Pietryga o lobbingu: Wielkie udawanie

Publikacja: 25.04.2015 08:00

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

W ubiegłym tygodniu Transparency International opublikowała raport o lobbingu w krajach Unii Europejskiej. Na 19 badanych krajów Polska uplasowała się w środku stawki.

Podano m.in., że przepisy o lobbingu mamy i że jesteśmy jednym z dwóch państw, obok Litwy, w których ustawa zobowiązuje do ujawniania wszystkich kontaktów z grupami interesów i dokumentów towarzyszących tworzonej legislacji. Gorzej jednak wygląda praktyka. Raport stwierdza m.in., że władza wykonawcza i parlament powinny publikować wszystkie szczegóły tworzenia prawa i kontaktów z grupami interesów, wliczając w to terminy spotkań i zapisy ich przebiegu. Polska powinna też wzmocnić przepisy o rejestrze lobbystów.

Pytanie tylko, jak to zrobić, skoro, co wynika z różnych ważnych dokumentów i sprawozdań, w Polsce praktycznie lobbystów nie ma. Ot, choćby z informacji na stronach Sejmu można wywieść, że taką działalność na Wiejskiej deklarowały w 2014 r. 22 podmioty. I, co ciekawe, ich liczba każdego roku jest mniejsza.

Tymczasem każdy, kto praktycznie przynajmniej raz obserwował posiedzenie którejś z ważnych podkomisji zajmujących się czy to zmianami w prawie podatkowym, czy to regulacjami gospodarczymi, doskonale wie, że liczba tzw. niezależnych ekspertów, obserwatorów z różnego rodzaju izb gospodarczych, organizacji pozarządowych czy różnych nikomu nieznanych niszowych gazetek i portali często przekracza liczbę posłów zebranych na posiedzeniu.

To obowiązujące przepisy sprawiły, że działającym jawnie lobbystą po prostu być się nie opłaca. I nie chodzi tu bynajmniej o obowiązek noszenia czerwonych identyfikatorów, ale np. zakaz wstępu na posiedzenia podkomisji. Niezależni eksperci już nie mają takich ograniczeń.

Podobne restrykcje obowiązują zresztą w kontaktach z urzędnikami poszczególnych ministerstw. Kontakt z lobbystą (w odróżnieniu od eksperta) musi być rejestrowany za pomocą notatki służbowej pod groźbą odpowiedzialności karnej.

W efekcie wielkie udawanie i zabawa w kotka i myszkę trwają w najlepsze, pokazując jaskrawo, jak restrykcyjne i stworzone bez wyobraźni prawo może dać efekt odwrotny do zamierzonego, skłaniając do jego obchodzenia lub traktowania z przymrużeniem oka praktycznie wszystkich zainteresowanych.

W ten sposób hoduje się kolejne patologie, które już kilkakrotnie doprowadziły do wielkich afer związanych z tworzeniem prawa. Woli politycznej, aby skończyć z tą fikcją, chyba jednak nie ma. Widocznie ani członkowie rządu, ani parlamentarzyści nie wyciągnęli wystarczających wniosków z nie tak dawnych lekcji związanych z lobbystą Markiem D. czy aferą hazardową. Być może wstrząsnąć nimi musi kolejna.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: PiS straci przez weto w sprawie składki
Opinie Prawne
Wojciech Hermeliński: Kto ostatni w kolejce do głosowania?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Pomysły resortu rodziny nie pokrywają się z oczekiwaniami firm
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku