Tomasz Pietryga: Puzzle zamiast sprawnej machiny

Wśród urzędników, sędziów, szefów instytucji i służb musi zapanować powszechne przeświadczenie, że dobro wspólne jednak istnieje. I nie tylko wtedy, gdy mówi się o nim podczas przemówień na uroczystościach.

Publikacja: 29.07.2020 19:49

Tomasz Pietryga: Puzzle zamiast sprawnej machiny

Foto: Adobe Stock

Jestem zwolennikiem taniego państwa, ale nie dziadowskiego. Państwo musi mieć swój majestat i słynny polonez premiera Waldemara Pawlaka odczytuje raczej w kategoriach obciachu niż zdrowych oszczędności. Nic jednak nie jest czarno-białe, a kryterium rozstrzygającym powinna być racjonalność i zdrowy rozsądek. Są sfery, w których można znaleźć oszczędności bez uszczerbku dla państwa. Na innych państwo więcej straci, niż zyska.

Zakup kilkunastu luksusowych sportowych aut przez służby skarbowe, które mają im służyć do celów operacyjnych, należy do tej pierwszej sfery.

Można bowiem zrozumieć konieczność posiadania drogich limuzyn czy szybkich, drogich aut przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego czy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy, inwigilując przestępcę, wchodzą w wyreżyserowane role, aby wmieszać się w jego środowisko czy ruszyć w pościg za uciekającym bandytą. Nie dotyczy to jednak funkcjonariuszy administracji skarbowej, którzy nie ścigają operacyjnie przestępców na ulicy. Ich praca opiera się głównie na analizie dokumentów finansowych czy podatkowych. Trudno więc wytłumaczyć zakup „wypasionych" modeli, z których każdy wart jest 200 tys. zł i więcej. Czy ten zakup jest tylko spełnieniem czyichś marzeń o pięknym aucie, czy jest jakiś inny powód? Warto, aby szefowie KAS uzasadnili opinii publicznej takie dyskusyjne zakupy warte miliony.

Kolejnym pytaniem jest: dlaczego służby kupują drogie auta, a nie korzystają z tych zajętych przestępcom? W Polsce od lat możliwe jest zajęcie i przepadek mienia, w ostatnim czasie sprawdza się również tzw. konfiskata rozszerzona, która pozwala zabrać majątki nie tylko gangsterom, ale też ich rodzinom, jeżeli zostały na nie przepisane. W ten sposób przejmowane są domy, jachty i samochody, a decyduje o tym sąd, który orzeka przepadek na rzecz państwa, wskazując nieraz, co zrobić z przejętymi przedmiotami. Zdarzało się, że duże partie podrobionej odzieży znanych marek sąd – po zdjęciu z nich fałszywych metek – kierował do domów dziecka.

Czy naprawdę nie można tak zrobić z przejętymi samochodami? Czy pomiędzy poszczególnymi gałęziami państwa nie powinno być lepszej komunikacji?

Znacznie racjonalniejsze od płacenia za parking skonfiskowanego samochodu jest użycie go w dobrej sprawie. A ściganie przestępców do takich należy. To zdecydowanie lepsze niż kupowanie za pieniądze podatników luksusowych aut, które mają służyć dokładnie do tego samego.

Wśród urzędników, sędziów, szefów instytucji i służb musi zapanować powszechne przeświadczenie, że dobro wspólne jednak istnieje. I nie tylko wtedy, gdy mówi się o nim podczas oficjalnych przemówień na ważnych uroczystościach, ale także, gdy państwo funkcjonuje jako całość. Na co dzień.

Jestem zwolennikiem taniego państwa, ale nie dziadowskiego. Państwo musi mieć swój majestat i słynny polonez premiera Waldemara Pawlaka odczytuje raczej w kategoriach obciachu niż zdrowych oszczędności. Nic jednak nie jest czarno-białe, a kryterium rozstrzygającym powinna być racjonalność i zdrowy rozsądek. Są sfery, w których można znaleźć oszczędności bez uszczerbku dla państwa. Na innych państwo więcej straci, niż zyska.

Zakup kilkunastu luksusowych sportowych aut przez służby skarbowe, które mają im służyć do celów operacyjnych, należy do tej pierwszej sfery.

Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił