Marek Kobylański: Prosty sposób na kolejki

Jeśli kardiolodzy i lekarze kilku innych specjalności będą mogli przyjąć więcej pacjentów, nie oglądając się na limit wizyt wyznaczony im przez NFZ, jest nadzieja, że krócej będzie się czekało na wizytę.

Aktualizacja: 10.02.2020 09:00 Publikacja: 09.02.2020 19:47

Marek Kobylański: Prosty sposób na kolejki

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty jest dziś taki, że wielu chorych czuje się jak w warsztacie samochodowym z filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Kierownik warsztatu wychodził z założenia, że skoro klient czeka już tyle, to może poczekać jeszcze. Czekanie w kolejce do lekarza nie jest, niestety, takie śmieszne jak scena w filmie i dobrze, że Ministerstwo Zdrowia w końcu obiecało coś z tym zrobić. W dzisiejszej „Rzeczpospolitej" opisujemy planowane zmiany w przepisach, dzięki którym kolejki do kardiologów, endokrynologów, ortopedów oraz neurologów mają się skrócić.

Takich obietnic różne rządy składały już mnóstwo. Z wiadomym skutkiem. Dlaczego tym razem są powody do niewielkiego optymizmu? Ano dlatego, że resort zdrowia chce zastosować proste rozwiązania (a nie np. wprowadzać częściową odpłatność za wizyty). Skoro tyle osób potrzebuje porady specjalisty, zniesione mają być limity przyjęć do tych lekarzy w poszczególnych przychodniach. Oznacza to, że np. kardiolog czy endokrynolog będzie mógł przyjąć tylu pacjentów, na ile pozwala mu czas i możliwość rzetelnego zajęcia się każdym przypadkiem. Ponadto oprócz zniesienia limitu wizyt, i mimo że będzie ich przypadało więcej na jednego lekarza, Narodowy Fundusz Zdrowia za każdego przebadanego pacjenta ma płacić więcej niż dotychczas.

Czytaj także:

Kardiolog i ortopeda od marca przyjmą bez kolejki

Nie ma oczywiście pewności, jak nowe rozwiązania zadziałają w praktyce. Gdyby wraz z nimi wprowadzić dobrze zorganizowany system zapisów i odwoływania wizyt w przychodniach, szanse na sukces na pewno byłyby jednak większe.

Od terminu wizyty u lekarza może zależeć nie tylko zdrowie, ale i życie pacjenta. Wśród tylu spraw do załatwienia w kulejącej służbie zdrowia skrócenie kolejek jest akurat jedną z najpilniejszych.

Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty jest dziś taki, że wielu chorych czuje się jak w warsztacie samochodowym z filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Kierownik warsztatu wychodził z założenia, że skoro klient czeka już tyle, to może poczekać jeszcze. Czekanie w kolejce do lekarza nie jest, niestety, takie śmieszne jak scena w filmie i dobrze, że Ministerstwo Zdrowia w końcu obiecało coś z tym zrobić. W dzisiejszej „Rzeczpospolitej" opisujemy planowane zmiany w przepisach, dzięki którym kolejki do kardiologów, endokrynologów, ortopedów oraz neurologów mają się skrócić.

Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"