W sobotniej rozmowie z Radiem Łódź prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński nie pozostawił żadnej wątpliwości: wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, którzy pełnią te funkcje co najmniej przez dwie kadencje, nie będą mogli ubiegać się o reelekcję w najbliższych wyborach samorządowych. Taki zapis ma się znaleźć w nowym prawie wyborczym.
Jak ukraść krowę?
Czemu ma służyć realizacja tego pomysłu? Wyjaśnił to Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych. Oczywiście chodzi o rozmontowanie lokalnych układów.
Teza mówiąca o tym, że sukces wyborczy lokalnych liderów to efekt funkcjonowania różnego lokalu klik, koterii czy innych patologicznych układów, a nie ich pracy na rzecz społeczności lokalnych nie jest nowa. Jak mantrę powtarzają ją uzasadnieniach projektów ustaw przewidujących ograniczenie liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Przykładowo znalazł się zatem w uzasadnieniu poselskiego (PiS) projektu nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym (projekt z 22 listopada 2011 r., druk sejmowy nr 428), jak i w opracowanym przez posłów Ruchu Palikota projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego z 9 listopada 2012 r. (druk sejmowy nr 1015).
– Tezy, że wieloletnie pełnienie funkcji wójta w gminie sprzyja powstawaniu lokalnych układów nie potwierdzają żadne poważne argumenty, nie została poparta wynikami jakichkolwiek badań naukowych – mówi dr hab. Andrzej Szewc, profesor Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. – Próżno ich szukać w badaniach czy publikacjach naukowych, co oznacza, że wartość takiego argumentu jest co najwyżej publicystyczna – mówi Andrzej Szewc.
Zatem równie dobrze można wysnuć inną tezę uzasadniającą, dlaczego Jarosławowi Kaczyńskiemu i kierowanemu przezeń PiS tak bardzo zależy, aby kadencyjne limity wprowadzić już od najbliższych wyborów samorządowych. Chodzi o wyeliminowanie konkurencji. Praktyka pokazuje bowiem, że partyjnym kandydatom trudno jest wygrać wybory z posiadającymi silne poparcie mieszkańców lokalnymi liderami, którzy jak Wadim Tyszkiewicz w Nowej Soli wygrywają kolejne wybory w pierwszej turze, z poparciem przekraczającym 80 proc. głosów. Taką konkurencję pokonać jest najprościej wprowadzając ustawowy zakaz ubiegania się o reelekcję.