończenie bardziej sławna od swego przyszłego męża. Jej grupa Spice Girls znajdowała się u szczytu popularności. Przebój Wannabe tygodniami nie schodził z list bestsellerów w 30 krajach.

Między obydwojgiem doszło do spotkania, oczywiście na meczu. Romans, zaręczyny. Ślub odbył się 4 lipca 1999 roku w magicznej scenerii zamku Luttrellstown niedaleko Dublina. Zdjęcia pięknej pary obiegły okładki magazynów na całym świecie. Ale złe języki nie milkły: jak długo potrwa idylla? Rychły rozwód obwieścił tabloid „Sun", bookmacherzy przyjmowali zakłady, kiedy. Jednak złośliwi musieli podkulić ogon, kiedy okazało się, że pożycie pary jest zgodne, a na świat przychodziły kolejne dzieci.

Dzisiaj potomstwa Beckhamom zazdrościć mogłaby niejedna rodzina. Trzech synów, o wesołych, pełnych uroku, filuternych twarzach cockney'ów podąża śladami rodziców. Brooklyn, 14 lat, gra w piłkę z juniorami w Chelsea FC. Romeo, 10 lat, pozuje do kampanii luksusowej marki. Ośmioletni Cruz nie wybrał jeszcze między tymi dwoma lukratywnymi zajęciami.

Wreszcie upragniona półtoraroczna córeczka Harper – z taką mamą nie można nie być modnisią, nawet w tym wieku. W 2012 roku rodzina Beckhamów zyskała tytuł najbardziej stylowej rodziny na świecie. Ale państwo B. nie tylko ładnie się prezentują. W odróżnieniu od wielu podobnych im bohaterów okładek nie wzniecają awantur, nie przeklinają, nie biorą narkotyków, nie demolują hotelowych pokoi. Pod tym względem są po prostu nieprzyzwoicie poprawni.

Chłopiec z przedmieścia

Gdy w maju 1975 roku David Beckham przyszedł na świat, właśnie powstała grupa Sex Pistols, a Margaret Thatcher przymierzała się do objęcia władzy. Zjednoczone Królestwo weszło w recesję. Rodzina Beckhamów – fryzjerka i monter urządzeń kuchennych – z trójką dzieci mieszkała na przedmieściu Londynu. Matka – Sandra Georgina West była pochodzenia żydowskiego, ale co niedziela rodzice zabierali Davida i jego siostry do kościoła. Rodzina kibicująca Manchesterowi United często bywała na towarzyskich meczach na Old Trafford, macierzystym stadionie drużyny.

Dzieciństwo chłopca przypadło na ciężki okres – lata 80. to w Anglii czas bezrobocia, strajków, zamykania fabryk, zamachów w Irlandii. Nic nie zapowiadało, żeby nastolatek z przedmieść, nawet dobrze kopiący piłkę, miał doznać awansu społecznego. Historia Marka Rentona, bohatera „Trainspotting", filmowego manifestu lat 80., sugerowałaby raczej szanse na upadek. Heroina, bieda, przemoc to nieodłączni towarzysze tych czasów.

Z drugiej strony zawrotna kariera Paula Gascoigne'a, zawodnika Newcastle i Tottenham, jest dowodem, że w piłce nadal są szanse, także finansowe. Transfer tego zawodnika opiewał na dwa miliony funtów – wtedy rekord wszech czasów. Który, jak się szybko okazało, został wielokrotnie pobity.

– Kiedy w szkole nauczyciele pytali mnie, co chcę robić w życiu, odpowiadałem: chcę być piłkarzem – wyznał Beckham. – Ale jaki chcesz mieć prawdziwy zawód? – To będzie właśnie mój zawód – odpowiadał czternastolatek. Idąc za tym marzeniem, zapisał się na kursy piłki nożnej Bobby'ego Charltona w Manchesterze. Miał tam okazję obejrzeć nawet prawdziwy trening FC Barcelony.

Pierwszą szansą, ale i pierwszą szkołą poważnej piłki, stało się spotkanie z Alexem Fergusonem, bezlitosnym trenerem Manchesteru, który pełni tę funkcję od 1986 roku. Jego dewiza to „Nihil sine labore" (nic bez pracy). Młodych trzyma twardą ręką. Selekcja jest bezlitosna. Beckham wspominał ten okres jako najtrudniejsze doświadczenie życia. Pierwszy mecz w barwach Manchesteru zagrał 2 kwietnia 1995 roku. W kilka miesięcy jego nazwisko znali już wszyscy fani piłki nożnej. „W czasie jego pobytu w tym klubie Czerwone Diabły zdobyły sześć razy tytuł mistrza Anglii, dwa razy wygrały Puchar Anglii i raz Ligę Mistrzów – podaje Wikipedia.

W 1996 roku w meczu przeciwko drużynie Wimbledonu FC dopadł piłkę na środku boiska i stamtąd strzelił.

– Co on robi, do cholery? – zirytował się Ferguson. Ale kiedy piłka wylądowała w siatce, zatoczywszy łuk nad głową bramkarza, Neilla Sullivana, który wysunął się zanadto do przodu, publiczność była w ekstazie. Eric Cantona składał Beckhamowi gratulacje.

Sukcesy Beckhama spadły Anglikom jak manna z nieba, bo kraj pod rządami Johna Majora, nieudolnego następcy Żelaznej Damy, przeżywał trudne chwile. 20 procent rodzin żyło poniżej progu ubóstwa, nie minęła jeszcze żałoba po tragedii w Dunblane, gdzie szaleniec zastrzelił nauczycielkę w przedszkolu i szesnaścioro dzieci. W obliczu zagrożenia chorobą wściekłych krów angielska wołowina obłożona została embargiem. Rolls-Royce'a kupił Volkswagen. Małżenstwo księcia Karola i Diany zawisło na włosku.

A tu dwudziestoletni, piękny, zdolny chłopak i jego fantastyczna gra. Co za zastrzyk optymizmu! Optymizm obudziła także przemiana brytyjskiego futbolu – na lepsze. Po bijatyce w Sheffield, w której zginęło 96 kibiców, władze postanowiły zrobić porządek na stadionach i rozprawić się z chuliganami. Zlikwidowano siatki, zniknęły strefy tanich miejsc stojących, bilety podrożały. Mniej było śpiewania, padł ostatni bastion kultury robotniczej, ale dzikie hordy udało się uspokoić.

Beckham był już sławny. Brakowało mu tylko dziewczyny. I wtedy zjawiła się Victoria. Gdy pobrali się w 1999 roku, piłkarz zgarniał wszystkie triumfy w Manchesterze. Kariera spicetki nie toczyła się wprawdzie tak obiecująco, jak się zapowiadała, zawodził również jej talent pisarski. Ale i tak autobiografia przyniosła pani Posh milion funtów. Za to zdecydowanie ujawnił się jej talent do mody. Kolekcje Victorii Beckham made in London chwalił sam Valentino. Znów odezwały się złe języki: to Victoria jest Pigmalionem swego męża, on sam bez niej nie osiągnąłby niczego.

Propozycja z Realu Madryt spadła na Beckhama jak manna z nieba. Do tej pory nie przyszło mu do głowy, że mógłby porzucić macierzysty klub. Zostać najemnikiem piłki dla pieniędzy? A jednak opoka niezłomności ugięła się pod ciężarem 35 milionów euro. Hiszpanie zaoferowali nowo nabytemu zawodnikowi także koszulkę z numerem 23. – takim jak Michael Jordan. To zaszczyt, za który on odwdzięczył się hojnie klubowi, w którym przez cztery sezony rozegrał 100 meczów w Lidze Mistrzów. W ostatnim sezonie w Realu zdobył tytuł mistrza Hiszpanii – dla piłkarza najważniejsze trofeum w tej drużynie..

Piękne kobiety atakują

Ale lata madryckie były również okresem, w którym Beckham, daleko od domu i dzieci, otoczony pięknymi i agresywnymi kobietami, musiał zmagać się z pokusami. W 2004 r. brukowiec „News of the World" oskarżył go o romans z asystentką Rebeccą Loos. Tydzień później australijska modelka Sarah Marbeck ogłosiła, że z nim spała – dwa razy. Piłkarz wszystkiemu zaprzeczył. Ale gdy jedno z oskarżeń pojawiło się wyświetlone na ekranie madryckiego stadionu w czasie trwania meczu, poczuł się jak porażony.

W styczniu 2007 ogłosił, że podpisuje 5-letni kontrakt z Los Angeles Galaxy, wart pięć i pół miliona dolarów rocznie (sześć i pół miliona z premią). Okres amerykański przyniósł pewne uspokojenie, był korzystny finansowo i otworzył perspektywę intratnych kontraktów reklamowych.

W marcu 2008 w czasie towarzyskiego spotkania z Francuzami, David Beckham wszedł do legendy futbolu, przekraczając pułap 100 powołań do reprezentacji. Tylko czterech brytyjskich graczy przed nim dostąpiło tego zaszczytu. Francja przegrała, on otrzymał owację na stojąco od kibiców obu drużyn (czy w Polsce byłoby to możliwe?). Jednak, o ile wierzyć doniesieniom prasy amerykańskiej, jego obecność w Kalifornii nie obfitowała dotąd w głośne wydarzenia.

Jakie będą dalsze losy przedsiębiorstwa Beckham, efektownego i efektywnego, medialnego i dochodowego? Czy sportowo będzie już tylko powolny zjazd w dół? Kiedy dziennikarze hiszpańscy zarzucili piłkarzowi, że jego nazwisko służy już tylko sprzedaży koszulek, odpowiedział: – Nie wyobrażacie sobie, jaki wciąż jestem silny.

Wzrost? 182 cm. Waga? 74 kg. Zielone oczy, muskulatura Apolla ozdobiona freskiem tatuaży. Na opalonej skórze istny palimpsest: tekst po łacinie, w hindi, wizerunek Jezusa, imiona czworga dzieci. Fryzura? Zależy od dnia, bo David Beckham to chodzący katalog fryzjerskich stylizacji. Włosy? Długie, krótkie, na punka, z ogonkiem, grzywką, warkoczykami, blond pasemkami. Ostatnio jednak na głowie futbolisty można zauważyć oznaki uspokojenia.

Wiek 37 lat dla kogo innego byłby czasem emerytury. Ale angielski piłkarz nie ma zamiaru się wycofywać. Jako dziesiąty najbogatszy sportowiec świata nie odczuwa gwałtownej konieczności zarabiania pieniędzy. Jednak trudno się oprzeć atrakcyjnej propozycji. Gdy katarscy właściciele klubu Paris Saint-Germain, lidera francuskiej ekstraklasy, znani z tego, że swoim graczom oferują bajońskie sumy, zaproponowali pięciomiesięczny kontrakt (znajomość francuskiego obowiązkowa) podpisał go, wyrywając się z Los Angeles Galaxy. 300 tysięcy euro miesięcznego honorarium brutto obiecuje przeznaczyć na cele charytatywne. Katarczykom interes ma się opłacić: zarobią na koszulkach i gadżetach. To nic, że wokół Saint-Germain wybuchł niedawno skandal: France Football oskarżył Katar o kupienie prawa do organizacji mistrzostw świata. Miało dojść do korupcyjnego porozumienia Michela Platiniego i Nicolasa Sarkozy'ego z właścicielem PSG i księciem Kataru.

– W każdym klubie, w którym grałem, odnosiłem sukcesy i mam zamiar powtórzyć to również w Paryżu – oświadczył Beckham na konferencji prasowej zorganizowanej z okazji transferu. Oskarżeń France Football nie komentuje. Skądinąd PSG, który gra mecze na paryskim stadionie Parc des Princes, słynie z bójek między kibicami wchodzącymi wejściem na tanie miejsca, z tymi, którzy płacą za miejsca droższe. Awantury są ponoć jeszcze gorsze niż między kibicami rywalizujących klubów...

Piłkarz i spicetka

Sukcesy David Beckham odnosił rzeczywiście – w Manchesterze United, Realu Madryt, Los Angeles Galaxy. Ale to było wczoraj. Dziś wielu komentatorów futbolu twierdzi, że jego gra nie jest już taka jak kiedyś...

Stefan Szczepłek, dziennikarz sportowy „Rz" i wybitny znawca piłki nożnej, ma jednak dla Beckhama dużo uznania. – Są tacy, którzy go podziwiają, i inni, którzy go lekceważą. Ja uważam, że w piłce był zawsze w porządku, chociaż może nie na poziomie najlepszych Brazylijczyków. Nigdy nie dawał do zrozumienia, że jest lepszy, nawet w okresie największych sukcesów. Jest tytanicznie pracowitym i zdyscyplinowanym zawodnikiem. Nie stroi fochów, nie obraża się. Kiedy w Realu Madryt włoski trener posadził go na ławce, zachował się z godnością.

Jednak trudno zaprzeczyć, że mityczny zawodnik Manchester United w ostatnich latach stawał się coraz bardziej ikoną przemysłu glamour niż piłki nożnej. Reklamował Adidasa, Pepsi, Gillette, Armaniego. Państwo Beckhamowie są bywalcami przyjęć, przyjaciółmi gwiazd. Żonglując między elegancją i prostactwem uosabiają karierę, z którą każdy może się identyfikować. Ze swojej popularności zrobili znak firmowy, to uczyniło z nich celebrytów w skali globalnej. Widać ich wszędzie: na pokazie mody w Paryżu, na urodzinach Donatelli Versace w Mediolanie, na gali Metropolitan Museum w Nowym Jorku, na ślubie Williama i Kate w Londynie. Ostatnio Beckham „wpadł" do sklepu w H&M w Berlinie. To część kampanii reklamowewj szwedzkiej sieci H&M, dla której zaprojektował linię bielizny męskiej. Przedtem był „ambasadorem" bielizny Armaniego, ale oferta H&M okazała się bardziej interesująca.  – Bardzo lubię ten asortyment, w każdej z tych rzeczy czuję się naprawdę wygodnie – powiedział o ostatniej kampanii. – Stały się moją drugą skórą.

Romans piłkarza i piosenkarki od samego początku był przedmiotem plotek i domysłów tabloidów. Podobno marzyli o sobie, zanim się spotkali. On zobaczył Victorię w telewizji i od razu się zakochał. Ona oszalała, widząc jego zdjęcie w akcji przed bramką. A trzeba wiedzieć, że Victoria Adams, córka inżyniera z Goffs Oak w hrabstwie Herfordshire, była w tym czasie nieskończenie bardziej sławna od swego przyszłego męża. Jej grupa Spice Girls znajdowała się u szczytu popularności. Przebój Wannabe tygodniami nie schodził z list bestsellerów w 30 krajach.

Między obydwojgiem doszło do spotkania, oczywiście na meczu. Romans, zaręczyny. Ślub odbył się 4 lipca 1999 roku w magicznej scenerii zamku Luttrellstown niedaleko Dublina. Zdjęcia pięknej pary obiegły okładki magazynów na całym świecie. Ale złe języki nie milkły: jak długo potrwa idylla? Rychły rozwód obwieścił tabloid „Sun", bookmacherzy przyjmowali zakłady, kiedy. Jednak złośliwi musieli podkulić ogon, kiedy okazało się, że pożycie pary jest zgodne, a na świat przychodziły kolejne dzieci.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy