W końcu to oni muszą zorganizować pracę w firmie, gdy proponowane zmiany staną się obowiązującym prawem. Już nie przez sześć miesięcy, ale przez rok, bo tyle ma wynieść urlop rodzicielski. Do  tej pory pracodawca przynajmniej wiedział, że w firmie nie będzie na pewno kobiety, a ojca tylko przez dwa tygodnie (lub dwanaście – gdy matka rezygnowała ze swojej części urlopu). Teraz może się okazać, że będzie musiał liczyć się z nieobecnością   również zatrudnionych mężczyzn. I to długą!

Ale kto by się tym martwił. W końcu rząd daje marchewkę. A że zgniłą... Na pierwszy rzut oka tego nie widać. Matki będą mogły dzielić roczny urlop rodzicielski z ojcami dzieci. I to jest najważniejsze. Tylko ilu ojców zdecyduje się zostać przez kilka miesięcy z maluchem w  domu? Może ci, którzy albo mają gorszą pracę niż matka dziecka, albo w ogóle problemy z jej znalezieniem.

Krótka wizyta w parku czy na placu zabaw wystarczy, aby się zorientować, kto tak naprawdę zajmuje się dziećmi. Na dziesięć kobiet trafi się – może – jeden mężczyzna. Sytuacji tej nie zmienią żadne zachęty w postaci urlopów rodzicielskich dla ojców. No chyba  że będą dla nich obowiązkowe. Wtedy jednak dopiero sytuacja by się skomplikowała. Bo kto by wspierał ojców w opiece nad dziećmi, gdy ich kobiety będą w pracy? Nianie? Babcie?

Jest też druga strona medalu. Nie od dziś wiadomo, że kobiety na tych samych stanowiskach co mężczyźni są słabiej wynagradzane. Któremu z rodziców będzie się więc bardziej opłacało zostać z dzieckiem: ojcu czy matce? Rachunki są oczywiste.

Do tego dochodzą jeszcze wzorce obyczajowe. Ojcowie zajmujący się dziećmi  to w naszej kulturze  nadal nowość. Już widzę tłumy zachęconych przez rząd ojców spędzających czas ze swoimi maleństwami w parkach czy piaskownicach. To dopiero musi być nudne. I to bieganie po domu w fartuszku, ze śliniakami i pieluchami. A gdzie czas na zaspokajanie  tak nieodłącznej dla męskiego gatunku żądzy posiadania nowego kina domowego, kochanki czy sportowego auta – bo jeśli nie teraz, to kiedy? A że do takiego auta z dziecięcym fotelikiem trudno wejść? Ojciec o tym nie pomyśli, matka pewnie tak.