Buszując w Internecie znalazłem ogłoszenie umieszczone na portalu Gumtree przez warszawskiego adwokata, który poszukuje aplikanta, któremu chce zaoferować starodawny patronat. Przeczytałem, przemyślałem i zacząłem szukać telefonu rzecznika dyscyplinarnego. Dlaczego? Bo doszedłem do wniosku, że autor ogłoszenia szkodzi adwokaturze.
Tradycyjny patronat, jeden z fundamentów niegdyś czeladniczego zawodu, przegrywa. To znak czasu i powód, by zacząć poważną dyskusję, czym go zastąpić. Tak stać się musiało, skoro od lat sami łagodziliśmy ograniczenia. Niekontrolowane otwarcie zawodu tylko dopełniło dzieła. Kiedy ilość adwokatów w izbie warszawskiej jest zbliżona do ilości aplikantów, kiedy pracy – per capita – nie przybywa, utrzymanie tradycyjnego układu mistrza i ucznia, wspartego umową o pracę, codziennym kontaktem i stałym nadzorem, staje się trudne. Obronili się nieliczni szczęśliwcy. Teraz czytam, że jeden z moich Kolegów mami aplikantów starodawnym patronatem, bezpłatnym oczywiście, którego celem, jest wykształcenie sobie prawej ręki.
Fakt, że autor ogłoszenia nie zna desygnatu pojęciowego przymiotnika starodawny, to jego problem. Historia współczesnej polskiej adwokatury, to okres od 1918r. Zaledwie. Tymczasem starodawny to antyczny, starożytny lub zamierzchły. Dlatego starodawny patronat brzmi równie pompatycznie, co bezsensownie. Adwokat oferujący w Internecie zatrudnienie za darmo, sam na siebie donosi. To już problem adwokatury, bo nie wolno dopuścić do sytuacji, w której pomysły szkodzące adwokaturze, nie zostaną negatywnie ocenione przez władze samorządowe. Anonimowy patron z Internetu, chce wykształcić sobie prawą rękę. Rozumiem, że to przenośnia, co nie zmienia faktu, że taka oferta nie przystaje to tradycyjnego patronatu, który nie polega na robieniu dobrze sobie. To był zawsze układ dwustronny, w optymalnym układzie, partnerski. W którym adwokat, zatrudniający aplikanta, płacący mu pensję (tak jest od czasu, gdy aplikanci przestali być wynagradzani przez okręgowe rady adwokackie!), uczył zawodu. Dlatego oferta z Gumtree z tradycyjnym patronatem nie ma nic wspólnego.
W adwokaturze bez prawej ręki można sobie poradzić. Gorzej, gdy brak wyobraźni. Ale to nie powód, by bezkarnie ośmieszać adwokaturę.