Międzynarodowy Trybunał w Hadze nakazał Rosji zapłacić ponad 50 mld dol. byłym akcjonariuszom Jukosu. Wiadomość ta obiegła światowe serwisy informacyjne w ubiegłym miesiącu. Wydanie i ogłoszenie wyroku zbiegło się w czasie z kolejnym pakietem sankcji gospodarczych wprowadzonych przez Stany Zjednoczone, a także ogłoszeniem sankcji przez Unię Europejską. To nie mógł być gorszy moment. Holandia, w której znajduje się przecież Haga, obwinia Rosję za okoliczności, które doprowadziły do zestrzelenia samolotu pasażerskiego lotu MH17 nad terytorium wschodniej Ukrainy 17 lipca 2014 r. Wyrok w sprawie Jukosu został wydany i wysłany stronom następnego dnia (18 lipca). Jakby mechanizmy prawa międzynarodowego w jakiś magiczny sposób błyskawicznie wysłały jasny i silny sygnał potępiający metody putinowskiej Rosji.
Wyrok w sprawie Jukosu ma jednak długą historię. Postępowanie w tej sprawie toczyło się od 2004 r., czyli zostało wszczęte praktycznie w samym środku działań, które doprowadziły do rozmontowania i likwidacji grupy Jukosu przez państwo rosyjskie. Rozprawa arbitrażowa, będąca ostatnim istotnym epizodem tego postępowania, odbyła się w październiku 2012 r. Przez kilkanaście miesięcy strony pozostawały w stanie niepewności i zawieszenia. Jest w pewnym sensie dziełem przypadku, że wydanie i publikacja wyroku nastąpiły w czasie tak niekorzystnym wizerunkowo dla Rosji.
Kwota 50 mld dol. oszałamia. Nigdy jeszcze żaden sąd międzynarodowy nie nakazał żadnemu państwu zapłaty takich pieniędzy na rzecz prywatnych osób. W tym przypadku zasądzone w Hadze odszkodowanie otrzymały trzy spółki zarejestrowane na Cyprze i wyspie Man, za którymi stoją rosyjscy oligarchowie, większościowi akcjonariusze Jukosu. To oni dostaną pieniądze, o ile uda im się doprowadzić do wykonania wyroku. Rodzą się też pytania, jaki mechanizm prawny znaleźli, żeby wyrok ten uzyskać.
Akcjonariusze ?lubią ten traktat
Akcjonariusze Jukosu wykorzystali traktat Karty energetycznej. Jest to umowa międzynarodowa, której stronami są Unia Europejska, jej państwa członkowskie, a także inne państwa, w tym np. Kazachstan i Ukraina. Stroną tego traktatu jest również Polska. W okresie, kiedy rozgrywały się zdarzenia stanowiące tło faktyczne sprawy Jukosu, traktatem była też związana Rosja, która go podpisała, ale nie ratyfikowała. Później, pod wpływem m.in. sprawy Jukosu, zreflektowała się i wycofała z procesu ratyfikacji. Niemniej dla trybunału arbitrażowego rozpoznającego powództwo akcjonariuszy Jukosu liczył się stan prawny w chwili działań rosyjskich wobec spółki. W tym czasie, jak uznał trybunał, Rosja była zobowiązana stosować się do traktatu. Inwestorzy Jukosu wykorzystali fakt, że stosuje się go do bardzo szeroko pojętych spraw związanych z rynkiem energetycznym. Dlatego też, mimo że postępowania rosyjskie dotyczące Jukosu miały przede wszystkim charakter podatkowy, karny i upadłościowy, profil Jukosu jako spółki z sektora paliwowego przesądzał o możliwości zastosowania do niego gwarancji wynikających z traktatu.
Traktat Karty energetycznej miał dla akcjonariuszy Jukosu trzy zasadnicze zalety.