Marzena K., jadąc samochodem osobowym drogą powiatową pomiędzy Stróżą i Sulowem, wjechała w dziurę w jezdni, uszkadzając zawieszenie w pojeździe. Tak bardzo, że samochód został odholowany. Zarządcą feralnej drogi jest Zarząd Dróg Powiatowych w Kraśniku (jednostka organizacyjna powiatu kraśnickiego), który miał zawartą umowę ubezpieczenia OC z Uniqa Towarzystwem Ubezpieczeń.
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, uznając, że nie ma związku przyczynowego między działaniem ZDP w Kraśniku a szkodą w samochodzie. Dowodził, że administrator drogi ustawił znaki ostrzegawcze o ubytkach wraz z tabliczką informacyjną, że występują one na długości 5 km. Kobieta zaś wjechała w dziurę, bo nie zachowała należytej ostrożności.
Sąd Rejonowy w Kraśniku uwzględnił roszczenie właścicielki samochodu i zasądził solidarnie od powiatu i Uniqa TU 2200 zł odszkodowania za naprawę samochodu. Sąd nie zakwestionował twierdzeń zarządcy drogi, że w okresie zimowym ze względów technologicznych nie prowadzi się remontów nawierzchni. Uznał jednak, że w sytuacji, kiedy stan drogi publicznej zmuszał kierowców do szukania objazdów polami, a dziury w jezdni były liczne i głębokie, zarządca drogi publicznej powinien podjąć działania idące dalej niż postawienie znaków ostrzegawczych. Powinien postawić znaki ograniczające prędkość do minimalnej, wyłączyć pewne odcinki nawierzchni jezdni z ruchu poprzez ustawienie barier czy pachołków drogowych w miejscu najgłębszych dziur, a nawet tymczasowo zasypać najgłębsze wyrwy w jezdni, aby zapobiec uszkodzeniu samochodów.
Sąd stwierdził także, że kobieta nie miała możliwości oceny głębokości dziur, aby je ominąć, ponieważ stała w nich woda.
Samo więc oznakowanie zagrożenia znakami ostrzegawczymi nie stanowi podstawy do wyłączenia odpowiedzialności za szkodę. Było działaniem niewystarczającym i stanowiło zaniedbanie obowiązków zarządcy w zakresie właściwego zabezpieczenia i oznakowania drogi.