– Ci, którzy oburzają się na ich słownictwo, są ohydnymi hipokrytami, ponieważ sami tak mówią. To jest norma obecnie w Polsce. Takich słów używają moi znajomi, koledzy, przełożeni i w ogóle wszyscy – przekonywała dziennikarka.
„W ogóle wszyscy". Tak, słyszałem też kiedyś opinię, że „każdy mężczyzna" przynajmniej raz odwiedził dom publiczny.
Otóż zapewniam, że nie wszyscy mężczyźni chodzą do burdeli i nie wszyscy klną jak szewcy (podejrzewam nawet, że większość szewców nie klnie jak szewcy).
Cały tekst w najnowszym Plusie Minusie