Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 17.09.2017 15:03 Publikacja: 15.09.2017 01:01
To z Beatą Szydło, a nie z Emmanuelem Macronem, kanclerz Niemiec łączą wspólne interesy w Unii Europejskiej
Foto: AFP
Problemem Niemiec jest ich mocarstwowa nieokreśloność. Są najsilniejszym krajem europejskim, ale zbyt słabym, by mieć decydujący wpływ na kształt konstelacji międzynarodowej na kontynencie. Tzw. paradoks potęgi powoduje, że Niemcy nie są w stanie zdobyć pozycji hegemonicznej. Gdy próbują po nią sięgnąć, zawsze kończy się to rozczarowaniem.
Ich słabością są szczupłe zasoby militarnej. Brakuje im broni atomowej i ekspedycyjnych sił zbrojnych, dzięki którym mogłyby w istotny sposób wpływać na globalną równowagę sił. Jest to w pewnej mierze słabość samozawiniona, gdyż ich najważniejsi partnerzy regionalni przeznaczają na siły zbrojne znacznie więcej środków niż Berlin i to mimo gorszej sytuacji gospodarczej. Według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) w 2016 r. Niemcy wydały na obronę 1,2 proc. PKB, Francja – 2,3 proc., Wielka Brytania – 1,9 proc., Rosja – 5,3 proc., Chiny 1,9 proc., a USA – 3,3 proc.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” z Arturem Bartkiewiczem, szefem wydawców strony głównej rp....
Gwiazdor światowego kina pokazał na gościnnych występach w Polsce swoją klasę w pełnym perwersji dramacie Koltèsa.
„Fenicki układ” Wesa Andersona nie ma nam nic do zaoferowania, ale przyznaje się do tego w eleganckim stylu.
Japońszczyzna jest w powieści Marty Sobieckiej podana ze smakiem, a nie jak mierny ramen. Więcej wątpliwości moż...
Polski bank z wyróżnieniem w kategorii Metaverse. Międzynarodowe jury doceniło innowacyjną kampanię Pekao dla młodych klientów.
„Project Warlock II” to gra dla tych, którzy strzelać uczyli się w latach 90.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas