O sobie:
Matka mnie do tej roli, jaka mnie wypadła, chowała.
Mógłbym nazwać swe dzieciństwo sielskim, anielskim. Mógłbym – gdyby nie zgrzyt jeden, który sępił czoło ojca, wyciskał łzę z oczu matki i głęboko się wrażał w mózgi dziecięce. Tym zgrzytem było świeże wspomnienie o klęsce narodowej 1863 roku.
Pragnę zbudować most między teraźniejszym pokoleniem a pokoleniem 1863. I sądzę, że gdybym miał przed sobą ludzi z tamtych czasów, to powiedzieliby mi tak, jak ja sobie nieraz sam mówię: „Zginęliśmy nie na darmo i nauka dla was ze śmieci naszej płynąć może".
W dzieciństwie moim ciągle mi szeptano w uszy tzw. mądre przysłowia: „Nie dmuchaj pod wiatr!", „Głową muru nie przebijesz!", „Nie porywaj się z motyką na słońce!". Doszedłem później do tego, że silna wola, energia, zapał mogą te właśnie zasady złamać. Kiedy stoimy wobec wielkich zadań dalszej budowy państwa polskiego, właśnie potrzeba nam ludzi, którzy potrafią tej starej mądrości tych przysłów się przeciwstawić.
Wyznaję całkowicie zasadę, którą wypowiedział największy człowiek na świecie – Napoleon: „Sztuką łamania przeszkód jest sztuka nieuważania tego lub owego za przeszkodę".