[b]Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 17 września 2010 r (sygn. II CSK178/10). [/b]
Tadeusz J. zmarł w 2000 r. Zostawił testament, w którym do spadku powołał wyłącznie córkę Julię P., pominął żonę, jej matkę, i wydziedziczył dwu synów. Testament został ogłoszony 14 grudnia 2000 r. Synowie w trakcie wszczętego przez siostrę postępowania o stwierdzenie nabycia spadku kwestionowali ważność testamentu. Jednakże sąd uznał go za ważny i stwierdził nabycie spadku na jego podstawie przez Julię P.
[srodtytul]90 tys. zł dla wnuczki[/srodtytul]
O tym, że w związku z wydziedziczeniem jednego z synów Tadeusza J. córka wydziedziczonego Sylwia J. ma prawo do zachowku, jej matka dowiedziała się dopiero 2 marca 2001 r. Jednakże pozew o zachowek przeciwko Julii P. wniosła do sądu dopiero 18 lutego 2004 r.
Zachowek to zasadniczo połowa udziału spadkowego, który przypadłby uprawnionemu do niego w dziedziczeniu ustawowym. Chodzi o sztywne reguły dziedziczenia obowiązujące automatycznie, gdyby spadkodawca nie pozostawił ważnego testamentu. Jeśli jednak uprawniony jest trwale niezdolny do pracy albo małoletni, należą mu się 2/3 tego udziału. Do takiego właśnie udziału ma prawo Sylwia J. Wskutek porażenia mózgowego jest bowiem inwalidką I grupy trwale niezdolną do pracy.