Plus Minus: 20 lat temu, kiedy był pan na wywiadówce swojego syna, już jako popularny i uznany artysta, nauczycielka, która uczyła również pana, zapytała: „Kaziu, kiedy ty się za jakieś poważne zajęcie zabierzesz?", na co pan odpowiedział: „No, jeszcze trochę pośpiewam i zobaczymy, co będzie. Na razie chcę się jeszcze ponurzać w dzieciństwie". Nadal się pan nurza?
Granie i śpiewanie to jest sztuczne przedłużanie młodości. Dzięki temu, co robię, wciąż czuję się młody. Ponadto kontakty z młodymi ludźmi pozwalają zachować świeższy stan umysłu. Nie miałbym nic przeciwko temu, żebym takim wiecznym młodzieńcem pozostał. Widząc publiczność na koncertach, nie czuję jakiejś bariery wynikającej z wieku. Gdybym się parał innym zajęciem, prawdopodobnie nie byłoby to możliwe. Raczej nie jest czymś normalnym, żeby tata uczestniczył w imprezach, które organizują jego dzieci. A ja mam tak bardzo często.