Przez chwilę decydowali o losach powojennej historii Polski. Byli bohaterami Sierpnia '80 i kolejnych 16 miesięcy, aż do 13 XII 1981 r. Wszyscy tworzyli „Solidarność", a potem byli jej liderami. Rozpłochowski w Zagłębiu Dąbrowskim i na Górnym Śląsku, Słowik w regionie ziemi łódzkiej, Sobieraj w ziemi radomskiej.
Dwóch Andrzejów to ludzie Wybrzeża. Andrzej Kołodziej organizował strajk w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Przez pierwsze trzy dni prowadził strajk samodzielnie, dopiero czwartego powstał komitet strajkowy. Był wiceprzewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej i sygnatariuszem Porozumień Sierpniowych. Po strajku odpowiadał za budowę struktur regionalnych związku. Andrzej Gwiazda to wiceprzewodniczący „Solidarności" i zastępca Lecha Wałęsy.
Dziś cała piątka to jego zdecydowani przeciwnicy. – Nie każdy musi być bohaterem. Gdyby się tylko w odpowiednim momencie przyznał. Na początku lat 90. powinien powiedzieć: „Ludzie, miałem liczną rodzinę, szantażowali mnie, przestraszyłem się, ale zobaczcie, jak im się urwałem. I co wspólnie z całą „Solidarnością" osiągnęliśmy – mówi Andrzej Sobieraj. – A on potępia swoich dawnych ludzi, dzięki którym zaistniał. Co to za przywódca, który potępia współpracowników?
Więzienni rekordziści
Za swoją działalność zapłacili wysoką cenę. Junta Jaruzelskiego ich uwięziła, internowała i przetrzymywała w więzieniach najdłużej, jak się dało. Gdy wyszli, natychmiast podejmowali dalszą, nielegalną według prawa wojskowej dyktatury działalność: tworzyli podziemne związkowe struktury, drukowali i wypowiadali się publicznie o wprowadzonej siłą nowej rzeczywistości.
Trzech z nich: Rozpłochowski, Słowik i Sobieraj, w pewnym momencie wyjechało z kraju. Ale wrócili i dziś też nie dają za wygraną. Walczą o należne weteranom opozycji antykomunistycznej prawa, przygotowują ustawę, która ma nadać im odpowiedni status, pomagają dawnym działaczom i nie zapominają o swoich ludziach, przede wszystkim żyjącym w biedzie robotnikom – dawnym związkowcom.
Śledzą uważnie bieżącą politykę, wszyscy popierają jej prawą stronę i czasem próbują włączać się w jej bieg, na razie raczej z mniejszym niż większym powodzeniem. Być może jednak przynajmniej niektórzy z nich nie powiedzieli jeszcze ostatniego zdania.
Andrzej Gwiazda, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ „Solidarność", kawaler Orderu Orła Białego i jeden z głównych oponentów Lecha Wałęsy, jest dziś najbardziej znany spośród Andrzejów – solidarnościowych ekstremistów. Nigdy z Polski na emigrację nie wyjechał. Mimo starań swoich przeciwników, którym nie jest to na rękę, pozostaje niekwestionowaną legendą „Solidarności".