Od wieków zasada integralności terytorialnej państwa ściera się z prawem narodów do samostanowienia i idącym za tym prawem do secesji. Po II wojnie światowej priorytet miała integralność, z wyjątkiem terytoriów postkolonialnych. W świecie Zachodu żadne zapędy secesjonistów nie mogły liczyć na aprobatę. Wyłom nastąpił, kiedy świat zgodził się na oderwanie od Serbii historycznego regionu Kosowa, etnicznie zdominowanego przez Albańczyków. Nie zdawano sobie sprawy z konsekwencji, jak niedobry może to być precedens. W przyszłości, wykorzystywany przez reżimy autorytarne.
Putin próbuje znowu grać kartą samostanowienia. Powołując się na tę zasadę prawa międzynarodowego, chce narzucić światu nowy ład prawny, choć do Kosowa i Donbasu nie da się przyłożyć jednej miarki. Od 2014 r. wschodnie terytoria Ukrainy są nielegalnie kontrolowane przez separatystów sterowanych przez Kreml. Bez jego wsparcia gospodarczego i militarnego nie mogłyby samodzielnie funkcjonować. Putin podtrzymywał je nie z zamiłowania do suwerenności narodów, ale z powodów geostrategicznych. Teraz, opierając się na własnej interpretacji prawa międzynarodowego, próbuje legalizować ich status. Cynizm całej tej operacji polega na tym, że „uznanie niepodległości" zbuntowanych regionów umożliwiło wjazd rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy. Tak chce legitymizować inwazję i rozbiór suwerennego państwa.
Tworzenie takiej alternatywnej rzeczywistości prawnej miało już miejsce podczas aneksji Krymu. To po prostu zawoalowana inwazja na terytorium innego państwa. Putin chce ją cynicznie opakować w formuły prawne i humanitarne, za nic mając zasadę dotrzymywania umów międzynarodowych. Rosja znów narusza porządek międzynarodowy, reguły zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych, traktatach, umowach bilateralnych i wielostronnych. Znaczenie tracą nie tylko porozumienia mińskie, ale też zdeptane już wcześniej memorandum budapeszteńskie, które miało potwierdzić i zagwarantować integralność terytorialną Ukrainy. Strzec jej miała m.in. Rosja.
Jak zareaguje świat? Czy uzna rosyjską agresję za kolejny etap rozbioru Ukrainy, za czym pójdą zdecydowane potępienie i sankcje? Putin próbuje ustawić na nowo szachy na szachownicy. Chce gry według własnych reguł. Cywilizowany świat nie może mu na to pozwolić. Inaczej pod przykrywką prawa międzynarodowego można będzie legalizować złe intencje i uzasadniać wrogie zamiary. Historia uczy zaś, że uległość wobec takich poczynań rzadko kończy się dla świata dobrze.
Czytaj więcej
„Ostatnie 24 godziny dowodzą tylko obsesji Władimira Putina na punkcie Ukrainy, wręcz szaleństwa rosyjskiego prezydenta. Dobrze, że wejście rosyjskich żołnierzy na terytorium Ukrainy spotkało się z sankcjami Zachodu, a przede wszystkim zamrożeniem Nord Stream 2. Tylko czy to wystarczy, aby Putin się zatrzymał” – dziś w programie głosy z europejskich stolic. W Kijowie jest Jerzy Haszczyński, w Brukseli Anna Słojewska, a w Warszawie Jędrzej Bielecki.