Reklama
Rozwiń

Danina solidarnościowa: nie znamy konstrukcji daniny dla najbogatszych

Choć ideę daniny od najbogatszych znamy od przeszło miesiąca, to wciąż nie wiadomo, jaka będzie jej konstrukcja. Dopiero wtedy będzie można ją rzetelnie ocenić.

Aktualizacja: 01.06.2018 18:47 Publikacja: 01.06.2018 08:45

Danina solidarnościowa: nie znamy konstrukcji daniny dla najbogatszych

Foto: 123RF

Trochę historii. 20 kwietnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział utworzenie funduszu dla niepełnosprawnych zasilanego „daniną solidarnościową". Kolorowe slajdy z kilkoma szczegółami tego planu pokazano 15 maja. Konkretnego projektu nie ma do dziś.

Podatki w Polsce nakłada się za pomocą ustaw, a nie obrazków z programu PowerPoint. Tak przynajmniej mówi konstytucja. Kto chce rzetelnie ocenić jakieś plany legislacyjne, bierze na warsztat projekt ustawy. Zwykle to nieco nudniejszy tekst niż ten na slajdach, ale to właśnie z projektu ustawy można wyciągnąć jakieś wnioski. Na razie nie można. Slajdy być może spełniły swoją rolę propagandową: że rząd coś robi dla niepełnosprawnych, że bogacze wreszcie oddadzą coś potrzebującym, że to nie tylko polski pomysł itd. Jednak wciąż nie wiadomo, czy np. wspólnie rozliczający się małżonkowie, z których tylko jedno pracuje i zarabia milion rocznie, też zapłacą 4-proc. „daninę". Nie wiadomo, na jakim formularzu trzeba ją będzie rozliczać. A co w sytuacji, gdy milionowy dochód został osiągnięty za granicą i tam został już opodatkowany?

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Zakazać woreczków na złość Nawrockiemu?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Globalne znaczenie rankingu kancelarii prawniczych „Rzeczpospolitej”
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rady dla następcy Adama Bodnara
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Czy roszczenia wobec Niemiec za II wojnę to zamknięta sprawa?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka