Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 11.10.2015 18:17 Publikacja: 09.10.2015 02:00
Fanki Murakamiego w tokijskiej knajpce, gdzie na próżno czekały na wiadomość o Noblu dla literata: październik 2012 r.
Foto: AFP, Yoshikazu Tsuno Yoshikazu Tsuno
Nikt orientujący się choćby z grubsza w świecie literatury współczesnej nie traktuje werdyktu Akademii Szwedzkiej ze specjalnym namaszczeniem. Zdarzają się Szwedom wybory bardzo wątpliwe bądź kontrowersyjne (Dario Fo, Jean-Marie Gustave Le Clézio), zdarzają się laury nie do końca zrozumiałe (Patrick Modiano, Gao Xingjian), ale też niektóre z werdyktów trudno kwestionować. W ostatnich pięciu latach przynajmniej troje noblistów na takie wyróżnienie zasłużyło – wielkość Maria Vargasa Llosy nie ulega wątpliwości, a Mo Yan i Alice Munro to pisarze z górnej półki.
Nawet jednak jeśli zgodzimy się, że Nagroda Nobla nie ma większego znaczenia, to pozostaje ona najbardziej znanym dziś literackim laurem – jedynym, który przyciąga uwagę opinii publicznej na całym świecie. Znalezienie się wśród faworytów do niej uchodzi zaś z reguły za potwierdzenie pisarskiej klasy bądź nobilitację. Potencjalni laureaci to właściwie wyłącznie autorzy literatury wysokiej, pisarze uważani za tych, którzy mają dziś najwięcej do powiedzenia.
Dlatego właśnie obecność Murakamiego w ścisłej czołówce notowań bukmacherskich trudno traktować inaczej niż ze zdziwieniem, podobnie jak sławę i prestiż, jakimi cieszy się w Ameryce (zachwyty krytyków literackich pisujących w najlepszych dziennikach) i Europie (otrzymał m.in. prestiżową Nagrodę im. Franza Kafki).
„F1: Film” to dwuipółgodzinna reklama wyścigów Formuły 1. Zapłacą za nią widzowie i Apple Studios.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas