Marek Isański: Sędziowie NSA, nie ukrywajcie przestępstw fiskusa

Sędziowie sądów administracyjnych rozpoznając skargi podatników doskonale wiedzą kiedy w sprawie mamy do czynienia z błędną interpretacją przepisów, a kiedy z ewidentnym przestępstwem urzędniczym.

Publikacja: 14.09.2022 13:20

Marek Isański: Sędziowie NSA, nie ukrywajcie przestępstw fiskusa

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Jednak nigdy dotychczas nie zawiadomili organów ścigania, a uzasadnienia wyroków formułują w taki sposób, że ewentualne składanie przez skrzywdzonych obywateli zawiadomień o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez urzędników skazane jest na niepowodzenie. W efekcie sąd, który powołany jest do kontroli działania administracji odpowiedzialny jest za coraz większą skalę łamania prawa przez fiskusa.

Typowym dość przykładem jest rozpoznawana na rozprawie – II FSK 3082/19 - w dniu 01.09.22 zadziwiająca skarga kasacyjna DIAS od wyroku WSA w Poznaniu I SA/Po 270/19. Formalnie wydany został wyrok korzystny dla podatnika, ale czy na pewno korzystny, to się okaże, gdy organ będzie go wykonywał. Ważne, że Sąd nie chciał dostrzec oczywistych przestępstw jakich dopuszczał się fiskus.

W cywilizowanym państwie stan faktyczny tej sprawy byłby wręcz trudny do uwierzenia, ale u nas większość rzeczy postawiona jest „na głowie”, dlatego takie spawy dziwią mniej.  Podatnik (ulgowicz meldunkowy), nabyte w spadku w maju 2007 roku mieszkanie, sprzedał w listopadzie 2012 roku. Był w nim cały ten czas zameldowany i - jak co do zasady jest zawsze w takich sytuacjach - wymeldował się bezpośrednio przed sprzedażą. Nie zadeklarował dochodu do opodatkowania, a po sprzedaży wyjechał na stałe z Polski. Nie poinformował o tym fakcie fiskusa, ponieważ nie toczyło się wobec niego żądne postępowanie podatkowe i według jego poprawnej wiedzy nie mógł zalegać z żadnymi daninami .

Organ podatkowy w 2016 roku - na podstawie obowiązującej wówczas błędnej linii orzeczniczej NSA – wydał decyzję nakładającą podatek dochodowy od całej ceny sprzedanego mieszkania i uznał, że zaocznie ją doręczył.

Co piekielnie ważne (!), w aktach postępowania znajduje się notatka urzędowa sporządzona przez komisarza skarbowego, który pod adresem sprzedanego mieszkania bezskutecznie poszukiwał podatnika, aby doręczyć mu postanowienie o wszczęciu postępowania podatkowego. Szukanie sprzedającego w sprzedanym przez niego 4 lata wcześniej mieszkaniu dziwi wszystkich, poza sędziami sądów administracyjnych, którzy rozpoznawali tą sprawę. Przede wszystkim jednak z notatki tej wynika, że sąsiedzi oświadczyli, że od dawna tam nie mieszka, ponieważ wyjechał za granicę.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty, czyli to, że podatnik od 2013 roku nie składa deklaracji podatkowych oraz treść notatki komisarza skarbowego, uznanie za doręczone postanowienie o wszczęciu postępowania i decyzji podatkowej, na adres sprzedanego mieszkania, świadczyć może albo o katastrofalnej głupocie osób prowadzących tą sprawę albo o intencjonalnym prowadzeniu postępowania z ,pominięciem podatnika, poprzez pozorowanie jego uczestniczenia, co jest niedopuszczalne i jest ewidentnym skandalem. Głupota jest ostatnią rzeczą jaką Fundacja Praw Podatnika zarzuca urzędnikom administracji podatkowej.

Czytaj więcej

Marek Isański: Pierwszy prezent Fundacji Praw Podatnika dla NSA

W 2018 roku - po zajęciu rachunku bankowego przez fiskusa - podatnik dowiedział się o wydanej decyzji i natychmiast złożył wniosek o wznowienie postępowania z uwagi na to, że nie brał udziału w postępowaniu bez własnej winy.

Podkreślenia wymaga, że w okolicznościach sprawy używanie określenia: „podatnik nie brał udziału w postępowaniu bez własnej winy” to zwykły eufemizm, nieporozumienie. Nie brać udziału w postępowaniu bez własnej winy, to może podatnik, który w trakcie postępowania odwoławczego nagle zachorował i przebywał w szpitalu. Organ, nie wiedząc o tym, wydał ostateczną decyzję.  W tym jednak przypadku doszło, co najmniej, do rażącego złamania zasad prowadzenia postępowania. Organ ani nie wszczął postępowania zgodnie z prawem, ponieważ nie doręczył podatnikowi postanowienia o wszczęciu postępowania podatkowego ani tym bardziej nie weszła do obrotu prawnego decyzja nakładająca podatek, bo jej również nie doręczono. Doszło więc do bezprawnego ograbienia obywatela z jego majątku, który podlega konstytucyjnej ochronie.  

Jednocześnie w 2017 roku doszło do zmiany linii orzeczniczej sądu i oczywiste było, że ten podatnik rozliczył się z budżetem poprawnie. Powinien więc fiskus w 2018 roku na wniosek podatnika bezzwłocznie wznowić postępowanie, uchylić niezgodną z prawem decyzję i oddać pieniądze, które próbował mu ukraść. Jednak stało się zupełnie inaczej. Nadużycie uprawnień przez administrację, które miało miejsce w tzw. postępowaniu wymiarowym to zaledwie wstęp do jeszcze większych matactw urzędniczych w postępowaniu wznowieniowym.

Jest nie do uwierzenia, że przy ponownej analizie stanu faktycznego uszło bowiem uwadze organów obydwu instancji, intencjonalność uniemożliwienia podatnikowi udziału w postępowaniu wymiarowym. Co więcej, stwierdziły one wprost, że skoro podatnik wyjechał z kraju dobrowolnie (nikt go nie zmuszał), to nie brał udziału w postępowaniu z własnej winy(!) A tym, że okradziono obywatela, organy w ogóle nie „zawracały sobie głowy” w decyzji odmawiającej wznowienia.

WSA w Poznaniu co prawda uchylił decyzje odmawiające wznowienia postępowania, ale uzasadnienie nie odnosi się do istoty sprawy, czyli do pozorowania przez fiskusa działania zgodnego z prawem. Sąd pisze, że :  „przychyla się do stanowiska, zgodnie z którym kierowania korespondencji na taki adres, który jest adresem nieaktualnym, nie można traktować jako doręczenia skutecznego w oparciu o przepis art. 150 § 4 Ordynacji podatkowej.”  

Takie uzasadnienie sądu sprowokowało organ podatkowy do wniesienia skargi kasacyjnej, którą NSA oczywiście oddalił, ale w istocie w uzasadnieniu kontynuował obronę skandalicznych praktyk administracji.

Fundacja Praw Podatnika, dopuszczona do udziału w postępowaniu na prawach uczestnika, zawnioskowała do NSA o skierowanie przez sąd zawiadomienia do organu ścigania o przestępstwie urzędniczym polegającym na świadomym działaniu na finansową szkodę obywatela. Prowadząc postępowanie wznowieniowe organy obu instancji odmówiły uchylenia decyzji ostatecznej, która wydana została w wyniku przestępstwa urzędniczego wykazanego wnioskiem o wznowienie postępowania.

Zawiadomienie prokuratura przez sąd potraktowane zostałoby poważnie, merytorycznie. Bo czym innym jest zwykłe złamanie prawa podatkowego, co może się przydarzyć  fiskusowi i prokuratorzy nie mają w tych sprawach doświadczenia.  A zupełnie czym innym jest świadome przekraczanie swoich uprawnień przez administrację. I wszyscy sędziowie sądu administracyjnego, tą różnicę widzą precyzyjnie. Dlatego nie wolno im nie zawiadamiać o podejrzeniu popełnienia przestępstwa urzędniczego, gdy do niego dochodzi

NSA jednak ten wniosek skomentował następująco, że to „wytaczanie armat na organ, który robi to co do niego należy, realizuje wpływy do budżetu”.

W ten sposób sąd narusza swoje konstytucyjne zadania. Nie chroni obywatela i jego praw, a chroni oszustw urzędniczych, przestępstw urzędniczych. Ponad wszelką wątpliwość obywatel nie brał udziału w postępowaniu z tego powodu, że organ pozorował jego udział. W okolicznościach sprawy sprawowanie wymiaru sprawiedliwości przez sądy administracyjne nie mogło się ograniczać jedynie do uchylenia zaskarżonych decyzji. Zarówno WSA jak i NSA  powinny były zawiadomić organ ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa urzędniczego polegającego na świadomym działaniu na finansową szkodę obywatela w postaci odmowy zwrotu zagrabionego majątku. Organy dokonały tego poprzez oszukańcze stwierdzenie, że obywatel nie brał udziału w postępowaniu z własnej winy. W rzeczywistości organ całkowicie świadomie pozorował udział podatnika w postępowaniu, co jest ewidentnym przekroczeniem uprawnień.

Takie stanowisko sądu, który ukrywa przestępstwa urzędnicze, zamiast zawiadamiać o nich organy ścigania, jest powodem, że urzędnicy coraz bardziej łamią prawo obywateli, a przepisy o odpowiedzialności karnej urzędników muszą być „martwe”.

Jednak nigdy dotychczas nie zawiadomili organów ścigania, a uzasadnienia wyroków formułują w taki sposób, że ewentualne składanie przez skrzywdzonych obywateli zawiadomień o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez urzędników skazane jest na niepowodzenie. W efekcie sąd, który powołany jest do kontroli działania administracji odpowiedzialny jest za coraz większą skalę łamania prawa przez fiskusa.

Typowym dość przykładem jest rozpoznawana na rozprawie – II FSK 3082/19 - w dniu 01.09.22 zadziwiająca skarga kasacyjna DIAS od wyroku WSA w Poznaniu I SA/Po 270/19. Formalnie wydany został wyrok korzystny dla podatnika, ale czy na pewno korzystny, to się okaże, gdy organ będzie go wykonywał. Ważne, że Sąd nie chciał dostrzec oczywistych przestępstw jakich dopuszczał się fiskus.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem