Andrzeju z Pałacu, którego suweren wyniósł tak wysoko. To właśnie Ty winieneś stać się tym, który jest ponad podziały. Za dwa miesiące zacznie się piąty rok Twojej prezydentury. Wiele wskazuje na to, że będzie kolejnych pięć. Ale Bronisławowi też się wydawało, że nic mu nie zagraża. Jak się to skończyło, przypominać nie trzeba. Zatem jeśli nie chcesz pójść tą samą drogą, bierz się do roboty. Nie mów, że nie boisz się Donalda, bo tak mówią tylko ludzie pyszałkowaci. A wiesz dobrze, że pycha zawsze kroczy przed upadkiem.
Donaldzie – porażki zawsze bolą. Wiem o tym dobrze. Ty również wiesz, bo parę lat temu wyścig do domu przy Krakowskim Przedmieściu przegrałeś. A byłeś już tak blisko. Nie wiem, jakie są Twoje dokładne plany, ale chyba musisz nieco przypudrować swojego białego konia. Jak chcesz poważnie myśleć o powrocie, to bierz się do roboty. Zmień niektórych przyjaciół, bo są złymi doradcami. I zaklinam Cię: przestań tylko mówić, lecz organizuj się.
Powiem Wam, drodzy bracia, że nie podoba mi się to, jak świętujecie. Tamtego pamiętnego czerwca wszystko się zaczęło. Niezależnie od tego, jakie są Wasze oceny, powinniście być tego dnia razem. Mówić jednym głosem. Nie może być tak, że jedni są w stolicy, inni nad morzem. A czy powinno być tak, że lekceważycie siebie wzajemnie? Ten tamtemu ręki nie poda, inny minie drugiego obojętnie na ulicy. Przestańcie się wreszcie zachowywać jak dzieci, które obrażają się na siebie, gdy jedno drugiemu zabierze łopatkę w piaskownicy. Ojczyzna nie jest piaskownicą! Może pora sobie o tym przypomnieć? Ja nie mam wątpliwości – i piszę o tym do Was nie od wczoraj.
Wszyscy jak jeden mąż odwołujecie się do wielkiego dziedzictwa papieża, który wyszedł z Waszej ziemi. Każdy z Was interpretuje jego słowa po swojemu, każdy wyciąga z jego nauczania to, co mu wygodne. Czasem się zastanawiam, co powiedziałby Wam dziś? Pochwalił czy raczej zganił? Chyba to drugie. I to by się Wam nie podobało. Tak jak nie podobały się Jego słowa w 1991. Myśleliście, że przyjeżdża świętować z Wami wolność, a On, wychodząc z założenia, że wolność nie jest dana, lecz zadana, powiedział Wam kilka gorzkich słów. Nic z tego nie zrozumieliście. Nie wyciągnęliście żadnej nauki.
Wiem, że myślicie sobie, że się czepiam. Tak. I będę to robił, póki mi starczy sił. Idzie wszak o dobro Waszej ojczyzny, ale i każdego z Was z osobna.