Diety działaczy adwokackich z Warszawy nienależnym świadczeniem

Warszawskie Zgromadzenie Izby Adwokackiej 16 VI b.r. odmówiło zatwierdzenia projektu budżetu Izby na 2014r., w którym przewidziane były sowite pensje dla adwokackich działaczy i przyjęło przeciwny projekt bez pensji. Pojawia się więc pytanie, czy działacze powinni oddać do kasy Izby te kwoty, które otrzymali od początku roku?

Publikacja: 29.09.2014 20:33

Przypomnieć tu należy genezę problemu. Otóż 15 I b.r. Okręgowa Rada Adwokacka uchwaliła jednomyślnie przyznanie wynagrodzeń, tzw. diet dla członków Rady i dla innych czołowych działaczy. Ogółem tego dnia przyznano 34 diety, sięgające 14.800 zł miesięcznie. Niektórzy działacze mieli podobne pensje w 2013r., inni mniejsze, wprowadzono też nowe. Np. zastępcy członka ORA otrzymali diety, sięgające 7.400 zł miesięcznie. W każdym bądź razie beneficjenci diet od 15 I b.r. zaczęli otrzymywać te wynagrodzenia, bez podpisania z Okręgową Radą Adwokacką jakichkolwiek umów! W tej sytuacji trudno z punktu widzenia prawa cywilnego zakwalifikować te przysporzenia: podstawą prawną nie była ustawa, która o tym milczy, a umów nie było. Darowizn więc też nie było. Ustawa prawo - adwokaturze nie przewiduje przy tym rozdawania składkowych pieniędzy.

W każdym bądź razie od przybytku głowa nie boli. Dopóki pieniądze były co miesiąc przelewane z kasy Izby, nikt z obdarzonych nie przejmował się tytułem prawnym do otrzymywanych sum. Z punktu widzenia księgowego liczono, że te wszystkie wypłaty zostaną zatwierdzone w projekcie budżetu (tzw. preliminarzu), a potem w budżecie Izby -uchwalanym przez Zgromadzenie Izby Adwokackiej. Tak bywało co roku. W tym jednak stało się inaczej. Zgromadzenie Izby odrzuciło 16 czerwca b.r. większością przeszło 2/3 projekt budżetu przygotowany przez Okręgową Radę Adwokacką i przyjęło projekt adw. Sławomira Zdunka w którym diet nie ma.

W budżecie diet nie ma - ale sporo pieniędzy na nie zostało w tym roku wydane. Lekko licząc przeszło milion złotych. Sam dziekan otrzymał przeszło 73.000 zł, a inni działacze niewiele mniej. Ile konkretnie, niewiadomo, gdyż ORA odmawia ujawnienia tych informacji. W każdym bądź razie rozważyć należy, czy pieniądze te powinny być zwrócone do izbowej kasy. Sami działacze tych pieniędzy do chwili obecnej nie zwrócili chociażby w części. Nie przedstawili jednak także jakiejkolwiek opinii prawnej, że pieniądze te zwrotowi nie podlegają. Takie chowanie głowy w piasek dziwi, bo albo pieniądze zwrotowi podlegają, albo beneficjenci mają poważne argumenty prawne aby ich nie oddawać. Chodzi przecież o ogromną kwotę pieniędzy.

W mojej ocenie, pobrane "diety" stanowią nienależne świadczenie na rzecz ich beneficjentów w rozumieniu art. 405 w zw. z art. 410 kodeksu cywilnego. Pomiędzy bowiem Izbą Adwokacką w Warszawie, a beneficjentami nie istniał jakikolwiek węzeł obligacyjny do wypłaty tychże wynagrodzeń. Obowiązek wypłaty "diet" nie wynika z ustawy, a także nie została zawarta jakakolwiek umowa zobowiązująca do ich wypłaty. Podkreślić należy, że takiego zobowiązania nie tworzyła wspomniana uchwała z dn. 15 I b.r. która miała charakter czysto wewnętrzny i adresowana była w istocie do księgowości ORA, aby dokonywała wypłat z kasy we wskazanej w uchwale kwocie. Z tej przyczyny nie była doręczona ministerstwu, ani uprawnionym. Mam nadzieję, że z tej właśnie przyczyny beneficjenci nie wyłączyli się, do czego byliby obowiązani, gdyby uchwała zapadła w trybie k.p.a.

Czy beneficjenci mogą bronić się zarzutem, że uzyskane pieniądze wydali, a nie spodziewali się zwrotu (art. 411pkt1 k.c.)? W mojej ocenie nie. Jako wybitni prawnicy powinni zdawać sobie sprawę, że nie istnieje jakikolwiek stosunek zobowiązaniowy pomiędzy nimi, a izbą adwokacką, uzasadniający pobranie przez nich tzw. "diet". W tej sytuacji pobieranie ich obarczone było ryzykiem, że Zgromadzenie tego rodzaju wypłat nie zatwierdzi i pojawi się także problem rachunkowo-księgowy. Podobnie trudno liczyć, aby sąd uznał skuteczność zarzutu, że spełnione świadczenie czyni zadość zasadom współżycia społecznego (art. 410pkt2k.c.). Nie ma przecież jakiejś akceptowalnej reguły, że działacze organizacji społecznych, prowadzący przy tym prosperujące firmy, muszą dostawać bardzo wysokie pensje ze składek członkowskich.

W tej sytuacji należy mieć nadzieję, że działacze jednak zwrócą do izbowej kasy nienależnie pobrane kwoty, mając na uwadze, że zostały one wypłacone bez tytułu prawnego ze składek ich kolegów.

Przypomnieć tu należy genezę problemu. Otóż 15 I b.r. Okręgowa Rada Adwokacka uchwaliła jednomyślnie przyznanie wynagrodzeń, tzw. diet dla członków Rady i dla innych czołowych działaczy. Ogółem tego dnia przyznano 34 diety, sięgające 14.800 zł miesięcznie. Niektórzy działacze mieli podobne pensje w 2013r., inni mniejsze, wprowadzono też nowe. Np. zastępcy członka ORA otrzymali diety, sięgające 7.400 zł miesięcznie. W każdym bądź razie beneficjenci diet od 15 I b.r. zaczęli otrzymywać te wynagrodzenia, bez podpisania z Okręgową Radą Adwokacką jakichkolwiek umów! W tej sytuacji trudno z punktu widzenia prawa cywilnego zakwalifikować te przysporzenia: podstawą prawną nie była ustawa, która o tym milczy, a umów nie było. Darowizn więc też nie było. Ustawa prawo - adwokaturze nie przewiduje przy tym rozdawania składkowych pieniędzy.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Znasz Tomasza Szmydta, a powiem ci kim jesteś
Opinie Prawne
Szewdowicz-Bronś, Małecki: Zbudujmy przejrzysty nadzór nad służbami specjalnymi
Opinie Prawne
Jerzy Kowalski: Szambo… szambu nierówne
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt – sędzia, wariat czy szpieg?
Opinie Prawne
Isański: Podatek dochodowy od spadku i darowizny? Dlaczego prawo tego zabrania