Wbrew obiegowym opiniom Roman Dmowski nie był Polakiem katolikiem. Był Polakiem przyrodnikiem – nie tylko zresztą jeśli chodzi o poglądy, ale także wykształcenie. Postrzegał świat w kategoriach zwierzęcej walki o byt, która nie miała nic wspólnego z metafizyką. Kościół katolicki traktował, przynajmniej do okresu międzywojennego, instrumentalnie – jako moralnego wychowawcę i instytucję użyteczności społecznej. Bo przywódca i główny ideolog Narodowej Demokracji był nieodrodnym dzieckiem swojej epoki. A wtedy – w drugiej połowie XIX wieku – triumfy święciły pozytywizm, ewolucjonizm, darwinizm i generalnie naturalistyczne myślenie.